Prezes PiS o środkach z KPO: nie wydaje mi się żebyśmy mogli je teraz otrzymać, być może wytoczymy procesy

2022-09-25 13:54 aktualizacja: 2022-09-26, 09:31
Jarosław Kaczyński. Fot. PAP/Aleksander Koźmiński
Jarosław Kaczyński. Fot. PAP/Aleksander Koźmiński
Nie wydaje mi się, żebyśmy mogli teraz otrzymać pieniądze z Krajowego Planu Odbudowy; czynienie dalszych ustępstw nie ma już żadnego sensu - mówił w niedzielę prezes PiS Jarosław Kaczyński. "Być może wytoczymy im też procesy o te pieniądze" - dodał.

Kaczyński podczas spotkania z mieszkańcami Nysy został zapytany, czy Polska otrzyma ostatecznie środki z Krajowego Planu Odbudowy. Zwrócił uwagę, że szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen zapowiedziała w ostatnich dniach, iż nasz kraj nie otrzyma pieniędzy z tego funduszu.

"W Warszawie mówiła, że da, tam że nie da, bo jej grożą, że ją wyrzucą. (..) To jest oczywiście nielegalne i my prędzej czy później te pieniądze dostaniemy. Sądzę, że po prostu po zwycięskich wyborach. Teraz nie wydaje mi się żebyśmy mogli te pieniądze otrzymać z tego względu, że czynienie dalszych ustępstw nie ma już żadnego sensu. Co nie zrobiliśmy to i tak było +nie+, a nawet jak było +tak+ to później też było +nie+" - mówił Kaczyński.

Prezes PiS nie wykluczył przy tym "wytoczenia procesów" w związku brakiem wypłaty pieniędzy z KPO. "Przedsięwzięcia z planowane w KPO żeśmy podjęli. Ponieważ mamy zatwierdzony plan to powinni nam zapłacić. Być może wytoczymy im też procesy o te pieniądze" - dodał.

W czerwcu zaakceptowano polski Krajowy Plan Odbudowy

Komisja Europejska na początku czerwca br. zaakceptowała polski Krajowy Plan Odbudowy. To krok w kierunku wypłaty przez UE 23,9 mld euro dotacji i 11,5 mld euro pożyczek w ramach Funduszu Odbudowy. KE zaznaczyła m.in., że polski KPO "zawiera kamienie milowe związane z ważnymi aspektami niezależności sądownictwa, które mają szczególne znaczenie dla poprawy klimatu inwestycyjnego i stworzenia warunków dla skutecznej realizacji" i że "Polska musi wykazać, że te kamienie milowe zostały osiągnięte przed dokonaniem jakichkolwiek wypłat w ramach Funduszu Odbudowy".

15 lipca weszła w życie zainicjowana przez prezydenta Andrzeja Dudę nowelizacja ustawy o Sądzie Najwyższym, zgodnie z którą przestała istnieć Izba Dyscyplinarna. W jej miejsce powstała Izba Odpowiedzialności Zawodowej. Prezydent podkreślał, że jego celem jest naprawienie funkcjonowania wymiaru sprawiedliwości w naszym kraju oraz "danie rządowi narzędzia" do zakończenia sporu z KE i odblokowania KPO.

Pod koniec lipca szefowa KE Ursula von der Leyen powiedziała "DGP", że aby otrzymać środki z KPO, Polska musi wywiązać się ze zobowiązań podjętych w celu zreformowania systemu środków dyscyplinarnych. Przyznawała, że nowe prawo jest ważnym krokiem, jednak "nowa ustawa (nowelizacja ustawy o SN - PAP) nie gwarantuje sędziom możliwości kwestionowania statusu innego sędziego bez ryzyka, że zostaną pociągnięci do odpowiedzialności dyscyplinarnej". Von der Leyen podkreślała, że Polska musi również w pełni zastosować się do postanowienia TSUE, co jeszcze nie nastąpiło. "W szczególności nie przywrócono do orzekania zawieszonych sędziów i nadal obowiązuje dzienna kara finansowa" - dodała.

W czwartek von der Leyen podczas spotkania ze studentami na Uniwersytecie Princeton ostrzegła Włochy przed konsekwencjami odejścia od zasad demokratycznych. "Moje podejście jest takie, że bez względu na to, jaki demokratyczny rząd chce z nami współpracować, pracujemy razem" – powiedziała szefowa KE, odpowiadając na pytanie, czy istnieją jakiekolwiek obawy związane z zaplanowanymi na niedzielę wyborami parlamentarnymi we Włoszech. "Jeśli sprawy pójdą w trudnym kierunku, wspominałam o Węgrzech i Polsce, to mamy narzędzia" – dodała.

"Mamy bezpośrednie zagrożenie"

Prezes PiS na spotkaniu z mieszkańcami Nysy zadał pytanie: "czemu służy aparat państwowy?" i wskazywał, że państwo służy obywatelom - szczególnie w sferze zapewniania im bezpieczeństwa zewnętrznego i wewnętrznego.

Państwo - jak mówił - musi także bronić bezpieczeństwa wobec samego siebie. "Państwo, które łamie prawo, łamie praworządność, które nastaje na prawa obywatelskie jest też niebezpieczeństwem dla obywateli. Muszą być mechanizmy przed tym broniące" - podkreślił Kaczyński.

Jak stwierdził, to jest moment w historii Polski i świata, w którym funkcje, szczególnie te dotyczące bezpieczeństwa zewnętrznego, trzeba mocno podkreślić.

"Mamy przecież wojnę, która toczy się na Ukrainie, ale która już dzisiaj ma w gruncie rzeczy znacznie szerszy wymiar. Można nawet zaryzykować stwierdzenie, że ma wymiar światowy. Nie dlatego, że walki toczą się na całym świecie jak w czasie II wojny światowej, tylko dlatego, że np. skutki ekonomiczne sięgają bardzo daleko" - powiedział prezes PiS.

To bezpieczeństwo - jak dodał - staje się bardzo istotne, bo nie jest zagrożeniem potencjalnym, ale bezpośrednim.

"Tutaj należy postawić następne pytanie, jak polskie władze odpowiadają na tę sytuację, albo mówiąc najprościej: czy dają radę. (...) Sadzę, że odpowiedź jest uzasadniona, trudno ją zakwestionować, jeżeli trzymamy się faktów, że tak. Rzeczywiście stworzyliśmy państwo, które w momencie kryzysu było w stanie odpowiedzieć na wyzwania humanitarne i tu jest oczywiście ogromna zasługa społeczeństwa, trzeba się za to bardzo nisko kłaniać. Ale państwo było także w stanie i jest w stanie odpowiadać na wyzwania polityczne, ale także i militarne" - podkreślił prezes PiS.

Zwrócił uwagę, że Polska udzieliła znacznej pomocy Ukrainie i ta pomoc jest dalej udzielana. "Robimy to w interesie Ukrainy oczywiście, ale robimy to przede wszystkim we własnym interesie" - zaznaczył Kaczyński.

Prezes PiS: za naszych rządów zebraliśmy 1 bln zł więcej niż w poprzednim okresie

Przez siedem lat zebraliśmy do budżetu o prawie 1 bilion zł więcej niż w poprzednim okresie; opanowaliśmy wielki rabunek VAT-owski - powiedział prezes PiS. Jego zdaniem pozwoliło to na reformę polityki społecznej i realizację obietnic.

"Te wszystkie zadania, które sobie wtedy postawiliśmy, które dla niektórych były niewykonalne, z ogromnej ich większości wywiązaliśmy się" - mówił.

Prezes PiS wymienił w tym kontekście zmiany w polityce społecznej. "Powiedzieliśmy, że naprawimy politykę społeczną, że ta ogromna przepaść społeczna, która dzieliła Polaków zostanie zmniejszona. (...) Została bardzo zmniejszona" - powiedział.

"Mówiliśmy, że uruchomimy politykę gospodarczą, która będzie służyła wielkim przedsięwzięciom gospodarczym jakich przedtem nie było. Uczyniliśmy to. Mówiliśmy, że będziemy umacniać nasze siły zbrojne. Umacniamy te siły zbrojne, teraz w nowej sytuacji z wielkim natężeniem. Mówiliśmy, że będziemy rozbudowywali także sferę bezpieczeństwa wewnętrznego. Także to uczyniliśmy" - wyliczał Kaczyński.

Przyznał przy tym, że Zjednoczonej Prawicy nie udało się zreformować sądownictwa. "Tu jak wiecie natrafiliśmy na różnorakie wewnętrzne i zewnętrzne trudności. Muszę przyznać z bólem, że to się nam nie udało. Ale znów tę sprawę jeszcze w tej kadencji podejmujemy" - dodał.

Jego zdaniem, warunkiem realizacji przedsięwzięć, o których mówił, jest naprawa polskich finansów publicznych. "Tak naprawiliśmy. To gigantyczne nadużycie, ten gigantyczny rabunek naszego kraju, który trwał przez lata, został w wielkiej mierze opanowany. W ciągu tych siedmiu lat zebraliśmy do budżetu o prawie 1 bilion zł więcej niż w poprzednim odpowiednim okresie. I to nie wynika ze wzrost PKB" - zaznaczył Kaczyński.

Jak dodał, naprawa finansów publicznych - według niego - nastąpiła, ponieważ opanowano "wielki rabunek VAT-owski". "Dzięki temu mogliśmy przeprowadzić wielką politykę społeczną.(...) Mogliśmy nominalnie podwoić wydatki na służbę zdrowia i na zbrojenia. (..) Niemożliwe okazało się możliwe" - wskazał Kaczyński.

Prezes PiS: podwoiliśmy pensje pracownikom służby zdrowia, walczącym z epidemią

Podczas covidu tym, którzy walczyli z epidemią podwojono pensje i to zarówno lekarzom, jak i pielęgniarkom, jak i innym pracownikom służby zdrowia - przypomniał Kaczyński.

"Mogliśmy się przeciwstawić także wielkiej epidemii, która u swojego szczytu zabierała życie tysiącom osób każdego dnia. Ta epidemia to było wyzwanie medyczne" - mówił.

Dodał, że rząd odpowiedział na to wyzwanie po krótkim zastanowieniu się. "Bo nie wszyscy specjaliści mieli takie same zdanie jak tym walczyć, ale kiedy to zostało uzgodnione, zostały stworzone oddziały do leczenia covidu w każdym właściwie szpitalu i zostały stworzone te nadzwyczajne szpitale covidowe, chociaż było bardzo ciężko, to jakoś daliśmy sobie z tym radę" - tłumaczył.

Kaczyński powiedział, że wie, że covid trwa dalej, "ale dzisiaj jest to cięższa, niebezpieczniejsza grypa, a nie ta śmiertelna choroba, która tak często zabijała". "I to jest coś, co można było osiągnąć tylko dzięki determinacji, dobrej organizacji, ale także dzięki pieniądzom, bo tym, którzy walczyli z covidem podwojono pensję i to zarówno lekarzom, jak i pielęgniarkom, jak i innym pracownikom służby zdrowia" - dodał.

Powiedział, że przeznaczono na to duże środki. "Ale dużo większe trzeba było przeznaczyć, żeby gospodarka nie zaczęła upadać" - powiedział.

"Trzeba było robić lockdowny, niektórzy je krytykują, ale to są ludzie, którzy nie przyjmują faktów do wiadomości. Można się było zastanawiać, czy nie było ich za dużo, to jest sprawa do dyskusji, ale że w ogóle były potrzebne to jest oczywiste" - ocenił.

Poinformował, że, "aby ludziom można było płacić dalej pensje, chociaż nie pracowali, żeby można było podtrzymać miejsca pracy, aby później szybko mogli wrócić, trzeba było wydać około 200 mld zł". Według Kaczyńskiego "tamta władza by tych pieniędzy nie znalazła, a jeśli by znalazła, to w naszych kieszeniach". "A my nie tylko te pieniądze znaleźliśmy, ale przy tym obniżaliśmy podatki. Za naszych czasów wszystkie podatki zostały obniżone, poza VAT-em, chociaż VAT, na niektóre produkty też został obniżony" - dodał.

"To się rzadko w dziejach zdarza, ja nie twierdzę, że to jakiś cud, to po prostu umiejętności i determinacja" - mówił.

Prezes PiS: Czarnek walczy o to, by przywrócić polskiej oświacie charakter, który służy narodowi

Minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek walczy o to, by polskiej oświacie przywrócić charakter oświaty, która służy wspólnocie, czyli służy narodowi, która ma wychowywać nowoczesnych ludzi - powiedział Jarosław Kaczyński.

"My tego pojęcia naród, którego lewica nie lubi, nie boimy się. My chcemy narodowi polskiemu służyć. I dlatego prowadzimy politykę, która w naszym najgłębszym przekonaniu temu narodowi służy także w innych dziedzinach".

Kaczyński powiedział, że szef MEiN Przemysław Czarnek jest "szczególnie ostro atakowany." "I naprawdę, to nie jest przypadek. Pan minister walczy o to, (...) by polskiej oświacie przywrócić charakter oświaty, która służy wspólnocie, czyli służy narodowi, która ma wychowywać nowoczesnych ludzi, nowoczesnych Polaków, ale to oznacza także, że nowoczesnych polskich patriotów i jednocześnie ludzi, którzy nie dadzą się ogłupić" - ocenił szef PiS.

Kaczyński stwierdził, że dziś na świecie jest ofensywa głupoty i szaleństwa. "Ta wielka ofensywa ideologiczna, która ma zupełnie zmienić charakter już nie tylko ludzkości, ale także człowieka" - dodał. W jego ocenie ma ona odrzucić "ogromny bagaż kultury, który został zgromadzony w ciągu ostatnich tysiącleci."

"I także coś, coś co przynajmniej w naszej strefie jest podstawą, fundamentem, skałą, na której zbudowany jest ten fundament - a tą skałą jest chrześcijaństwo" - podkreślił.

"W Polsce nie ma żadnego innego systemu wartości powszechnie znanego, niż ten, który wyrasta z chrześcijaństwa. Z jednej strony jest ten system i powtarzam, mogą go przyjmować i powinni go oczywiście przyjmować - na tym polega m.in. wiara - wierzący, ale równie dobrze mogą go przyjmować już bez tej podstawy religijnej niewierzący. Bo po drugiej stronie (...) jest po prostu nihilizm" - powiedział Kaczyński.

Stwierdził, że nihilizm może zniszczyć Polskę, "jeżeli będziemy pozwalali na jego rozwój".

Prezes PiS o wyborach we Włoszech: jest nadzieja na to, że UE zacznie się zmieniać

Byłem i  jestem zwolennikiem naszej obecności w UE, bo po prostu nie ma innego wyjścia, a jest nadzieja na to, że UE zacznie się zmieniać; dzisiaj jest dzień takiej nadziei, mam nadzieję, że wieczorem się dowiemy o tym, jakie są dobre wyniki wyborów we Włoszech - mówił prezes PiS.

"Byłem i w dalszym ciągu jestem, chociaż nie ukrywam, że dzisiaj, kiedy to mówię, to mi trochę gorzko w ustach, zwolennikiem naszej obecności w UE z tego względu, że po prostu nie ma innego wyjścia, a jest nadzieja na to, że UE zacznie się zmieniać. Dzisiaj jest dzień takiej nadziei, mam nadzieję, że wieczorem się dowiemy o tym, jakie są dobre wyniki wyborów we Włoszech" - powiedział.

Kaczyński ocenił, że "naprawdę to nie oznacza, że musimy się zgadzać na taką UE, której mało znany i mało udany polityk, który dzisiaj stoi na czele Komisji Europejskiej, pani (Ursula) von der Leyen odgraża się Włochom, co to nie będzie, jak oni nie wybiorą jak ona chce".

We Włoszech w niedzielę odbywają się przyspieszone wybory parlamentarne. Zostały rozpisane po upadku szerokiej koalicji tworzącej rząd jedności narodowej Mario Draghiego. To pierwsze wybory po wejściu w życie zmian w konstytucji, na mocy których liczbę deputowanych zmniejszono z 630 do 400, a senatorów z 315 do 200. Według sondaży na zdecydowane zwycięstwo może liczyć blok partii centroprawicowych.

W czwartek Von der Leyen podczas debaty na uniwersytecie Princeton została zapytana o wybory parlamentarne we Włoszech także w kontekście tego, że - jak zauważono - wśród kandydatów są politycy "bliscy" Władimira Putina. "Zobaczymy wynik głosowania we Włoszech. Były też wybory w Szwecji. Jeśli sprawy pójdą w trudnym kierunku, mamy narzędzia, jak w przypadku Polski i Węgier" - odpowiedziała szefowa KE, cytowana przez agencję Ansa. Dodała także: "Moje podejście jest takie, że pracujemy z każdym demokratycznym rządem, gotowym pracować z nami". "A zatem zobaczymy, jak pójdą te wybory; także osoby, którym rządy muszą odpowiedzieć, odgrywają ważną rolę" - oświadczyła von der Leyen.

"W żadnym traktacie nie ma tego, że to Komisja Europejska wyznacza, kto ma wygrywać wybory. I myśmy nigdy takiego traktatu nie ratyfikowali. I nigdzie, ani w traktatach, ani w tradycji UE, a przedtem EWG nie ma tego, że rządzić w krajach UE może tylko lewica albo po prostu lewactwo, czyli skrajna lewica" - oświadczył prezes PiS.

Według Kaczyńskiego "tam była mowa - zarówno w traktatach, jak i w tej tradycji, którą łatwo odtworzyć, są przecież twórcy tej tradycji - tam była mowa tylko o demokracji". "I Polska jest krajem demokratycznym i tylko ktoś, kto naprawdę ma trudności, ale takie zasadnicze trudności z myśleniem może mówić na jednym oddechu: +w Polsce jest dyktatura, ale my wygramy wybory+ - czyli opozycja wygra. W jakiej dyktaturze opozycja w ogóle jest, a jeszcze szczególnie może wygrać wybory?" - pytał.

"Rząd walczy z kryzysem i da sobie radę"

Rząd walczy z kryzysem i damy sobie radę; obniżymy ceny energii elektrycznej, ceny benzyny będą spadać, będziemy też dalej walczyć z inflacją - powiedział Jarosław Kaczyński.

Poruszył temat kryzysu gospodarczego m.in. związanego z niedoborem energii.

"Rząd z tym walczy i damy sobie radę. Obniżymy ceny energii elektrycznej, ceny benzyny też będą spadać. Będziemy dalej walczyć z inflacją, ale w ten sposób, żeby nie wywołać czwartego już kryzysu społecznego po 1989 r." - wskazał Kaczyński.

Podkreślił, że na pierwszym miejscu jest walka z bezrobociem, walka o trzymanie wzrostu gospodarczego i walka z inflacją. "Staramy się poprzez obniżki podatków, poprzez rożnego rodzaju dodatki dopłaty, ludziom pomagać" - powiedział.

Jak stwierdził, PiS jest partią prospołeczną. "Niektórzy, szczególnie ci z tak zwanej Konfederacji, nam zarzucają, że jesteśmy socjalistyczni. Nic nie mamy z tamtym socjalizmem do 1989 r. Jeśli ktoś mówi, że to jest socjalizm, to niech sobie mówi. My jesteśmy po prostu skierowani ku człowiekowi, ku każdemu Polakowi, i będziemy tą politykę kontynuować" - zadeklarował prezes PiS.

Zapowiedział, że obecna polityka powinna w przyszłym roku przynieść wyraźny spadek inflacji. "Po drodze będzie też wiele nowych pomysłów, będą oczywiście zmiany w sprawach, gdzie nie do końca się udało - w sądach, w służbie zdrowia, bo pieniędzy jest dużo więcej, ale niestety nie wszędzie nastąpił postęp" - wskazał Kaczyński.

Jak dodał, rząd będzie też dążyć do "dalszego wzmocnienia oświaty". "Zajmiemy się zabytkami, bo w Polsce jest ich mało, tu na tych ziemiach najwięcej, ale wiele w złym stanie. Chcemy, żeby za te kilkanaście, 20 lat Polska była nie tylko krajem zamożnym i silnym, ale także krajem pięknym. Jest piękna, ale może być jeszcze dużo piękniejsza" - podkreślił w Nysie prezes PiS.(PAP)

Autorzy: Karolina Kropiwiec, Piotr Doczekalski, Mateusz Mikowski, Olga Łozińska, Szymon Zdziebłowski, Wiktoria Nicałek

kgr/ mar/