Czerwcowy remis 2:2 w Rotterdamie zespołu Czesława Michniewicza pozwalał mieć nadzieję, że w środę kibice gospodarzy mogą liczyć na korzystny wynik. Boiskowa rzeczywistość wyraźnie temu zaprzeczyła. Holendrzy byli zdecydowanie lepszą drużyną. Stworzyli zdecydowanie więcej sytuacji strzeleckich, z których dwie wykorzystali.
Biało-czerwoni też mieli dogodne okazje, ale zdarzały się bardzo sporadycznie. Najlepszej w drugiej połowie nie wykorzystał Arkadiusz Milik, który posłał piłkę wysoko nad poprzeczką.
W drugim meczu tej grupy Walia przegrała w Brukseli z Belgią 1:2. Drużyna gości, z którą niedawno 4-letnim kontraktem związał się Robert Page, w niedzielę w Cardiif będzie rywalem Polski. Stawką utrzymanie się w grupie. Biało-czerwonym wystarczy remis.
Belgia w pierwszej połowie szybko zdominowała przeciwnika. Pierwszy gol padł po akcji prawym skrzydłem Michy Batshuayi'ego. Piłka po jego podaniu trafiła do Kevin De Bruyne, który płaskim strzałem z 16 metrów pokonał Wayne Hennesseya. Z tej samej strony boiska zainicjowana została jedna z kolejnych akcji gospodarzy. Tym razem obaj piłkarze zamienili się rolami. Pewnym egzekutorem okazał się Batshuayi.
Bezpośrednio po przerwie Walijczycy przeprowadzili atak, a po dokładnym dośrodkowaniu w pole karne Moore głową zdobył kontaktową bramkę. Gra się wyrównała. Gościom nie pomógł wprowadzony w drugiej połowie do gry Gareth Bale, który zaliczył 107. występ w narodowych barwach.
Walijczycy na znak żałoby po śmierci królowej Elżbiety II grali z czarnymi opaskami
W tabeli Holandia prowadzi z 13 pkt, o trzy "oczka" mniej ma druga Belgia.
W innych meczach dywizji A Francja po falstarcie w rozgrywkach odzyskuje pole. "Trójkolorowi" wygrali u siebie 2:0 z Austrią i dzięki temu opuścili ostatnie miejsce w tabeli A1. W innym meczu tej grupy, o pozycję lidera, Chorwacja podejmowała w Zagrzebiu Danię. Gospodarze wygrali 2:1, ale do końcowego gwizdka nie mogli być pewni trzech punktów.
Po czwartkowej serii spotkań Kazachstan, jako druga reprezentacja po Grecji, zapewniła sobie awans do dywizji B. Kazachowie w meczu C3 rozegranym na Astana Arenie pokonali Białoruś 2:1. Pomocnik gospodarzy Aschat Tagybergen już w doliczonym czasie drugiej połowy ujrzał drugą żółtą kartkę i w efekcie musiał opuścić boisko.
Z podobnej promocji mogli się cieszyć Turcy, który podejmując Luksemburg w C1 zafundowali, przy walnym współudziale rywali, kibicom przybyłym na trybuny Basaksehir Fatih Terim Stadium grad bramek. Z remisu 3:3 bardziej powinni być zadowoleni gospodarze, którzy trzeciego gola zdobyli w 87. minucie. (PAP)
gn/ mar/