Stan wojenny będzie obowiązywał na obszarach, które 30 września zostały nielegalnie uznane przez Kreml za część terytorium Rosji. Ponadto Putin polecił rządowi utworzenie specjalnej rady koordynacyjnej pod przewodnictwem premiera Michaiła Miszustina. Nowa struktura ma być odpowiedzialna za intensyfikację współpracy z regionami Rosji w celu zwiększenia skuteczności działań wojennych na Ukrainie - podaje Reuters.
Jak powiadomił na Twitterze dziennikarz rosyjskiego niezależnego portalu Meduza Kevin Rothrock, stan wojenny oznacza w praktyce m.in. wprowadzenie na okupowanych terytoriach godziny policyjnej, ograniczeń dotyczących pobytu i podróży, cenzury wojskowej, prac przymusowych i zakazu demonstracji.
Wypowiedź Rothrocka zacytował również brytyjski dziennik "Guardian".
Dekret Putina przewiduje też utworzenie w zajętych ukraińskich regionach oddziałów rosyjskiej obrony terytorialnej - podała agencja AP.
Restrykcje w przygranicznych regionach w Rosji będą obowiązywały w obwodach biełgorodzkim, briańskim, kurskim, woroneskim i rostowskim, a także w Kraju Krasnodarskim oraz na okupowanym od 2014 roku Krymie.
Na początku tygodnia Wołodymyr Saldo, szef okupacyjnych władz obwodu chersońskiego na południu Ukrainy, ogłosił "zorganizowaną ewakuację ludności cywilnej" z części tego regionu. Według kolaboranta podjęcie takich działań jest niezbędne, ponieważ strona ukraińska "gromadzi siły do pełnowymiarowej ofensywy" na Chersoń.
Mychajło Podolak: rosyjski stan wojenny na okupowanych terenach Ukrainy niczego dla nas nie zmienia
Wprowadzenie przez prezydenta Rosji stanu wojennego w czterech częściowo okupowanych obwodach Ukrainy służy tylko "zalegalizowaniu" grabieży naszego majątku; z perspektywy Kijowa niczego to nie zmienia - oznajmił w środę na Twitterze doradca ukraińskiego prezydenta Mychajło Podolak.
W ocenie polityka nowe uregulowania pozwolą najeźdźcom usankcjonować szybkie przejęcie ukraińskiego mienia - tak, aby zdążyć przed kolejnym "przegrupowaniem", czyli wycofaniem się z zajętych obszarów. Podolak zadeklarował, że władze w Kijowie nie będą reagowały na dekret Putina, lecz zamierzają "kontynuować wyzwalanie swoich terytoriów".
W środę po południu władze w Moskwie wprowadziły stan wojenny w obwodach donieckim, ługańskim, zaporoskim i chersońskim, które 30 września Kreml uznał za część terytorium Rosji. Według dziennikarza niezależnego rosyjskiego portalu Meduza Kevina Rothrocka decyzja Putina oznacza w praktyce m.in. wprowadzenie na okupowanych terytoriach godziny policyjnej, ograniczeń dotyczących pobytu i podróży, cenzury wojskowej, prac przymusowych i zakazu demonstracji.
Rosyjski prezydent wydał również dekret przewidujący ograniczenia wjazdu i wyjazdu z sześciu rosyjskich regionów graniczących z Ukrainą, a także z okupowanego Półwyspu Krymskiego.
Sekretarz rady bezpieczeństwa: stan wojenny to przygotowanie do masowej deportacji
"Stan wojenny Putina w anektowanych regionach Ukrainy to przygotowania do masowej deportacji ukraińskiej ludności do depresyjnych regionów Rosji, by zmienić skład etniczny okupowanego terytorium" - napisał na Twitterze Daniłow.
Jak dodał, to "zbrodnia, która ma być potępiona przez ONZ i która już została dokonana przez Rosję na Krymie i za którą nie (wymierzono) kary".
(PAP)
gn/kw/