Pisała o Putinie i Czeczenii, zapłaciła za to życiem. Zbrodnia była "zleceniem politycznym"

2022-10-07 14:54 aktualizacja: 2022-10-08, 10:41
Kwiaty na miejscu śmierci Anny Politkowskiej. Fot. PAP/EPA/YURI KOCHETKOV
Kwiaty na miejscu śmierci Anny Politkowskiej. Fot. PAP/EPA/YURI KOCHETKOV
Rosyjska dziennikarka i obrończyni praw człowieka Anna Politkowska, autorka publikacji o wojnie w Czeczenii, zginęła w Moskwie przed 16 laty, zastrzelona na klatce schodowej swojego domu. Zleceniodawcy morderstwa nie zostali dotąd zidentyfikowani, a sama zbrodnia uległa przed rokiem przedawnieniu.

Przez ostatnie lata życia głównym tematem artykułów Politkowskiej była tocząca się wówczas w Czeczeni wojna. Szczególną uwagę zwracała na łamane tam praw człowieka i otwarcie oskarżała siły Federacji Rosyjskiej o zbrodnie przeciwko ludności cywilnej. Ostatnia jej publikacja, jaka ukazała się w niezależnej "Nowej Gaziecie", poświęcona była oddziałom czeczeńskim walczącym po stronie rosyjskich sił rządowych.

Wybitna, ceniona dziennikarka

Za swoje materiały w 1999 i 2000 roku otrzymała najwyższe nagrody Związku Dziennikarzy Rosji - Złote Pióro Rosji i Dobry Uczynek - Dobre Serce. Była też laureatką wielu wyróżnień międzynarodowych. W 2003 roku została uhonorowana nagrodą dziennikarską OBWE "za odważną i profesjonalną pracę, służącą popieraniu praw człowieka i wolności prasy".

Wielokrotnie jeździła na Północny Kaukaz - do Czeczenii, Inguszetii i Dagestanu. Nigdy nie korzystała z obstawy. Zawsze zatrzymywała się w domach zwykłych ludzi. Każdy jej tekst wywoływał gorące dyskusje. Jej przeciwnicy oskarżali ją o zdradę. Była m.in. autorką książek "Rosja Putina" (2005) i "Druga wojna czeczeńska" (2006).

Została zastrzelona - w dniu urodzin rosyjskiego prezydenta Władimira Putina - 7 października 2006 r. na klatce schodowej swojego domu, w centrum Moskwy. Miała 48 lat.

Dążenie do prawdy o zabójstwie

Przez lata po śmierci Politkowskiej jej koledzy z "Nowej Gaziety" podkreślali, że zabójstwo nie zostało wyjaśnione, a w dniu jego przedawnienia zapewnili, że nadal będą "dążyć do wznowienia śledztwa" i do "ujawnienia nazwiska zleceniodawcy". We wrześniu bieżącego roku sąd w Moskwie unieważnił licencję drukowanej wersji niezależnej "Nowej Gaziety". Jej redaktor naczelny i laureat pokojowego Nobla Dmitrij Muratow określił decyzję "zleceniem politycznym" i zapewnił, że nie ma ona "żadnych podstaw prawnych".

Dziennikarze przypominają, że śledczy nie dotarli do zleceniodawców, choć udało się ustalić oraz skazać organizatorów i wykonawców. Za zabójcę, który oddał strzały, sąd uznał Rustama Machmudowa, za organizatora - Łom-Alego Gajtukajewa i skazał obu na dożywotnie więzienie. Kary kilkunastu lat więzienia otrzymali: Ibrahim i Dżabrail Machmudowowie, bracia Rustama. 20-letni wyrok usłyszał - również jako organizator - były milicjant Siergiej Chadżikurbanow. Bracia Machmudowowie i Gajtukajew pochodzili z Czeczenii. W śledztwie figurował ponadto inny były oficer milicji, Dmitrij Pawluczenkow, który przyznał się do winy i zobowiązał do współpracy podczas śledztwa. Został on skazany na 11 lat kolonii karnej już w grudniu 2012 roku.

Łom-Ali Gajtukajew zmarł w kolonii karnej w 2017 roku. Według "Nowej Gaziety" ten zawodowy przestępca był jednocześnie tajnym współpracownikiem rosyjskiej Federalnej Służby Bezpieczeństwa (FSB).

Zabójstwo Politkowskiej, obok zabicia polityka opozycji Borysa Niemcowa czy krytykującego politykę Władimira Putina byłego podpułkownika FSB Aleksandra Litwinienki, jest najgłośniejszym morderstwem politycznym w Rosji ostatnich lat.

Jak podała w piątek międzynarodowa organizacja Reporterzy bez Granic w trakcie 22 lat rządów Putina w Rosji - z powodu ich pracy - zamordowano 37 dziennikarzy, a w więzieniach na podstawie "sfingowanych procesów" przebywa obecnie co najmniej 19.

Autor: Jakub Bawołek (PAP)

kgr/