Bogusław Sonik rezygnuje ze startu w wyborach do Sejmu. Nie zgadza się z zapowiedzią kierownictwa Platformy liberalizacji aborcji

2022-09-02 14:55 aktualizacja: 2022-09-02, 17:54
Bogusław Sonik, Fot. PAP/Darek Delmanowicz
Bogusław Sonik, Fot. PAP/Darek Delmanowicz
"Nie chcę nikomu dawać okazji skreślenia mnie z listy, dlatego zamierzam wystartować w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Tam nie ma wymogów dotyczących aborcji" - powiedział interii.pl poseł PO Bogusław Sonik po zapowiedzi lidera partii Donalda Tuska ws. liberalizacji prawa aborcyjnego.

Donald Tusk w środę podczas debaty z prezydentem Warszawy Rafałem Trzaskowskim, która odbyła się w ramach Campusu Polska Przyszłości poruszył temat aborcji. Oświadczył, że "pierwszego dnia po wygranych wyborach" zaproponowana zostanie Sejmowi ustawa zakładającą, że aborcja do 12 tygodnia będzie wyłącznie decyzją kobiety.

Zasugerował też, że na listach wyborczych nie będzie miejsca dla przeciwników takich przepisów. "Ja bezwzględnie będę w tych sprawach egzekwował swoją pozycją w Platformie w czasie układania list do parlamentu. Jeżeli ja dziś mówię, że my gwarantujemy kobietom podejmowanie tych decyzji, ja nie będę chciał się później wstydzić dlatego, że ktoś będzie reprezentował inne zdanie. To macie zagwarantowane" - powiedział Tusk.

Do wypowiedzi byłego premiera odniósł się w piątek w rozmowie z portalem interia.pl poseł Sonik. "Nie chcę nikomu dawać okazji skreślenia mnie z listy, dlatego zamierzam wystartować w wyborach do Parlamentu Europejskiego" - powiedział Interii. "Tam nie ma wymogów dotyczących aborcji" - podkreśla.

Wcześniej Sonik w rozmowie z PAP powiedział, że nadal jest zwolennikiem tzw. kompromisu aborcyjnego, zakwestionowanego wyrokiem TK, choć zdaje sobie sprawę, że zwłaszcza w młodej części społeczeństwa dominują zwolennicy liberalizacji przepisów aborcyjnych.

Komentując deklarację Tuska, zwrócił uwagę, że do układania list jest jeszcze trochę czasu, więc trudno dziś powiedzieć, kto się na nich ostatecznie znajdzie. "Ale oczywiście życie nie kończy się przecież na polityce" - zaznaczył.(PAP)

kw/