„Postępowanie zostało wszczęte z art. 163§1 pkt 2 kodeksu karnego. W sprawie nie przesłuchano świadków” – poinformowała w czwartek PAP Prokuratura Rejonowa w Chrzanowie.
Według art. 163§1 pkt 2 kk, dotyczącego przestępstwa spowodowania niebezpieczeństwa powszechnego, „kto sprowadza zdarzenie, które zagraża życiu lub zdrowiu wielu osób albo mieniu w wielkich rozmiarach, mające postać zawalenia się budowli, zalewu albo obsunięcia się ziemi, skał lub śniegu, podlega pozbawienia wolności od roku do lat 10”.
Ziemia na cmentarzu parafialnym przy ul. Jana Pawła II zapadła się we wtorek rano. Dziura ma głębokość 10 metrów i średnicę ok. 20 metrów. Rozmiary te mogą się powiększać. Dotychczas lej pochłonął 61 ciał zmarłych z 40 grobów. Zwłoki mogą znajdować się kilkanaście metrów od dna leju. Ekshumacja, zdaniem biegłego, nie będzie możliwa ze względu na bezpieczeństwo osób pracujących w rejonie zapadliska.
Cmentarz został zamknięty do odwołania. W czwartek w rejonie nekropolii rozpoczęły się badania. Później prowadzone będą także na terenie ogródków działkowych i w innych wyznaczonych przez ekspertów miejscach w Trzebini. Ekspertyzy pozwolą określić dalszy kierunek działań w tym miejscu.
Archidiecezja krakowska, której podlega Parafia Niepokalanego Serca NMP, zapewniła, że po likwidacji leju i zabezpieczeniu miejsca ponownie staną tu nagrobki i zostaną poświęcone. W czwartek z rodzinami, których bliskich groby zostały zniszczone, spotka się proboszcz parafii.
Zapadlisko na cmentarzu jest 10. takim od sierpnia ubiegłego roku w Trzebini na terenie kontrolowanym przez Spółkę Restrukturyzacji Kopalń (SRK). To największe z dotychczasowych zapadlisk i – w przeciwieństwie do poprzednich – powstało nagle.
Mieszkańcy obawiają się o swoją przyszłość. Oczekują jak najszybszych wyników badań i decyzji władz. Na poniedziałek burmistrz miasta zwołał spotkanie mieszkańców z przedstawicielami SRK.
Kopalnia węgla kamiennego Siersza w Trzebini działała od połowy XIX wieku. Na początku eksploatacja prowadzona była płytko, na głębokości 20-25 metrów. Potem podziemne chodniki schodziły coraz niżej. W latach 1999-2001 kopalnia zakończyła działalność. Likwidatorzy zakładali, że pozostałe po eksploatacji pustki wypełni woda. Z biegiem czasu woda zaczęła podchodzić coraz bliżej powierzchni ziemi.(PAP)
autor: Beata Kołodziej
mar/