Szamotanina podczas włamania. Wobec napastnika użyto noża i kija bejsbolowego. Domownicy usłyszeli zarzuty

2022-10-05 11:06 aktualizacja: 2022-10-05, 16:07
Karetka pogotowia w miejscu policyjnej interwencji, fot. PAP/Darek Delmanowicz
Karetka pogotowia w miejscu policyjnej interwencji, fot. PAP/Darek Delmanowicz
Do 10 lat więzienia grozi trzem osobom, które w ubiegłym tygodniu w Poznaniu, podczas próby wyrzucenia włamywacza ze swojej posesji, wdały się z nim w bójkę. Podczas szarpaniny użyło noża i kija bejsbolowego. Zraniony napastnik zmarł w szpitalu.

O sprawie jako pierwszy w poniedziałek informował "Głos Wielkopolski", który podał, że podczas szarpaniny z domownikami włamywacz został śmiertelnie ugodzony nożem, co śledczy mieli uznać za obronę przed napastnikiem i nie przedstawili nikomu zarzutów. We wtorek "Radio Poznań" podało, że domownicy usłyszeli prokuratorskie zarzuty.

W środę szef Prokuratury Rejonowej Poznań-Grunwald prok. Radosław Gorczyński przekazał PAP, że w tej sprawie, w sobotę, trzem domownikom w wieku od 18 do 83 lat przedstawiono zarzuty dotyczące udziału w bójce, której skutkiem jest śmierć człowieka. "Dwie osoby mają zarzut udziału w bójce, której skutkiem jest śmierć człowieka i użycia w tej bójce niebezpiecznego narzędzia" – powiedział. Jak dodał, dwoje domowników miało posługiwać się kijem bejsbolowym i nożem.

Prokurator opisał, że w czwartek wieczorem 29-letni Marcin U. włamał się na posesję przy ul. Obozowej. W domu jednorodzinnym były wówczas cztery osoby. Domownicy mieli wdać się w bójkę z napastnikiem, a ranny włamywacz zmarł po przewiezieniu do szpitala. "Dysponujemy wstępną opinią biegłego z medycyny sądowej. Sekcja zwłok zmarłego dopiero się odbędzie. Najprawdopodobniej przyczyną zgonu były rany zadane nożem" – wskazał prok.

"Nasze śledztwo ma dokładnie ustalić, jaki przebieg miało to zdarzenie i czy osoby, które brały w nim udział - mieszkańcy tego domu - działali w ramach obrony koniecznej i czy nie doszło do przekroczenia granic tej obrony" - podkreślił Gorczyński.

Dodał, że domownicy opisali przebieg zajścia, a śledczy będą weryfikować ich wyjaśnienia. Najprawdopodobniej w tej sprawie zostanie powołany biegły.

Prokurator przyznał, że według wstępnych informacji zmarły włamywacz miał być w przeszłości notowany za inne przestępstwa.

Wobec podejrzanych domowników zastosowano dozór policyjny, a dwie osoby, które miały posługiwać się niebezpiecznymi narzędziami dodatkowo objęto zakazem opuszczania kraju. Zgodnie z kodeksem karnym grozi im od roku do 10 lat więzienia.(PAP)

Autor: Szymon Kiepel

js/