"Ostatni dzień był trudny, bo wydobyliśmy tutaj 28 ton (śniętych ryb – PAP). To był efekt w dużej mierze przyduchy, czyli tych bardzo niskich poziomów tlenu" – wyjaśnił podczas konferencji w Szczecinie Bogucki.
Zaznaczył, że są także dobre wiadomości – w poniedziałek wydobyto zaledwie 10 ton. "To pokazuje, że te warunki się zmieniają, ale też pokazuje na ogrom pracy, którą wykonują służby, strażacy, WOT, Polski Związek Wędkarski i wszyscy zaangażowani" - podkreślił.
Wskazał również, że dobrą wiadomością jest deszczowa, chłodniejsza niż wcześniej, pogoda.
"Taka pogoda jest znakomita dla warunków tlenowych i to powoli widać w Odrze. Warunki tlenowe właściwie w każdym miejscu, w każdym punkcie ulegają poprawie" - ocenił wojewoda.
Najtrudniejsza sytuacja jest w Szczecinie
Wyjaśnił, że cały czas najtrudniejsza sytuacja jest w samym Szczecinie, na wysokości Mostu Cłowego, ponieważ tam tlenu jest najmniej. Dodał jednocześnie, że jest go dwukrotnie więcej, niż w niedzielę – blisko. 1,3 mg/l.
Bogucki wskazał, że można zaobserwować przemieszczanie się wody nienatlenionej coraz bardziej na północ, w te obszary, gdzie są duże ilości wody natlenionej, a więc do jeziora Dąbie.
Zaznaczył, że jeśli utrzyma się pogoda i nie powrócą upały, a temperatura wody spadnie i będzie padał deszcz, "nic lepszego nas nie może spotkać". Podkreślił, że do natleniania wody w rzece zadysponowano 31 pomp o bardzo dużej wydajności.
"Pomagamy rzece, robimy, co możemy, ale pogoda jest tutaj czynnikiem absolutnie decydującym" – powiedział wojewoda. Dodał, że wprawdzie prognozy wskazują wyższe temperatury za kilka dni, wtedy już "dotrze do nas fala bardziej natlenionej, lepszej wody z południa, którą obserwujemy dzisiaj choćby w Widuchowej".
Podkreślił, że w południowych częściach zachodniopomorskiego odcinka Odry, gdzie jeszcze kilka dni wcześniej wydobywanych było najwięcej śniętych ryb, "udało się uprzątnąć materiał biologiczny", a lokalne władze informują, że możliwe jest zakończenie akcji na rzece.
"Jeżeli (w rzece) będzie tlen, to właściwie nie mamy tego czynnika związanego z wodą z południa, bo ona jest przepychana do jeziora Dąbie, a tam już ryby i wszystkie inne organizmy mają na tyle przestrzeni, żeby przed tą skażoną czy zanieczyszczoną wodą znajdować na tyle miejsca, żeby mogły normalnie funkcjonować" – powiedział Bogucki.
Służby cały czas badają wodę w Odrze
Zaznaczył, że służby cały czas badają wodę w Odrze – oprócz niskiego poziomu tlenu w wodzie "nie ma nic takiego, co by stwarzało bezpośrednie zagrożenie dla bezpieczeństwa mieszkańców". Wskazał jednak, że dopóki występuje śnięcie ryb, decyzja o cofnięciu zakazu kontaktu z wodami Odry, obowiązującego do czwartku 25 sierpnia "musi jeszcze poczekać".
Pomór ryb w Odrze obserwowany był od końca lipca na odcinku od Oławy w dół, martwe ryby zaobserwowano również m.in. w okolicach Wrocławia. Zakaz wstępu do Odry został wprowadzony w województwach: zachodniopomorskim, lubuskim i dolnośląskim. Sprawą zanieczyszczenia Odry z zawiadomienia Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska (WIOŚ) zajmie się Prokuratura Okręgowa we Wrocławiu.(PAP)
Autorki: Elżbieta Bielecka, Aleksandra Kiełczykowska
gn/