Dyrektor Muzeum Zimnej Wojny: znamy kilka wersji operacji wywiezienia płk. Kuklińskiego, być może uda nam się ją w pełni zrekonstruować

2022-11-08 06:33 aktualizacja: 2022-11-08, 13:19
Prezentacja wystawy z okazji 18. rocznicy śmierci Generała Ryszarda Kuklińskiego, fot. PAP/ Tomasz Gzell
Prezentacja wystawy z okazji 18. rocznicy śmierci Generała Ryszarda Kuklińskiego, fot. PAP/ Tomasz Gzell
Znamy kilka wersji operacji wywiezienia przez amerykański wywiad płk Ryszarda Kuklińskiego i jego rodziny z Polski w nocy z 7 na 8 listopada 1981 r. - mówi w rozmowie z PAP Filip Frąckowiak, dyrektor Muzeum Zimnej Wojny im. gen. Kuklińskiego. Zaznacza, że ogólne ramy tej akcji są znane, a niektóre wciąż niepewne szczegóły może uda się kiedyś zrekonstruować dzięki amerykańskim archiwom.

PAP/Maciej Zieliński

"Najważniejsze jest to, że była to operacja ewakuacji całej rodziny Kuklińskich i to jest pewne" - podkreśla Frąckowiak, opowiadając o wydarzeniach sprzed 41 lat.

Kukliński był wysokim oficerem Sztaby Generalnego Ludowego Wojska Polskiego. Na początku lat 70. XX nawiązał współpracę z amerykańskim wywiadem. Pod pseudonimem Jack Strong przekazał CIA dziesiątki tysięcy tajnych dokumentów wojskowych w nadziei, że w ten sposób uchroni Polskę przed III wojną światową. W pierwszych dniach listopada 1981 r., obawiając się dekonspiracji, poprosił Amerykanów o ewakuowanie go wraz z rodziną z Polski.

Kukliński został wywieziony w ciężarówce z pocztą dyplomatyczną

To czego możemy być właściwie pewni to to, że Kukliński został wywieziony w ciężarówce z pocztą dyplomatyczną. Ten wątek jest potwierdzony przez samego Kuklińskiego i autoryzowane przez CIA publikacje - opowiada Frąckowiak. Dodaje, że rodzina pułkownika, żona i dwóch synów, najprawdopodobniej opuściła kraj samolotem, korzystając z fałszywych dokumentów. Zastrzega, że jest to już jednak tylko jedna z możliwych wersji wydarzeń.

Wiemy, że Kuklińscy po wywiezieniu ich z Polski spotkali się w amerykańskiej bazie wojskowej w Ramstein w Niemczech Zachodnich, z której polecieli do USA - kontynuuje rozmówca PAP.

Wiadomo też, że 7 listopada 1981 r. wieczorem Kukliński był na bankiecie z okazji rocznicy rewolucji październikowej w ambasadzie sowieckiej w Warszawie - mówi Frąckowiak. Dodaje, że stamtąd pułkownik prawdopodobnie pojechał do mieszkania swojego przyjaciela inżyniera Romana Barszcza na warszawską Saską Kępę. Z domu państwa Barszczów Kukliński wyszedł już w cywilnym ubraniu i prawdopodobnie wtedy rozpoczął się właściwy proces ewakuacji; to co działo się później - oprócz wątku ciężarówki - to już sprawy w dużej mierze niepotwierdzone - zaznacza.

Moim zdaniem poznamy więcej szczegółów tej operacji, część już znamy, ale nie jest tak, że mamy potwierdzające je dokumenty; jako Muzeum Zimnej Wojny im. gen. Kuklińskiego kilka razy występowaliśmy do Amerykanów o udostępnienie takich informacji, ale nie dostaliśmy jeszcze odpowiedzi - mówi Frąckowiak.

Przyczyna ewakuacji

Bezpośrednią przyczyną ewakuacji Kuklińskiego było zdobycie przez polski wywiad informacji o tym, że CIA ma wysoko postawionego informatora w polskim Sztabie Generalnym, który przekazał Amerykanom plany wprowadzenia stanu wojennego w Polsce. Kukliński znajdował się na kilkuosobowej liście podejrzanych.

Pułkownik był już wtedy cały czas pod obserwacją kontrwywiadu, co utrudniało operację jego wywiezienia; krąg podejrzanych się zawężał, a za chwilę wprowadzono stan wojenny i przepisy, które pewnie pozwoliłyby na jeszcze lepszą inwigilację i zablokowałyby możliwość współpracy Kuklińskiego z CIA - przypomina Frąckowiak.

"Dlatego myślę, że Ryszard Kukliński podjął właściwą decyzję, szczególnie, że gdyby nie ta ewakuacja mielibyśmy pewnie kolejnego bohatera, który stałby się niestety ofiarą walki o niepodległość Polski; a tymczasem można powiedzieć, że Kuklińskiemu się udało, że jego misja zakończyła się 100-procentowym sukcesem" - podkreśla dyrektor muzeum jego imienia.

Po przybyciu do Stanów Zjednoczonych Kukliński został ekspertem Pentagonu i Departamentu Stanu. Otrzymał stopień pułkownika armii amerykańskiej i wysokie odznaczenie CIA. W USA w tajemniczych okolicznościach zginęli jego dwaj synowie. Bogdan Kukliński zaginął bez śladu podczas morskiego rejsu w 1993 r., a Waldemar Kukliński został przejechany przez terenowy samochód na terytorium kampusu uniwersyteckiego w 1994 r.

W 1984 r. Kukliński został skazany zaocznie przez sąd wojskowy w Warszawie na karę śmierci za dezercję i zdradę PRL oraz pozbawiony majątku i zdegradowany. W 1995 r. Izba Wojskowa Sądu Najwyższego uchyliła wyrok ciążący na Kuklińskim. Następnie płk. Kukliński został zrehabilitowany; przywrócono mu stopień wojskowy. Mógł też przyjechać do Polski.

Zmarł 11 lutego 2004 r. w Tampie na Florydzie; został pochowany w Alei Zasłużonych na cmentarzu wojskowym na warszawskich Powązkach.

W 2016 r. prezydent Andrzej Duda awansował pośmiertnie płk. Ryszarda Kuklińskiego na stopień generała brygady. (PAP)

mj/