Rzecznik PiS: uwiarygadnianie Marcina W. przez lidera PO to polityczny strzał w kolano

2022-10-20 16:51 aktualizacja: 2022-10-21, 06:55
Rzecznik prasowy PiS Radosław Fogiel Fot. PAP/Mateusz Marek
Rzecznik prasowy PiS Radosław Fogiel Fot. PAP/Mateusz Marek
Uwiarygadnianie Marcina W. przez lidera PO Donalda Tuska to polityczny strzał w kolano - ocenił rzecznik PiS Radosław Fogiel. Jak dodał, zasadne byłoby wyjaśnienie kwestii bezpieczeństwa energetycznego.

Szef PO Donald Tusk odniósł się w czwartek w TVN24 do ujawnienia przez Prokuraturę Krajową protokołów z zeznań Marcina W. - wspólnika biznesowego Marka Falenty. Falenta - współwłaściciel firmy sprowadzającej węgiel z Rosji - został skazany za organizację w latach 2013-2014 podsłuchów najważniejszych osób w państwie.

Tusk zapewnił, że nadal chce powołania komisji śledczej, która zbadałaby wpływ rosyjskich służb na energetyczną politykę PiS. "Jeśli Kaczyński i Ziobro zablokują jej powstanie, to znaczy, że mają jakieś powody, żeby bać się prawdy" - dodał. Oświadczył też, że nie da się zastraszyć.

W rozmowie z PAP Radosław Fogiel podkreślił, że to lider Platformy Obywatelskiej uwiarygodnił Marcina W. "Była to próba politycznej zagrywki. Dziś widać, że to był strzał w kolano, bo ten sam człowiek, którego Donald Tusk uwiarygadniał, w innych zeznaniach oskarża jego otoczenie o łapówkarstwo. Pytanie do Donalda Tuska, jak ocenia wiarygodność zeznań Marcina W." - powiedział.

"Jeżeli chodzi o kwestie bezpieczeństwa energetycznego, decyzji podejmowanych na przestrzeni lat, to my jesteśmy zdania, że być może swego rodzaju audyt, czy badanie całości tych kwestii na przestrzeni lat 2007-2022 mogłoby być zasadne. To jest sprawa otwarta" - powiedział rzecznik PiS. Przyznał, że nie musi być to komisja śledcza.

Fogiel w mediach społecznościowych również odniósł się do słów polityka PO. "Reakcja Donalda Tuska na ujawnienie zeznań człowieka, na którego zeznania powoływał się na konferencji prasowej dwa dni temu: +Nie dam się zastraszyć+. Dlaczego Platforma Obywatelska to mem?" - napisał na Twitterze.

Publikacja protokołów przesłuchań Marcina W.

Protokoły opublikowane zostały w środę wieczorem, w reakcji, jak zapowiadał minister sprawiedliwości, prokurator generalny Zbigniew Ziobro, na wypowiedź szefa PO o konieczności powołania komisji śledczej, która miałaby wyjaśnić, na czym polega wpływ rosyjskich służb na energetyczną politykę PiS-u. Tusk mówił o tym po poniedziałkowej publikacji tygodnika "Newsweek" dotyczącej zeznań Marcina W. w kwestii przekazania Rosjanom nagrań z podsłuchów. W opublikowanych w środę protokołach są zapisane m.in. zeznania Marcina W. w których utrzymuje on, że wręczył łapówkę synowi Donalda Tuska - Michałowi.

We wtorek Tusk, odnosząc się do publikacji "Newsweeka" dotyczącej zeznań Marcina W. stwierdził, że tylko komisja śledcza, niezależna od ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry i prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, mogłaby wyjaśnić, na czym polega wpływ rosyjskich służb na energetyczną politykę PiS-u.

W reakcji na słowa szefa PO minister sprawiedliwości, prokurator generalny Zbigniew Ziobro zapowiedział upublicznienie protokołów dotyczących zeznań Marcina W. Zostały one opublikowane na stronie Prokuratury Krajowej w środę wieczorem. Wynika z nich m.in. że Marcin W. zeznawał (w 2017 i 2018 r.) iż wręczył łapówkę w wysokości 600 tys. euro M.T., "synowi byłego premiera". Miało to mieć miejsce w 2014 r. i jak zeznawał Marcin W., pieniądze włożył do reklamówki ze sklepu Biedronka, a miała to być "prowizja za zgodę" ówczesnych władz na transakcję dotyczącą sprowadzania węgla z Rosji. Michał Tusk oświadczył w środę, że to "totalne bzdury", że nie poznał Marka Falenty ani Marcina W. i nigdy też nie był przesłuchiwany w tej sprawie. Wskazał też, że prokuratura protokoły z tymi zeznaniami ma "od lat".

Tusk zapytany przez dziennikarza TVN24, czy widział i dostał kiedykolwiek reklamówkę z 600 tys. euro, odpowiedział, że "nie widział takiej kwoty pieniędzy". "Nie jestem dzisiaj w nastroju do żartów, nawet jeśli to, co wyprawia minister Ziobro wydaje się groteskowe, naruszające wszystkie normy i obyczaje, to jednak trudno z tego robić kabaret, bo to jest bardzo poważna sprawa" - powiedział. (PAP)

autor: Grzegorz Bruszewski

mar/