Rosyjski historyk: to wywiad wojskowy może stać za zabójstwem córki Dugina

2022-08-23 20:55 aktualizacja: 2022-08-24, 08:17
Pogrzeb Darii Dugina, Fot. PAP/EPA/MAXIM SHIPENKOV
Pogrzeb Darii Dugina, Fot. PAP/EPA/MAXIM SHIPENKOV
Za zabójstwem córki Aleksandra Dugina, Darii, może stać rosyjski wywiad wojskowy (znany jako GRU), działający co najmniej z cichym przyzwoleniem prezydenta Władimira Putina - powiedział we wtorek brytyjskiemu dziennikowi "Sun" rosyjski historyk Jurij Felsztyński.

Jego zdaniem, GRU ma "poważne ideologiczne nieporozumienia" z Duginem, który jest "zbyt ekstremalny nawet dla Rosji". "Pozoruje, że jest przywódcą, wierzy w swoje znaczenie. Być może dążył do wyższej pozycji, a niektórzy ludzie nie chcieli, by ją otrzymał. Dugin jest bardzo kontrowersyjną osobą z wieloma wrogami. Niektórzy ludzie mogli postrzegać go jako rywala, który dążył do wyższej pozycji" - mówi mieszkający w USA Felsztyński w rozmowie z "Sun".

Dugin, główny ideolog rosyjskiego neoimperializmu, uniknął śmierci, gdyż w ostatniej chwili zmienił plany i nie jechał samochodem, w którym została podłożona bomba. W zamachu zginęła jego córka. O przeprowadzenie ataku, do którego doszło w sobotę wieczorem, władze Rosji niemal natychmiast oskarżyły Ukrainę.

Felsztyński uważa, że "nie ma szans", by atak przeprowadzili Ukraińcy, wykluczył też możliwość, by było to dzieło jakiejś opozycyjnej grupy w Rosji. Jego zdaniem zamach nosi ślady GRU. Przypomniał, że ojciec Dugina też był agentem wywiadu wojskowego. Wyjaśnił, że rosyjską tradycją szpiegowską jest, aby uderzenie zostało przeprowadzone przez organizację mającą powiązania z ofiarą. Porównał sposób ich działania do mafii.

"Tak, sposób, w jaki władza jest teraz budowana w Rosji, jest bardzo podobny do mafii. W Rosji krajem kierują ludzie z aparatu bezpieczeństwa państwowego i kierują nim jak organizacją w stylu mafijnym" - ocenił.

Jego zdaniem, atak miał prawdopodobnie przyzwolenie od samego Putina, ale nie zostało to wyrażone wprost. "Musimy zrozumieć, że kiedy udzielane jest pozwolenie, jest to ciche pozwolenie. Powiedziałby +czuję się niekomfortowo z tym, co ta osoba powiedziała, myślę, że lepiej omówimy, jak wyeliminować jej wpływ+. To nie jest tak, że powiedziałby +zabij go+. Tak się nie robi" - wyjaśnił Felsztyński.

Z Londynu Bartłomiej Niedziński (PAP)

kw/

TEMATY: