Były dyrektor Państwowej Agencji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych w poniedziałek w Polsat News powiedział, że "proporcja między kobietami a mężczyznami w kwestii spożywania alkoholu jest 1:6, w związku z tym, wśród 3 mln osób w kraju, które mają problem z alkoholem, pań będzie w granicach 500-600 tysięcy".
Jak zaznaczył, "to, co powinno niepokoić, to fakt, że gwałtownie wzrasta liczba zgonów na marskość wątroby". "Panie mają tu dużo szybciej problem niż mężczyźni" - zwrócił uwagę Brzózka.
Wyjaśnił, że "kobiety ze względu na skład chemiczny organizmu i mniejszą ilość enzymów, które utylizują alkohol - łatwiej, szybciej wpadają w chorobę alkoholową i ciężej z niej wychodzą niż mężczyźni". "Jesteśmy inni, mamy inne hormony, inne funkcjonowanie enzymów, więc problemy z alkoholem u pań są trudniejsze" - zaznaczył Brzózka.
Poinformował, że "w wieku lat 15-17 dziewczęta piją tyle, co chłopcy, natomiast z biegiem lat ta sytuacja zdecydowanie się rozwarstwia i prym wiodą panowie, szczególnie gorzej wykształceni, z mniejszych miejscowości i ci, którzy mają niskie poczucie własnej wartości".
Powiedział, że "wśród pań częściej piją kobiety z wyższym wykształceniem, zaradne, które są bardzo aktywne zawodowo". Wyjaśnił, że "to wynika z kwestii emocjonalnych".
Zwrócił uwagę, że "na przestrzeni ostatnich 20 lat młodzież w Polsce pije mniej". "Widać to porównując obecne dane np. z rokiem 2011. "Niepokoi natomiast fakt, że dziewczęta doganiają chłopców w spożyciu alkoholu - w liczbie dni, w których piły, czy się upiły" - wskazał Brzózka. Jako jedną z przyczyn tego stanu podał "reklamy alkoholu skierowane do młodych ludzi, a czasami nawet do dzieci".
"Głównym targetem przemysłu alkoholowego są młode panie, ponieważ one piją mniej; wśród nich jest więcej abstynentek. Jest to więc niezagospodarowany segment i tu idzie główne uderzenie" - ostrzegł były dyrektor Państwowej Agencji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych.
Jak podkreślił, "zbrodnią na wychowaniu młodzieży, w tym młodych kobiet, jest nieograniczona w zasadzie liczba emitowanych reklam". "Mamy ich najwięcej w Europie" - wskazał Brzózka.
Powiedział, że "nie ma takich badań, które pokazywałyby, że używanie alkoholu przez panie ma wpływ na ich dzietność". "Czymś innym jest używanie alkoholu przez panów. Tutaj problem można wykazać" - wskazał ekspert.
W ocenie specjalisty, bardzo istotne jest "ograniczenie dostępności ekonomicznej alkoholu". Zwrócił uwagę, że "na cenę alkoholu wyjątkowo wrażliwe są dwie grupy: młodzież i ci, którzy piją chronicznie". "Wzrost cen alkoholu jest na poziomie 5-7 proc., w czasie kiedy inflacja w kraju sięga 17-18 proc." - powiedział ekspert.
Zaznaczył, że powinno się - natychmiastowo zlikwidować reklamy alkoholu, bo chodzi o niewychowywanie przyszłych pokoleń jako użytkowników alkoholu; wyrzucenie alkoholu ze stacji paliw, to może będzie mniej wypadków drogowych (...); zamykanie sklepów z alkoholem między godz. 22.00-6.00, aby zakupy alkoholu odbywały się na trzeźwo; wprowadzenie minimalnej ceny alkoholu. (PAP)
Autorka: Magdalena Gronek
kgr/