Wirtualna Polska opublikowała rozmowę z wdową po przedsiębiorcy, który nie wywiązał się z dostaw respiratorów zamówionych w 2020 r. przez resort zdrowia. Portal wp.pl podał m.in., że według Ewy Izdebskiej "mąż nie chciał rozmawiać z mediami, bo w ministerstwie obiecali mu, że jak będzie siedział cichutko, to oni mu za to załatwią inny duży kontrakt".
Pytana, dlaczego wiceminister Cieszyński był tak zaangażowany w tę sprawę stwierdziła, że "zapewne chciał się wykazać". "Nigdzie nie ma respiratorów, państwa walczą o to, co zostało, a on może sprowadzić sprzęt do kraju. Ale nagle w pewnym momencie wiceminister zaczął się wycofywać. Także z odbioru przywiezionego już sprzętu” – powiedziała. Na pytanie, co się stało, odpowiedziała: "nie wiem, ale jak się zrobiła afera, to pan Cieszyński zaczął się raczkiem wycofywać".
Ministerstwo Zdrowia skomentowało publikację na Twitterze, odpowiadając redakcji.
"Wszelkie sugestie w tym wywiadzie, kierowane do @MZ_GOV_PL i jego byłego kierownictwa, to wyłącznie kłamstwa mające wybielić nierzetelnego kontrahenta. Ich kwintesencją jest teoretyczna prośba o milczenie, kiedy sami na bieżąco w trakcie konferencji o wszystkim informowaliśmy media" – wskazał resort.
Cieszyński: wdowa ma prawo do emocji
Do sprawy i komentarzy odniósł się także Janusz Cieszyński. "Wdowa ma prawo do emocji (mimo że te często wypierają prawdę i podsuwają kłamstwo), ale cyniczne wykorzystanie tego kłamstwa przez media i polityków jest podłością. Oszczerstwa na mój temat nie mogą być sposobem na autopromocję posłów PO. Pozwę tych, którzy to robią" - napisał na Twitterze.
Chodzi o sprawę zakupu przez Ministerstwo Zdrowia w kwietniu 2020 r. 1241 respiratorów. Miała je dostarczyć firma E&K, należąca do Andrzeja Izdebskiego. Do Polski trafiło 200 respiratorów. W związku z niedotrzymaniem terminu dostaw sprzętu resort odstąpił od umowy, a na firmę nałożono kary umowne w wysokości 10 proc. wartości niezrealizowanego zamówienia, a za opóźnienie w dostawie w wysokości 0,2 proc. wartości dostawy za każdy dzień zwłoki. Prokuratura poszukiwała Andrzeja Izdebskiego listem gończym. Mężczyzna zmarł 20 czerwca w Albanii.(PAP)
Autor: Katarzyna Lechowicz-Dyl
dsk/