Wzrost chorób u dzieci normalny o tej porze roku? Ekspert wyjaśnia

2022-11-16 11:52 aktualizacja: 2022-11-16, 13:08
Oddział pediatrii. Fot. PAP/Tytus Żmijewski
Oddział pediatrii. Fot. PAP/Tytus Żmijewski
Wzrost infekcji sezonowych wśród dzieci jest przed nami – powiedziała PAP pediatra dr Lidia Stopyra. Jej zdaniem można spodziewać się epidemii grypy, ale też problemu epidemicznego związanego z niską wyszczepialnością ukraińskich dzieci, np. na polio czy gruźlicę.

Lecznice notują wzrost liczby małych pacjentów. Ma to związek z początkiem sezonu zachorowalności na grypę i inne infekcje charakterystyczne dla okresu jesienno-zimowego. Taki wzrost liczby chorych jest – zdaniem medyków – normalny o tej porze.

"Miejsc jest bardzo mało, ale to normalne o tej porze" – powiedziała PAP rzeczniczka Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Krakowie Katarzyna Pokorna-Hryniszyn.

Przyznała, że brakowało już miejsc dla dzieci i do wiosny tak będzie jeszcze wielokrotnie. Jak zauważyła rzeczniczka, sezon ten odróżnia od innych to, że – dzieci trafiają z różnymi chorobami, wśród nich wiele jest schorzeń górnych i dolnych dróg oddechowych, ale też m.in. dolegliwości żołądkowych.

24 małopolskie szpitale, mające oddziały pediatryczne, zaczynają codzienne raportowanie o liczbie wolnych łóżek. Placówkom służy do tego aplikacja "Wolne łóżko", wykorzystywana także w poprzednim roku.

"Dzięki aplikacji szpitale mogą się wymieniać informacjami. Ma ona usprawnić pracę w przypadku zwiększonego zapotrzebowania na łóżka pediatryczne" – powiedziała PAP rzeczniczka wojewody małopolskiego Joanna Paździo.

Do Szpitala Specjalistycznego im. Stefana Żeromskiego w Krakowie oprócz dzieci z typowo jesiennymi infekcjami, jak np. grypa czy RSV, trafiają dzieci z chorobami z lata – chodzi o boreliozę i kleszczowe zapalenie mózgu.

"Wzrost infekcji sezonowych wśród dzieci jest przed nami. Spodziewamy się w kolejnych tygodniach, miesiącach, większej liczby chorób wirusowych typowych dla okresu jesienno-zimowego. Można się ponownie spodziewać epidemii grypy, ponieważ zaszczepionych przeciwko temu wirusowi jest niecałe 10 proc. osób" – powiedziała PAP szefowa Oddziału Chorób Infekcyjnych i Pediatrii w szpitalu Żeromskiego dr Lidia Stopyra.

Jeżeli chodzi o covid, to są to pojedyncze przypadki. W szpitalu Żeromskiego na 29 małych pacjentów dwoje ma tę chorobę.

Jak podkreśliła lekarz, zminimalizować ryzyko zachorowania mogą szczepionki. "Należy się szczepić przeciwko tym chorobom, na które są szczepionki" – mówiła i zaapelowała, żeby nie wysyłać dziecka do szkoły w przypadku infekcji. Także dorośli powinni pamiętać o tym, żeby w czasie choroby nie iść do pracy, lecz zostać leczyć się i wypoczywać w domu.

Dr Stopyra zapytana o zachorowalność wśród dzieci ukraińskich uchodźców potwierdziła, że w pewnym stopniu przyczyniają się do wzrostu liczby pacjentów. Jak zauważyła, po wybuchu wojny w Ukrainie populacja dziecięca Krakowa zwiększyła się o ok. jednej trzeciej i to też widać w szpitalu, ale – jak zaznaczyła – nie jest to problem dla placówki.

Pediatra oceniła jednak, że wśród Ukraińców problemem jest "kiepskie wyszczepienie". "Np. przeciwko polio, nie mówiąc o gruźlicy, zaszczepionych jest ok. 30 proc., a w niektórych rejonach nawet 10 proc. obywateli Ukrainy i dlatego spodziewamy się, że może pojawić się problem epidemiczny" – przyznała dr Lidia Stopyra. "Wśród ukraińskich dzieci częściej spotykamy się m.in. z gruźlicą, WZW typu B – chorobami, które wśród polskich dzieci występują absolutnie wyjątkowo" – dodała.(PAP)

Autorka: Beata Kołodziej

kgr/