Proces "Krwawego Tulipana" oskarżonego o zabójstwo trzech kobiet. Zeznawała biegła grafolog

2022-09-19 17:17 aktualizacja: 2022-09-20, 09:46
Główny oskarżony Mariusz G. na sali Sądu Okręgowego w Koszalinie Fot. PAP/Marcin Bielecki
Główny oskarżony Mariusz G. na sali Sądu Okręgowego w Koszalinie Fot. PAP/Marcin Bielecki
Przed Sądem Okręgowym w Koszalinie toczy się proces o zabójstwo trzech kobiet w Kołobrzegu. Głównym oskarżonym jest 46-letni Mariusz G. W poniedziałek zeznawała m.in. biegła grafolog. Kategorycznie nie wskazała, by na dokumentach dotyczących jednej z ofiar podpisy złożyła oskarżona Karolina S.

Jak ustaliło śledztwo prowadzone przez Prokuraturę Okręgową w Szczecinie, pierwszą ofiarą Mariusza G. pracującego na statkach inżyniera mechanika z Kołobrzegu (woj. zachodniopomorskie), przedsiębiorcy, wiceszefa lokalnego klubu morsów, była 31-letnia pochodząca spod Chełmna Iwona K. Miał ją pozbawić życia wiosną 2016 r. Na pierwszej rozprawie Mariusz G. wskazał jednak, że zabił jesienią. 37-letnią kołobrzeżankę Anetę D. miał pozbawić życia w październiku 2018 r., a 54-letnią Bogusławę R. 7 czerwca 2019 r.

Prokuratura przyjęła czas zgonu pokrzywdzonych na podstawie zebranego materiału dowodowego, w tym zeznań świadków i przyznania się do zabójstw Mariusza G. Ofiary były partnerkami oskarżonego. Po pozbawieniu ich życia miał przejmować majątki ofiar. W tym procederze, jak również w zacieraniu śladów i utrudnianiu postępowania karnego w różnym zakresie mieli mu pomagać współoskarżeni: Karolina S., Łucja S., Sebastian T. i Dorota Ł.

W procesie toczącym się od 28 października 2021 r. przed Sądem Okręgowym w Koszalinie w poniedziałek zeznawała biegła grafolog. Została wezwana ponownie, ponieważ wnioski ze sporządzonej ostatniej opinii, uzupełnionej o dodatkowy materiał porównawczy, różnią się od zawartych w wydanej wcześniej. Biegła badała autentyczność podpisów zawartych w dokumentach dotyczących zatrudnienia jednej z ofiar Iwony K. oraz na pełnomocnictwie sporządzonym w formie aktu notarialnego, podpisanym imieniem i nazwiskiem tejże ofiary.

Biegła w swojej ostatniej opinii nie była już kategoryczna, co do twierdzeń, że to oskarżona Karolina K. podpisała się na dokumentach parafką bądź imieniem i nazwiskiem Iwony K.

Zaznaczyła, że podpis Iwony K. na zaświadczeniu o zatrudnieniu z września 2017 r. został sporządzony w bardzo wolnym tempie, izolacyjnym kreśleniem liter, kątowym pismem i te cechy mogą wskazywać na jego nieautentyczność. Przy czym biegła dodała, że posiadając materiał porównawczy pobrany w jej obecności od Karoliny S. i Mariusza G., składany w różnym tempie, w różnych pozycjach, pozwolił na wydanie wniosku, że podpis "nie został nakreślony prawdopodobnie ani przez S. ani przez G.".

"Są cechy zgodne, ale w całym materiale porównawczym nie występuje pismo, które w 100 proc. znalazłoby odzwierciedlenie w podpisie widniejącym na zaświadczeniu. O odmiennych wnioskach od poprzednich zadecydował materiał porównawczy, który pozwolił na prześledzenie nawyków graficznych podpisów. Na podstawie badań, statystki, wysunęłam wnioski. Pobrany przeze mnie materiał pozwolił na dokładniejszą analizę" – argumentowała na sali sądowej biegła.

Oceniła, że nie może na 100 proc. wykluczyć, że podpis na zaświadczeniu nie został nakreślony przez Karolinę S. "Na podstawie zebranego materiału w 60 proc. można powiedzieć, że nie został nakreślony przez nią" – powiedziała biegła.

Dodała, że wątpliwości wynikają jedynie z kreślenia litery K przez Iwonę K. i Karolinę S. W materiale porównawczym niewymuszonego ich pisma przy tej literze nie znalazła podobieństwa. W przypadku pozostałych liter nazwiska ofiary, podobieństwo jest. Zaznaczyła przy tym, że nie dysponowała parafami ofiary.

Przyznała, że w sytuacji nakazanej może zostać nakreślony podpis wprowadzający elementy grafizmu, którymi dana osoba się nie posługuje. Przy krótkich podpisach to zamaskowanie swoich cech grafizmu jest możliwe. "Nie wykluczam, że tak się stało w tym przypadku" – zaznaczyła biegła.

Podobnie bez kategoryczności wypowiedziała się w kwestii autentyczności paraf i podpisu na pełnomocnictwie wydanego w formie aktu notarialnego. "Procentowo jest trudno określić, na ile nie jest to podpis sporządzony przez Karolinę S. (…) Różnice w grafizmie występują w kreśleniu znaków: K, I przez Iwonę K. i Karolinę S." – mówiła biegła.

Pytana przez oskarżonego Mariusza G. nie wykluczyła, że to pokrzywdzona Iwona K. podpisała się pod dokumentem. "Ale nie mogę wykluczyć, że podpis złożyła Karolina S.” – oceniła biegła.

Zeznania radcy prawnej

W poniedziałek w sądzie zeznawała także radca prawny, która przez dwa lata współpracowała z kołobrzeską kancelaria notarialną i sporządzała projekty aktów m.in. dla oskarżonego Mariusza G.

Przyznała, że rozmawiała z oskarżonym kilkukrotnie przy okazji przekazywania przez niego dokumentów, w tym potrzebnych do sporządzenia pełnomocnictw dla niego udzielanych przez pokrzywdzone Anetę D.  i Bogusławę R. oraz akt nabycia i sprzedaży mieszkania po Anecie D.

Świadek nie przypomniała sobie okoliczności podpisywania dokumentów. Powiedziała, że przy tych czynnościach był tylko notariusz i klient. Zapamiętała jedynie kobietę w ciąży, która miała kupić mieszkanie od Mariusza G. uzyskane przez niego dzięki pełnomocnictwu od Anety D. Nie rozpoznała jej w oskarżonej Karolinie S. i na okazanych w sądzie zdjęciach. Zeznała, że w kancelarii wraz Mariuszem G. widziała także krótkowłosą blondynkę, którą była bardzo wesoła i nadpobudliwa. Na okazanych zdjęciach wskazała na Bogusławę R. Jednocześnie przyznała, że wizerunki Bogusławy R. i Anety D. znała z mediów.

Mariusz G. został zatrzymany w 2019 r. kilka dni po tym, jak rodzina zgłosiła zaginięcie Bogusławy R. Wówczas jednak podejrzany był jedynie o przywłaszczenie mienia należącego do kobiety, w tym samochodu. Kilka miesięcy później Mariusz G. usłyszał zarzut zabójstwa Bogusławy R. i dwóch innych kobiet, których miejsca pochówków ostatecznie wskazał śledczym sam. Z ofiarami łączyły go bliskie stosunki, dlatego w mediach mężczyzna zyskał miano "Krwawego Tulipana".

autorka: Inga Domurat

mar/