Wójt Drewnik w środę w rozmowie z PAP.PL podkreślił, że kiedy we wtorek popołudniu doszło do wybuchów na terenie gminy we wsi Przewodów (powiat hrubieszowski, woj. lubelskie), przebywał w domu.
"Usłyszałem jeden, a potem drugi wybuch. Początkowo myślałem, że może to jakieś petardy i nic poważnego, ale rozdzwoniły się telefony i każdy pytał co się dzieje. To straszne wydarzenie dla gminy, jesteśmy wyjątkiem jeżeli chodzi o całą Polskę" - powiedział. Dodał, że niektórzy z mieszkańców widzieli na niebie smugi, inni słyszeli świst.
"Postanowiłem pojechać na miejsce, gdzie byłem do 1 w nocy. Obraz na miejscu był straszny, lej, rozrzucony gruz dookoła na odległość 100 metrów, aż trudno sobie wyobrazić jaka to była siła. Z każdą chwilą przybywało państwowych służb" - opowiedział.
W wybuchu zginęło dwóch mężczyzn. "Znałem obydwóch panów, bardzo sympatyczni. Pracowali w firmie, która ma tę suszarnię" - wyjaśnił. W całej gminie Dołhobyczów została wprowadzona czterodniowa żałoba. "Uznaliśmy, że to, co się wydarzyło zasługuje na to, aby w sposób symbolicznym uczcić te ofiary. Do połowy masztów opuszczone zostaną flagi z kirami. Postaramy się też pomóc rodzinom ofiar, formę pomocy ustalimy w rozmowach z nimi" - powiedział.
Dodał, że we wtorek został powołany powiatowy sztab kryzysowy. "Jesteśmy w stałym kontakcie ze wszystkimi pracującymi na miejscu służbami i liczę na to, że jestem w stanie podołać temu wszystkiemu" - podsumował wójt. Teraz na miejscu trwa oczyszczanie terenu przez służby. Wspieramy ich dając sprzęt budowlany na przykład koparko - ładowarki. Mam nadzieję, że cały teren zostanie szybko oczyszczony.
Wójt po rozmowie z rodzinami ofiar: ze względu na ich stan niewiele zostało ustalone; zapewniliśmy pełne wsparcie
"Jesteśmy po spotkaniu z rodzinami ofiar. Niestety podczas spotkania niewiele zostało ustalone z tego względu, że osoby nie są jeszcze gotowe do rozmów, jeśli chodzi o kwestie pomocy" - powiedział.
„Rodzinom najbardziej zależy na tym, żeby się dowiedzieć, kiedy ciała będą możliwe do odbioru, i kiedy będzie można ustalać uroczystości pogrzebowe” – wyjaśnił w rozmowie z PAP wójt Dołhobyczowa, dodając, że na razie nie jest znana data pogrzebu.
Zapewnił jednak, że dojdzie do kolejnych spotkań z rodzinami w celu ustalenia m.in. zakresu pomocy w kwestiach pogrzebowych. „Zadeklarowaliśmy pełne wsparcie ze strony gminy, starostwa. Zadeklarowałem też ze strony wojewody – z którym wcześniej rozmawiałem - wsparcie materialne, które też będzie udzielone” – uzupełnił.
PAP zapytał również o funkcjonowanie szkoły w Przewodowie. Wójt poinformował, że decyzja w tej kwestii będzie zależała od sytuacji w czwartek rano na miejscu, bo – jak wyjaśnił - jeżeli będzie podobne natężenie służb, to wszystko wskazuje na to, że będziemy niestety musieli ten dzień również odpuścić”.
Przekazał, że w środę w szkole w Przewodowie miało miejsce spotkanie dyrekcji z kuratorem, podczas którego dyskutowano o dalszych warunkach nauczania. „Uznano, że nauczanie stacjonarne jak najbardziej, tylko warunki muszą być bardziej korzystne. W związku z trwającymi pracami porządkowymi, liczymy na to, że się to szybko skończy” – podkreślił wójt.
We wtorek po godz. 15 - jak przekazali przedstawiciele polskich władz - na terenie leżącej niedaleko od granicy z Ukrainą wsi Przewodów spadł pocisk; w wyniku eksplozji śmierć poniosło dwóch obywateli Polski. Siły rosyjskie przeprowadziły we wtorek po południu zakrojony na szeroką skalę atak rakietowy na Ukrainę, wymierzony głównie w obiekty energetyczne.
Jak przekazał w środę prezydent Andrzej Duda "absolutnie nic nie wskazuje, że zdarzenie w Przewodowie był to intencjonalny atak na Polskę".
"Najprawdopodobniej był to nieszczęśliwy wypadek; nie mamy żadnych dowodów, że rakieta została wystrzelona przez Rosję, jest wysokie prawdopodobieństwo, że była to rakieta ukraińskiej obrony" - powiedział prezydent.(PAP)
Autorzy: Agnieszka Gorczyca, Bartłomiej Figaj
kgr/