Rosjanie obserwują europejską infrastrukturę krytyczną. Używają do tego bardzo prostych, ale skutecznych narzędzi

2022-10-29 08:03 aktualizacja: 2022-10-29, 21:02
Rosyjski inżynier z dronem, Fot. PAP/AA/ABACA
Rosyjski inżynier z dronem, Fot. PAP/AA/ABACA
Rosjanie posługują się prostymi, tanimi dronami do wzbudzania zamieszania i obserwacji europejskiej infrastruktury krytycznej. Zebrane w ten sposób dane mogą posłużyć do przeprowadzenia ewentualnego sabotażu - mówi w rozmowie z PAP Jacek Tarociński z warszawskiego Ośrodka Studiów Wschodnich, ekspert ds. polityki bezpieczeństwa i obrony.

Tarociński przypomina, że od dwóch miesięcy w pobliżu norweskiej, a później również duńskiej, infrastruktury związanej z wydobyciem, przesyłem oraz przetwarzaniem ropy naftowej i gazu zaczęto zauważać niezidentyfikowane bezzałogowe statki powietrzne.

"Są to niewielkie komercyjne konstrukcję, które każdy może kupić, a nie wojskowe bezzałogowe systemy rozpoznawczo-uderzeniowe. Z racji niewielkiego zasięgu muszą one być operowane z niedalekiej odległości od miejsca w których je zaobserwowano, czyli z terytorium samej Norwegii i Danii. W ostatnich dwóch tygodniach, na jedynym norwesko-rosyjskim przejściu granicznym w Storskog na północy kraju, doszło do ponad 10 zatrzymań rosyjskich obywateli, którzy mieli przy sobie drony tego typu i duże ilości zapisanych nagrań infrastruktury krytycznej" - mówi ekspert, dodając, że nie jest to wyimaginowane zagrożenie.

"Taki dron może zderzyć się ze helikopterem dowożącym ludzi i zaopatrzenie na platformę wiertniczą, lub wywołać pożar. Dlatego norweskie prawo zabrania latania dronami w pobliżu platform wiertniczych. Szczególnie niepokoi skala obserwacji dronów, ponieważ jednoznacznie wskazuje na celowe działanie wielu skoordynowanych grup operujących dronami jednocześnie" - zauważa Tarociński.

Zwraca też uwagę, że Norwegia na tyle poważnie traktuje kwestię bezpieczeństwa swojej infrastruktury krytycznej, że zaangażowała lotnictwo, marynarkę wojenną i straż wybrzeża do patrolowania regionu szelfu kontynentalnego, a norweski odpowiednik Wojsk Obrony Terytorialnej - do zabezpieczenia infrastruktury krytycznej na lądzie. Ponadto od 25 października tego roku śledztwo w sprawie dronów przejęła norweska Policyjna Służba Bezpieczeństwa, czyli odpowiednik polskiej ABW.

"Rosyjskim celem jest najprawdopodobniej wzbudzanie niepokoju oraz zmuszanie do reakcji, która jest wielokrotnie droższa niż całe przedsięwzięcie latania dronami w pobliżu infrastruktury. Ponadto, długotrwała obserwacja poszczególnych obiektów może doprowadzić do opracowania wzorców ich ochrony, a co za tym idzie uprościć przeprowadzenie ew. sabotażu" - ocenia Jacek Tarociński.

"Formalnie komercyjne drony mają w programie specjalne blokady uniemożliwiające latanie wokoło obiektów chronionych, jednak można obejść taką blokadę. Kontrola jest bardzo trudna, ponieważ dosłownie każdy z każdego miejsca może takim bezzałogowcem się posługiwać. Istnieją jednak specjalne zagłuszacze i wydaję się, że w najbliższym czasie mogą one stać się podstawowym wyposażeniem ochrony przed obiektami latającymi tego typu" - konkluduje ekspert OSW.

Z Brukseli Artur Ciechanowicz (PAP)

kw/