Podolak zaznaczył również, że pewne rosyjskie siły pozostają w Chersoniu i dodał, że Ukraina nie zwraca uwagi na rosyjskie oświadczenia. Słowa i działania są rozbieżne - powiedział.
Według ukraińskiego portalu Hromadske, okupowany Chersoń na południu Ukrainy wydaje się opustoszały i mroczny. Po wyjeździe wielu rosyjskich żołnierzy w budynku administracji zamieszkali bezdomni, bo działa tam ogrzewanie - napisano.
Kilku mieszkańców miasta, z którymi minionego dnia udało się porozmawiać dziennikarzom, przekazało - zastrzegając anonimowość - że miasto wydaje się opustoszałe i mroczne. Ludzi widać na bazarach, obok niektórych sklepów, stacji paliw i w kolejkach do naładowania telefonu. Miasto wygląda jakby zastygło i na coś czekało - czytamy.
"W związku z utrudnionymi dostawami z lewego brzegu rosną ceny produktów, leków, benzyny, bardzo drogie są środki higieniczne. Kiedy z budynku administracji obwodowej wyjechali Rosjanie, zaczęli tam przychodzić bezdomni. Jest tam ciepło i wygodnie, działa ogrzewanie" - powiedział Wołodymyr, który przebywa w mieście od początku okupacji w marcu.
W mieście zamykają się apteki, kawiarnie, są problemy z internetem, łącznością i dostawami energii elektrycznej.
Hromadske pisze, że w poniedziałek z Chersonia wypłynął ostatni z promów, którymi rosyjska okupacyjna administracja "ewakuowała" mieszkańców na lewy (wschodni) brzeg Dniepru. "Ewakuacja" trwała od 20 października. Okupanci mówią o 80 tysięcy ewakuowanych, zaś miejscowi podają znacznie mniejszą liczbę: 8-10 tys.
W środę minister obrony Rosji Siergiej Szojgu wydał rozkaz wycofania się rosyjskich sił na lewy brzeg Dniepru. Doradca prezydenta Ukrainy Mychajło Podolak podkreślił, że jest zbyt wcześnie, by mówić o rosyjskim wycofaniu się z okupowanego Chersonia. Dopóki w Chersoniu nie powiewa ukraińska flaga, nie ma sensu mówić o wycofaniu rosyjskich sił z miasta - oświadczył.
(PAP).
gn/