Książka opowiada o fotografie Maali Almeidzie, który budzi się martwy, nie wiedząc, kto go zabił i ma tydzień, by poprosić przyjaciół o odnalezienie jego zdjęć i zdemaskowanie brutalności trwającej wojny.
"Mam nadzieję, że w niedalekiej przyszłości Siedem księżyców będzie czytane na Sri Lance, która zrozumiała, że te idee korupcji, podjudzania rasowego i kolesiostwa nie zadziałały i nigdy nie zadziałają. Mam nadzieję, że będzie czytane na Sri Lance, która uczy się na swoich historiach, a +Siedem księżyców+ znajdzie się w dziale fantasy w księgarni obok smoków i jednorożców i nie będzie mylona z realizmem czy satyrą polityczną" - mówił, odbierając nagrodę 47-letni Karunatilaka.
"Siedem księżyców Maali Almeidy" jest jego drugą powieścią. Jego debiutancka książka "Chinaman" otrzymała 10 lat temu nagrodę literacką Wspólnoty Narodów (Commonwealth Book Prize), a także została okrzyknięta drugą najlepszą w historii książką o krykiecie. Lankijski pisarz pracował również jako copywriter reklamowy, a jego piosenki, scenariusze i opowiadania były publikowane w magazynach "Rolling Stone", "GQ" i "National Geographic".
Nagroda Bookera przyznawana jest od 1969 r., przy czym od 2014 r. nominowani mogą być pisarze z całego świata, o ile ich prace są napisane w języku angielskim i opublikowane w Wielkiej Brytanii lub Irlandii. Zwycięzca otrzymuje 50 tys. funtów. Na tegorocznej krótkiej liście znalazły się również: "Treacle Walker" brytyjskiego pisarza Alana Garnera; "Glory" zimbabweńskiej pisarki NoViolet Bulawayo; "Small Things Like These" irlandzkiej pisarki Claire Keegan; "The Trees" amerykańskiego pisarza Percivala Everetta; oraz "Oh William!" amerykańskiej pisarki Elizabeth Strout.
Tegoroczna uroczystość wręczenia nagrody Bookera, która odbyła się w poniedziałek wieczorem w Londynie, była pierwszą od 2019 r. przeprowadzoną fizycznie, a nie zdalnie, jak było w poprzednich dwóch latach z powodu pandemii Covid-19. Nagrodę laureatowi wręczyła królowa-małżonka Camilla.
Z Londynu Bartłomiej Niedziński (PAP)
kgr/