FSB publikuje legitymację wojskową rzekomej zabójczyni Duginej. Azow odpowiada: kobieta nigdy nie należała do pułku

2022-08-22 18:04 aktualizacja: 2022-08-23, 13:40
Miejsce zamachu, w którym zginęła Daria Dugina, podejrzana o dokonanie zamachu Natalia Wowk. Fot. PAP
Miejsce zamachu, w którym zginęła Daria Dugina, podejrzana o dokonanie zamachu Natalia Wowk. Fot. PAP
Ukraiński pułk Azow oświadczył w poniedziałek, że rzekoma zabójczyni Darii Duginej nie ma nic wspólnego z tą formacją. Azow zakwestionował dokument, który służby rosyjskie przedstawiły jako legitymację sprawczyni zamachu.

"Kobieta, której nazwisko i legitymację wojskową opublikowała FSB (...), nie ma nic wspólnego z pułkiem Azow i nigdy nie należała do naszego oddziału" - oświadczyli w komunikacie przedstawiciele tej formacji.

Na konferencji prasowej w Kijowie przedstawiciele pułku Azow określili ustalenia FSB jako "fake (fałszywkę-PAP), który wygląda bardzo komicznie". Zwracali uwagę, że kobieta na zdjęciu w opublikowanej legitymacji ma inny mundur, niż noszą członkowie tej formacji.

Azow: FSB posłużyła się jakimś dokumentem znalezionym w okupowanym Mariupolu i przedstawia go jako legitymację członkini pułku

Wyrazili przypuszczenie, że FSB posłużyła się jakimś dokumentem znalezionym w okupowanym Mariupolu i przedstawia go jako legitymację członkini pułku Azow. Według reprodukcji legitymacja została wydana przez jednostkę nr 3057 ukraińskiej gwardii narodowej.

"To stara legitymacja tej kobiety, leżąca gdzieś bądź zachowana w archiwum jednostki wojskowej nr 3057 w Mariupolu" - mówili przedstawiciele Azowu. "Nie wszyscy, którzy służą w jednostce 3057 to żołnierze pułku Azow i ta kobieta nie jest żołnierzem pułku" - zaznaczyli.

Uznali, że zabójstwo Duginej i oskarżenia pod adresem pułku Azow mają za zadanie "przygotować opinię publiczną w Rosji" do procesu przetrzymywanych przez Rosjan jeńców wojennych - żołnierzy pułku Azow, którzy walczyli w zakładach Azowstal w Mariupolu.

FSB: zbrodnię przygotowały i przeprowadziły ukraińskie służby specjalne

FSB oświadczyła w poniedziałek, niespełna dwa dni po śmierci Duginej, że "zbrodnię przygotowały i przeprowadziły ukraińskie służby specjalne". Jako osobę podejrzaną o wykonanie zamachu FSB wskazała Natalię Wowk, obywatelkę Ukrainy. Według FSB kobieta do Rosji wjechała razem z 12-letnią córką, a po zamachu opuściła ten kraj, wjeżdżając z obwodu pskowskiego w Rosji na terytorium Estonii.

29-letnia Dugina, córka i współpracowniczka Aleksandra Dugina, ideologa rosyjskiego imperializmu i zwolennika inwazji na Ukrainę, zginęła w sobotę wieczorem pod Moskwą, gdy na autostradzie eksplodował jej samochód. Dugin, jak podano po śmierci jego córki, w ostatniej chwili nie wsiadł z nią samochodu, który potem eksplodował.

Doradca prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego, Mychajło Podolak zapewnił w niedzielę, że Kijów nie ma nic wspólnego z tym zamachem, bowiem Ukraina "nie jest państwem terrorystycznym". (PAP)

dsk/