Kijów pogrążony w ciemnościach. Metropolia ma zupełnie nowe oblicze

2022-11-15 11:04 aktualizacja: 2022-11-16, 10:14
Kijów bez prądu, fot. PAP/EPA/ROMAN PILIPEY
Kijów bez prądu, fot. PAP/EPA/ROMAN PILIPEY
Od 10 października Rosjanie przeprowadzili ataki na 30 do 40 proc. obiektów ukraińskiej infrastruktury energetycznej, co miało na celu zniszczenie systemu energetycznego Ukrainy. Od tej pory w Kijowie zaprowadzono harmonogram wyłączeń prądu, a także awaryjne wyłączenia, które zmieniły zwykły tryb życia stolicy. „Najważniejsze to pamiętać, że to tymczasowa sytuacja” – powiedziała PAP.PL mieszkanka Kijowa.

Jak mieszkańcy radzą sobie z przerwami w dostawie prądu w Kijowie? O tym opowiada nam Maria, kijowianka: „Cóż, to nie pierwszy miesiąc wojny, taka już jest sytuacja w kraju. Czasami wracasz z pracy i o 21 nie ma wody ani prądu. Zbieramy więc wodę i robimy zapasy. Dla nas dwojga z mężem zbieramy 30 litrów wody. Z prądem sytuacja jest gorsza. Konieczne jest naładowanie wszystkiego na zapas, jeśli jest to możliwe”.

Godziny odłączeń są różne, grafik się zmienia z dnia na dzień. „Przy atakach, które Rosja przeprowadza bez ostrzeżenia, trudno cokolwiek planować. Zdarzają się również awarie zewnętrzne nieuwzględnione w harmonogramie, które czasem trwają nawet całą dobę. Moi koledzy mieli taki przypadek a mieszkają na 14. piętrze: winda nie działa, mają elektryczną kuchenkę, więc nie da się nic ugotować. Oni na szczęście są młodzi, ale gdy chodzi o starsze osoby, wtedy potrzebna jest pomoc”.

Utrudnione są także codzienne aktywności: „Idziesz do sklepu, ale nie ma prądu, zakupy stają się niemożliwe. Masz umówioną wizytę u dentysty, fryzjera czy paznokcie, nie ma prądu, to musisz ją przełożyć, chyba, że akurat w tym miejscu mają własny generator”.

Przez wyłączenia prądu transport publiczny w stolicy kursuje rzadziej. Jest to szczególnie odczuwalne w metrze, które kursuje co 10 minut. Trolejbusy przestały kursować, by oszczędzać energię elektryczną, tramwaje też jeżdżą rzadziej, więc na trasy tramwajowe i trolejbusowe wpuszczono autobusy.

Maria mieszka na nowym osiedlu, gdzie gdy odcięty jest prąd, nie ma też Wi-Fi, internetu i komunikacji komórkowej, przez co nie może sprawdzić aktualnych wiadomości „Siedzisz bez światła, bez wiadomości i bez komunikacji, bez możliwości wykonania telefonu i może to trwać 5 godzin” – opowiada. Jak wskazuje, najgorsze w tej sytuacji jest to, że nie poinformowana o ostrzałach: „Nie będziemy o nich wiedzieć, bo nie będzie ani syreny przeciwlotniczej, ani komunikatu w aplikacji mobilnej. Jedynym wyjściem jest radio”.

Większość kawiarni i restauracji w stolicy ma teraz zredukowane menu, można zamówić przekąski, sałatki, niektóre dania, które można podgrzać na przenośnej gazowej kuchence kempingowej lub na grillu. Jak dzieli się Maria „przerwy w dostawie prądu zdarzają się codziennie, więc część firm kupuje agregaty prądotwórcze, ci, których nie stać też pracują tylko bez światła - kupują świece, co stwarza jakąś intymną atmosferę, powiedziałabym nawet, że bardziej romantyczną”.

Mieszkanka Kijowa mówi jednocześnie, że nawet z tej trudnej sytuacji, można wynieść coś pożytecznego. „To wszystko powoduje, że jestem bardziej zorganizowana. Jak jest woda i światło, trzeba robić wszystko: kąpać się, gotować, zmywać naczynia, robić pranie. Pralka czy zmywarka mogą być włączane tylko w nocy, kiedy jest zarówno prąd, jak i woda, także po to, by oszczędzać prąd, ale najczęściej w tych godzinach i tak nie mamy prądu” - śmieje się Maria.

Kolejnym ważnym elementem, o którym należy pamiętać w stolicy jest posiadanie gotówki. Mieszkanka Kijowa przyznaje, że w ostatnich latach korzystała tylko z kart płatniczych albo telefonu, teraz po wyłączeniu prądu niektóre terminale mogą jeszcze przez jakiś czas pracować na baterii, ale później można już tylko płacić gotówką. „I znów warto o tym pamiętać zawczasu, bo gdy nie ma prądu, to z bankomatu też nie skorzystasz” - wskazuje.

Jesienią robi się ciemniej o wiele wcześniej, więc na ulicach robi się niebezpiecznie. W stolicy nie działa oświetlenie uliczne, wyłączona jest sygnalizacja świetlna. „Trzeba ostrożnie przechodzić przez jezdnię i lepiej mieć elementy odblaskowe i zawsze latarkę. Jedynym źródłem światła są reflektory samochodów, więc trzeba uważać” – podkreśla rozmówczyni PAP.PL.

Ulubiona jesienną atrakcja Marii było chodzenie na grzyby. „Teraz nie można zbierać grzybów, bo przychodzi się do lasu, a wszędzie są znaki ‘Uwaga na miny’, więc nie warto ryzykować. Miną dziesiątki lat, aż wszystkie lasy zostaną oczyszczone z min. Sytuacja z rozminowywaniem osiedli jest lepsza, ale lasy są bardzo obszerne”. 

Najważniejsze to zrozumieć, że to tymczasowa sytuacja, nasz zwariowany sąsiad podejmie wszelkie możliwe kroki, aby nas zastraszyć. To będzie trudna zima, wszyscy to doskonale rozumiemy, więc najważniejsze, żeby ją przetrwać. A zaraz przyjdzie wiosna i nasze zwycięstwo będzie coraz bliżej” - przekonuje Maria.

Autorka: Iryna Hirnyk 

ira/ js/