Jak ocenia Nasza Niwa działanie te zwiększają prawdopodobieństwo eskalacji na granicy białorusko-rosyjskiej, które dotąd analitycy oceniali jako niskie, pomimo tego, że Łukaszenka obwieścił o uruchomieniu na terenie kraju wspólnego z Rosją Regionalnego Zgrupowania Wojsk.
Media przytaczają również wypowiedź ministra spraw zagranicznych Białorusi Uładzimira Makieja, który w wywiadzie dla rosyjskiej gazety „Izwiestija” oświadczył, iż w kraju „wprowadzono reżim operacji antyterrorystycznej”.
Makiej dodał, że były informacje, iż "niektóre sąsiednie kraje planują prowokacje polegające na w istocie zagarnięciu niektórych części terytorium Białorusi" - relacjonuje Reuter powołując się na dziennik.
Ani białoruskie MSZ ani urząd prasowy prezydenta Białorusi nie odpowiedziały na prośbę Reutera o potwierdzenie tych informacji.
Białorusko-rosyjskie zgrupowanie wojsk na terytorium Białorusi
Ukraiński wywiad wojskowy informował pod koniec września, że Białoruś przygotowuje się do zakwaterowania 20 tys. rosyjskich poborowych w domach, magazynach i opuszczonych budynkach rolniczych. Pojawiły się też doniesienia o pracach inżynieryjnych na lotnisku Łuniniec na Białorusi, w pobliżu granicy z Ukrainą, oraz wysłaniu rosyjskich samolotów Su-30 na lotnisko w Baranowiczach
W poniedziałek białoruski dyktator zapowiedział stworzenie na Białorusi regionalnego zgrupowania wojsk, formowanego wspólnie z Rosją. W ocenie niezależnych mediów ta decyzja ma być realizacją zobowiązań powziętych przez Łukaszenkę podczas rozmów z rosyjskim przywódcą Władimirem Putinem.
Łukaszenka powiedział też, że polecił przyjęcie i rozlokowanie rosyjskich żołnierzy na terytorium Białorusi, zapowiadając, że „nie będzie to tysiąc ludzi”.
We wtorek na polecenie Łukaszenki, sekretariat państwowy Rady Bezpieczeństwa rozpoczął kompleksowe sprawdzianie sił zbrojnych Białorusi. Jak podano, „ma on charakter kompleksowy i obejmuje najważniejsze kwestie sprawdzenia gotowości do wypełnienia zadań zgodnie z przeznaczeniem”.
„W trakcie sprawdzianu jednostki i pododdziały będą realizować osiąganie stanów gotowości bojowej, przemieszczanie, rozwinięcie w nakazanych rejonach, wypełnianie zadań szkoleniowo-bojowych” - czytamy w komunikacie.
"Reżim białoruski współwinny wojny na Ukrainie"
Jak oceniła niedawno premier Litwy Ingrida Szimonyte w wywiadzie dla dziennika „Le Figaro”, "reżim białoruski jest współwinny wojny toczonej od 24 lutego przeciwko Ukrainie". "Fakt, że armia białoruska do tej pory nie walczyła w niej aktywnie, niewiele zmienia. (…) Pierwsze ataki na Kijów miały miejsce z terytorium (Alaksandra) Łukaszenki” – zaznaczyła premier Litwy.
„Jego reżim pomaga armii rosyjskiej w logistyce i prawdopodobnie zaopatruje ją w broń ze swoich zapasów. Jeśli dotychczas powstrzymywał się od udziału w walkach, to dlatego, że wojna ta nie cieszy się popularnością na Białorusi. Ale Łukaszenka jest też coraz bardziej podatny na naciski Putina. Osłabiony przez protesty po sfałszowanych wyborach (na Białorusi) w sierpniu 2020 roku, osłabiony europejskimi sankcjami, musiał polegać na Putinie i zaakceptować jego warunki do tego stopnia, że Białoruś przestała być suwerennym państwem, by stać się rosyjską bazą wojskową” – podkreśliła szefowa rządu Litwy.
Rosja i Białoruś tworzą państwo związkowe i posiadają wspólne Regionalne Zgrupowanie Wojsk, które jest formowane w przypadku „zwiększenia poziomu zagrożenia”.
Białoruś graniczy z Ukrainą od północy i północnego zachodu. W lutym rosyjskie wojska wkroczyły z terytorium Białorusi na terytorium Ukrainy. (PAP)
mmi/