„Socjalistycznej Polski, bratniej Polski, nie opuścimy w biedzie i nie damy jej skrzywdzić” - to słowa z listu I sekretarza KC KPZR Leonida Breżniewa do kierownictwa KC PZPR, wystosowanego 5 czerwca 1981 r. Niedługo po nich na ulicach Poznania zaczęły być widoczne ulotki przedstawiające karykaturę sowieckiego przywódcy jako niedźwiedzia o rysach "towarzysza Leonida" ściskającego mocno zmaltretowaną kukiełkę z napisem "PRL" i powyższym cytatem. Motyw morderczego "bratniego uścisku" pojawiał się niejednokrotnie w materiałach "Solidarności" przed ogłoszeniem stanu wojennego. Kim był człowiek, który przez 18 lat rządził twardą ręką sowieckim imperium i całym blokiem państw komunistycznych, w tym PRL?
Dokładna data urodzenia Leonida Iljicza Breżniewa nie jest znana. Podawane są różne: 19 grudnia 1906 lub 1 stycznia 1907 r. Większa zgodność panuje co do miejsca urodzenia – to Kamieńskie na Ukrainie (w latach 1936–2016 Dnieprodzierżyńsk). Pod koniec lat dwudziestych Breżniew wstąpił do Wszechzwiązkowej Komunistycznej Partii (bolszewików). Pracował jako geodeta, miał ukończyć Instytut Hutnictwa w Dnieprodzierżyńsku. Po ataku III Rzeszy na ZSRS służył w armii sowieckiej jako komisarz polityczny (politruk) Frontu Południowego, później awansował na dowódcę Zarządu Politycznego 4. Frontu Ukraińskiego.
Po zakończeniu wojny kontynuował karierę partyjną w Zaporoskim Komitecie Obwodowym Komunistycznej Partii Ukrainy, która wchodziła w skład KPZR.
W 1950 r. został I sekretarzem KC Republiki Mołdawskiej. Nadzorował obławę wymierzoną przeciwko "elementom wrogim i obcym klasowo". Celem tej akcji byli Mołdawianie niechętnie nastawieni wobec władzy sowieckiej i kolektywizacji. W raporcie sporządzonym dla Stalina w lutym 1950 r. liczbę deportowanych Mołdawian określa się na blisko 95 tys. Akcja deportacyjna objęła ok. 120 tys. osób, czyli 7 proc. Mołdawian.
W połowie lat pięćdziesiątych Breżniew został I sekretarzem KC KP Kazachstanu. Przełomem okazał się 1956 r., gdy podczas słynnego XX Zjazdu KPZR został wybrany na zastępcę członka Prezydium KC KPZR i sekretarzem KC. Choć Chruszczow zerwał ze stalinowskim kultem jednostki i masowym terrorem wobec ludności 17 republik Związku Sowieckiego, odwilż była iluzoryczna. Kluczową rolę nadal pełnili twardogłowi aparatczycy związani z sowieckimi służbami na czele z KGB lub armią.
Osadzony na szczytach partyjnych władz Breżniew budował swoją pozycję i wyczekiwał na odpowiedni moment, by sięgnąć po pełnię władzy. Nastąpiło to w 1964 r. Kierując grupą, która odsunęła od rządów Chruszczowa, objął stanowisko I sekretarza KC KPZR, dwa lata później nazwę zmieniono na "sekretarz generalny".
W przeciwieństwie do zgrzebnego Chruszczowa Breżniew został zapamiętany jako pławiący się w luksusie i przepychu hedonista, noszący garnitury szyte na miarę przez nadwornego krawca Aleksandra Igmanda z najlepszych na świecie materiałów importowanych z Włoch i Wielkiej Brytanii. Prezydent USA Richard Nixon znał słabość sowieckiego "genseka" do luksusowych aut i w czerwcu 1973 r., po spotkaniu w Camp David, podarował mu granatowego Lincolna Continental, wówczas flagowy model. Samochodami z górnej półki obdarowywali Breżniewa także kanclerze RFN, dla których ZSRS był już wówczas przyszłościowym partnerem. Sowiecki przywódca otrzymał również czarnego Rolls-Royce'a Silver Shadow - dar od brytyjskich władz "wódz" rozbił podczas krótkiej przejażdżki.
Przez osiemnaście lat Breżniew miał pełnię władzy w Związku Sowieckim. Wspierali go m.in. szef rządu Aleksiej Kosygin, minister spraw zagranicznych Andriej Gromyko oraz główny ideolog KPZR, Michaił Susłow. Rosła pozycja odpowiedzialnego za produkcję zbrojeniową Dimitrija Ustinowa - od 1976 r. marszałka ZSRS, który zastąpił Iwana Jakubowskiego. Według historyków Breżniew otaczał się partyjnym "betonem" - aparatczykami, którzy reagowali alergicznie na słowo "zmiana", a pojęcie "reformy" nie istniało w ich świadomości.
"Doktryna Breżniewa" - sowiecka odpowiedź na Praską Wiosnę
W 1968 r. zastosowano w praktyce sformułowaną na Kremlu "doktrynę Breżniewa" – limitowaną suwerenność "państw wspólnoty socjalistycznej", która dopuszczała ewentualność zbrojnej interwencji pozostałych krajów demokracji ludowej w wewnętrzne sprawy państwa, w którym mogły być naruszone "podstawy socjalizmu", np. gdy dochodziło do próby demokratyzacji życia. "Doktryna Breżniewa" była sowiecką odpowiedzią na Praską Wiosnę. Konsekwencją doktryny była rozpoczęta 20 sierpnia 1968 r. zbrojna inwazja wojsk Układu Warszawskiego, pacyfikująca "zbuntowaną" Czechosłowację.
Z jednej strony Breżniew nieustannie akcentował "walkę ZSRS o pokój na świecie" i stwarzał pozory, że aktywnie uczestniczy w polityce "détente" – odprężenia pomiędzy blokiem komunistycznym a krajami NATO Z USA na czele. Z drugiej strony nakręcał wyścig zbrojeń, uzyskując po koniec lat siedemdziesiątych przewagę ilościową w broni konwencjonalnej i arsenale nuklearnym. U schyłku dekady armia sowiecka liczyła ponaddwukrotnie więcej żołnierzy niż US Army. KGB i inne sowieckie służby organizowały i wspierały liczne "ruchy narodowowyzwoleńcze" w Afryce, Azji i Ameryce Południowej, m.in. MPLA w Angoli, peruwiański Świetlisty Szlak, sandinistów z FSLN w Nikaragui czy Front Wyzwolenia Narodowego w Salwadorze.
Historycy oceniają, że KGB oraz inne służby ZSRS wspierały w sposób pośredni lub za pośrednictwem służb innych krajów komunistycznych liczne ugrupowania terrorystyczne m.in. Rote Armee Fraktion w RFN, Action Directe (Francja) czy włoskie Brigate Rosse (Czerwone Brygady).
Sprzeciw wobec polityki Breżniewa przyniosła dopiero sowiecka inwazja na Afganistan, która rozpoczęła się 25 grudnia 1979 r. Sowieci zamordowali Amina i zastąpili go marionetkowym politykiem Babrakiem Karmalem. Prezydent USA Jimmy Carter określił inwazję na Afganistan "największym zagrożeniem pokoju światowego od czasu II wojny światowej". Zgromadzenie Ogólne ONZ potępiło sowiecką operację i wezwało ZSRS do wycofania wojsk, lecz Sowieci właśnie wysyłali tam kolejne oddziały okupacyjne. Konflikt trwał do 1989 r., a jego bilans okazał się dla Moskwy niekorzystny (15 tys. zabitych, ponad 35 tys. rannych). Amerykanie szacowali straty ZSRS na 115 tys. zabitych i rannych.
Polityka détente - to miało uśpić czujność USA i Zachodu
Polityka détente (fr. odprężenie), maskowana dość skuteczną "pokojową" retoryką propagandy ZSRS, miała uśpić czujność USA i Zachodu. Przez znaczną część polskiego społeczeństwa Breżniew był zaś postrzegany jako bezwzględny satrapa, kierujący sowieckim imperium, które zniewalało wiele krajów Europy Wschodniej, w tym PRL.
"Bo nic nie wzrusza tak Zachodu/jak szum frazesów o wolności./Możesz pół świata zakuć w dyby/strzelać w tył głowy, łamać kości/ ale bredź przy tym o ludzkości/ Lepszym Jutrze, Wielkim Świcie/ wyjdziesz na tym znakomicie!" - pisał Janusz Szpotański w wydanym przez Niezależną Oficynę Wydawniczą NOWA satyrycznym poemacie "Caryca i zwierciadło", opisując sekretarza generalnego KC KPZR jako carycę Katarzynę II. Opowiadano o nim setki dowcipów, powstawały liczne karykatury powielane w podziemnych ulotkach. Nie zapominano jednak ani na chwilę, że w bazach Północnej Grupy Wojsk na terenie całej Polski stacjonowało ponad 60 tys. sowieckich żołnierzy (dwie dywizje pancerne, lotnictwo bojowe) oraz składowano broń jądrową.
Szczególny niepokój Breżniewa wzbudziły wydarzenia sierpnia 1980 r.
"Powstanie 'Solidarności' było wielkim problemem Kremla. W żadnym z państw bloku komunistycznego nie funkcjonował masowy ruch społeczny poza kontrolą władz. Wraz z rozwojem związku (wiosną 1981 liczył niemal 10 mln członków) problem narastał. Moskwa musiała podjąć działania, które polegały na wymuszaniu na ekipie gen. Wojciecha Jaruzelskiego radykalnych działań w kierunku zdławienia wolnościowej rewolucji. Sowieci rozważali dwie możliwości. Kręgi wojskowe ZSRS skłaniały się ku zbrojnej interwencji w Polsce, choć należy pamiętać, że wojna w Afganistanie minimalizowała możliwość interwencji. Wybrano więc opcję, by problem rozwiązać rękoma polskich władz komunistycznych" - ocenia w rozmowie z PAP dr Sebastian Pilarski, dyrektor Biura Badań Historycznych IPN, dodając, że Breżniew miał do Polski dość pozytywny stosunek, lecz nie dotyczyło to oczywiście 'Solidarności', którą chciał bezwzględnie zdławić.
Pod koniec 1980 r. wizja sowieckiej interwencji zbrojnej w PRL była realna. 5 grudnia 1980 r. w Moskwie przywódcy państw Układu Warszawskiego omawiali sytuację w Polsce. Analitycy CIA odnotowali koncentrację 18 sowieckich dywizji na granicy z Polską. Nad Wisłą trwał szesnastomiesięczny karnawał "Solidarności", jednak coraz więcej osób zadawało sobie pytanie: "wejdą czy nie wejdą?.
"Breżniew miał pewien sentyment wobec Polski, jeśli można tak powiedzieć o sowieckim przywódcy. Jednak 'Solidarność' uznawał za wrogów systemu, wręcz dywersantów. Sowiecka 'Prawda' nazwała I Krajowy Zjazd Delegatów NSZZ 'Solidarność' we wrześniu 1981 r. 'antysocjalistyczną orgią'" – wyjaśnia historyk z IPN i zwraca uwagę: "Polacy bardzo negatywnie odebrali udekorowanie Breżniewa Krzyżem Wielkim Orderu Virtuti Militari w lipcu 1974 r. Pamiętano także groteskową scenę podczas VI Zjazdu PZPR. Gdy delegaci śpiewali 'Międzynarodówkę', sowiecki przywódca zaczął dyrygować tłumem działaczy. Trudno uznać, że budował swój autorytet. Tłumaczono to wpływem środków przeciwbólowych lub spożyciem alkoholu. Żaden sowiecki przywódca nie był oceniany przychylnie. Dezaprobatę i niesmak wzbudzały słynne już uściski, tzw. misie, i obcałowywanie się z Gierkiem oraz innymi przywódcami komunistycznymi".
Przez kilkadziesiąt lat Breżniew borykał się z problemami zdrowotnymi. Pierwszy zawał przeżył na początku lat pięćdziesiątych, drugi - pod koniec następnej dekady. Według sowietologów poważne problemy kardiologiczne wiązały się z jego lekomanią. "Pod koniec życia nazywano go wręcz 'kukłą' lub 'manekinem'. Był symbolem sowieckiej gerontokracji, władzy sprawowanej przez schorowanych, zaawansowanych wiekiem aparatczyków" - podkreśla dr Pilarski.
10 listopada 1982 r. sekretarz generalny KC KPZR i przewodniczący Rady Najwyższej ZSRS zmarł w Moskwie. Zastąpił go były szef KGB Jurij Andropow, który kontynuował agresywną politykę poprzednika. Po śmierci Breżniewa krążyły pogłoski, że "pomogły" mu w tym tajne sowieckie służby, z KGB na czele, jednak trudno zweryfikować informacje, które pojawiały się także po zgonie Stalina w marcu 1953 r.
"Bez wątpienia Breżniew jest obecnie pozytywnie oceniany w Rosji. Za jego panowania ZSRS znajdował się u szczytu potęgi. Dla Putina Breżniew jest autorytetem i punktem odniesienia w obecnej polityce. Obydwaj przywódcy realizowali mocarstwową, globalną politykę zarówno w Europie, Azji, jak i w krajach Trzeciego Świata. Do tego Putin chętnie się odwołuje do odbudowy Rosji jako potęgi militarnej, bo nie mówimy o potędze gospodarczej" - podsumowuje dr Pilarski.(PAP)
Autor: Maciej Replewicz
js/