Informacja o pożarze domu w Bieleckich Młynach (pow. kielecki) wpłynęła do służb w środę przed południem. "Jak wynikało z relacji zgłaszającego, w domu, w którym wybuchł pożar, znajdował się jego syn. To on jako pierwszy zaalarmował swojego ojca, że w budynku zaczyna się coś palić" - przekazała mł. asp. Małgorzata Perkowska-Kiepas.
Dodała, że na miejsce pierwsi dotarli mundurowi z komisariatu z Morawicy, którzy niezwłocznie przystąpili do ewakuacji chłopca z budynku.
"Ze względu, że na parterze panowało duże zadymienie, policjanci po drabinie dostali się na balkon na pierwszym piętrze budynku i sprowadzili chłopca w bezpieczne miejsce" - dodała funkcjonariuszka.
12-latkowi nic się nie stało. Na miejscu pracowały cztery zastępy straży pożarnej. Ze wstępnych ustaleń wynika, że w domu mogło dojść do zwarcia instalacji elektrycznej, co prawdopodobnie było przyczyną pożaru ościeżnic drzwi w piwnicy budynku. (PAP)
Autor: Wiktor Dziarmaga
mar/