"Uważam, że te wynagrodzenia (nauczycieli) powinny być jeszcze większe niż w tej chwili, ale musimy pamiętać o tym, że budżet to jest całość dochodów i wydatków budżetu państwa, a minister edukacji i nauki nie ma oddzielnego budżetu, który może spokojnie przeznaczać na kolejne wzrosty wynagrodzeń" – powiedział w czwartek w rozmowie z PAP.pl wiceminister edukacji i nauki Dariusz Piontkowski.
Wiceszef MEiN podkreślił, że resort stara się zabiegać o jak największe środki przekazywane do samorządów, które w większości odpowiadają za prowadzenie szkół w Polsce i pośredniczą w przekazywaniu pieniędzy na wynagrodzenia dla nauczycieli.
"Zwiększamy tzw. subwencje oświatową, w 2015 r. wynosiła nieco ponad 40 mld zł, plan na rok 2023 to ponad 64 mld zł – mamy więc o ponad 50 proc. wyższą subwencję niż 7 lat temu" – zaznaczył. "Te liczby i procenty wskazują jednak na bardzo wyraźny wzrost wydatków z budżetu państwa i taki jest dzisiaj stan możliwości państwa, jeśli chodzi o wydatki oświatowe" – dodał.
Piontkowski przypomniał, że od 1 września wzrosło wynagrodzenie zasadnicze. W przypadku nauczycieli początkujących wynosi 3424 zł brutto. "Dokonaliśmy od września wzrostu tego wynagrodzenia o kilkaset zł, ponieważ to wynagrodzenie jest szczególnie niskie i tu moim zdaniem konieczna była interwencja i należy nadal tę interwencję wykonywać i także w przyszłym roku będą wzrosty wynagrodzenia" – dodał.
Wiceszef MEiN podkreślił, że oprócz wynagrodzenia zasadniczego, nauczyciel ma "co najmniej kilka dodatków". Najbardziej powszechnym z nich jest dodatek stażowy do 20 proc. wynagrodzenia, do tego dochodzą tzw. trzynastki, fundusz świadczeń socjalnych oraz inne dodatki, odprawy "które nie każdy nauczyciel otrzymuje, ale które także składają się na ostateczną sumę wynagrodzenia".
Te wszystkie elementy wygrodzenia składają się na tzw. wynagrodzenie średnie, "które samorządy muszą osiągać na swoim terenie". Dla nauczyciela początkującego wynosi ono 4432,15 zł, w przypadku nauczyciela mianowanego jest to 5318,58 zł, a nauczyciela dyplomowanego 6795,97 zł – przypomina Piontkowski.
Zgodnie z projektem budżetu państwa na 2023 r. w 2023 r. wynagrodzenia wszystkich nauczycieli niezależnie od stopnia awansu mają wzrosnąć o 7,8 proc., tak jak całej sfery budżetowej.
Od 8 do 14 października w pobliżu gmachu Ministerstwa Edukacji i Nauki, przy placu na Rozdrożu w Warszawie, działa zorganizowane przez Związek Nauczycielstwa Polskiego całodobowe miasteczko edukacyjne. Jego uczestnicy rozmawiają o problemach polskiej edukacji. Główne hasło miasteczka to "Edukacja jest najważniejsza". W każdym dniu debata w miasteczku toczy się wokół głównego tematu.
15 października przed siedzibą Ministerstwa Edukacji i Nauki w Warszawie ZNP wraz z innymi związkami zawodowymi zorganizuje pikietę, podczas której zostaną przedstawione rekomendacje płynące z miasteczka edukacyjnego.
Wiceminister edukacji: w mniejszych miejscowościach najczęściej nie brakuje nauczycieli
W piątek, w Dniu Edukacji Narodowej, przed kuratoriami oświaty w ramach akcji "Kartka do Czarnka" zbierane będą kartki do ministra edukacji i nauki Przemysława Czarnka z apelem o podjęcie działań w sprawie braku nauczycieli w szkołach i w przedszkolach.
Wiceminister edukacji i nauki Dariusz Piontkowski pytany przez PAP.pL o braki nauczycieli, odpowiedział, że "w mniejszych miejscowościach najczęściej nie ma problemu ze znalezieniem nauczycieli". "W niektórych dużych miastach rzeczywiście pojawiają się problemy w niektórych specjalizacjach" - dodał.
Piontkowski podkreślił, że w razie braków kadrowych dyrektorzy szkół zgłaszają się do kuratorów, sygnalizując konkretne potrzeby. Zaznaczył, że zmiana liczby ofert następuje praktycznie codziennie i nie jest ona tożsama z liczbą wolnych etatów do obsadzenia.
"W całym systemie edukacji mamy ok. 700 tys. nauczycieli, natomiast liczba zgłoszeń na początek października to jest nieco ponad 4 tysiące ofert" - zaznaczył. "Z tego tylko część to oferty na pełne etaty" - dodał. Do tego dochodzi ponad 2 tysiące zgłoszeń dotyczących nauczycieli specjalistów, m.in. pedagogów, psychologów czy logopedów.
"W niektórych szkołach w ogóle nie było tego typu specjalistów i my od września wprowadziliśmy standardy zatrudnienia. Rozumiemy, że tu może być pewien problem ze znalezieniem specjalistów. Słyszymy że brakuje np. psychologów i pewnie w okresie roku, czy dwóch, okresie przejściowym - będzie z tym pewien problem" - powiedział. (PAP)
Autor: Adrian Kowarzyk
mj/