W NASA nazywają go "ABC". Syn Papcia Chmiela wkrótce wyśle dron ma Marsa

2022-11-16 16:46 aktualizacja: 2022-11-17, 11:17
Pracownik amerykańskiej agencji kosmicznej NASA Artur B. Chmielewski podczas sesji zdjęciowej dla PAP w Podkarpackim Centrum Innowacji w Rzeszowie, fot PAP/Darek Delmanowicz
Pracownik amerykańskiej agencji kosmicznej NASA Artur B. Chmielewski podczas sesji zdjęciowej dla PAP w Podkarpackim Centrum Innowacji w Rzeszowie, fot PAP/Darek Delmanowicz
O powrocie ludzi Księżyc w ramach misji Artemis, współpracy polskich firm sektora kosmicznego z NASA oraz polskich studentach m.in. o tym mówił w rozmowie z PAP Artur B. Chmielewski, pracownik amerykańskiej agencji kosmicznej NASA. Jego zdaniem, Polska musi mieć prężny program kosmiczny, bo to są dobre miejsca pracy.

Chmielewski w NASA dotychczas zajmował się m.in. budową instrumentów naukowych w laboratorium, testowaniem części do statków kosmicznych oraz pracą nad 15 misjami NASA. W NASA nazywają go „ABC”, po inicjałach, które mu sprytnie nadał jego ojciec - Papcio Chmiel, autor komiksu „Tytus, Romek i A’Tomek”.

We wtorek i środę Chmielewski przebywał w Rzeszowie, gdzie na zaproszenie Podkarpackiego Centrum Innowacji spotkał się m.in. ze studentami i młodzieżą zainteresowaną kosmosem. Odbył również spotkanie z przedstawicielami polskich firm z branży kosmicznej. 

W rozmowie z PAP odniósł się do misji Artemis I. W środę z ośrodka NASA Kennedy Space Center na Florydzie wystartowała rakieta Space Launch System (SLS). Misja Artemis I to pierwszy krok w ramach programu, którego celem jest ustanowienie stałej obecności ludzi na Księżycu.

Jak podkreślił Chmielewski, teraz wracamy na Księżyc w innych celach niż poprzednio. "Wracamy w celach naukowych. Wracamy, bo musimy się więcej dowiedzieć o Księżycu. Było dużo odkryć na Księżycu, które nas zainteresowały. Przede wszystkim odkrycie lodu, czyli wody. To jest niesamowite, bo oznacza, że nie musimy jej transportować na Księżyc. Te bazy na Księżycu stają się więc bardziej realne” – mówił.  

Jak dodał polski inżynier w NASA, bazy na Księżycu oznaczać będą, że starty rakiet odbywać się będą mogły z tej planety. Tłumaczył, że start rakiety z Ziemi wiąże się z ogromnym przyciąganiem, a ziemska atmosfera powoduje wibracje statku. „Dlatego lepiej startować z Księżyca, jest próżnia i sześć razy mniejsze przyciąganie, ale problemem było do tej pory paliwo. Jak jest woda, jest wodór i tlen – możemy robić paliwo. Wszystkie te rzeczy w ostatnich latach się zmieniły i jesteśmy tym bardzo podekscytowani” – podkreślił. 

Jak mówił Chmielewski, w NASA zajmuje się wraz z zespołem budowaniem łazików marsjańskich i lotami bezzałogowymi. W siedzibie Podkarpackiego Centrum Innowacji w Rzeszowie spotkał się ze studentami i młodzieżą pasjonującą się kosmosem. Pytany czy widział w nich przyszłych pracowników NASA, odpowiedział, że ma nadzieję, że są to przyszli pracownicy prężnych, polskich firm kosmicznych, a nie NASA. „Oni mają być tu, mają budować firmy, które będą współpracować z NASA czy ESA (Europejska Agencja Kosmiczna). Mamy mieć prężny program kosmiczny w Polsce, dlatego, że są to dobre miejsca pracy i wynalazki” – zaznaczył. 

Podał dane, z których wynika, że laboratorium (ośrodek), w którym pracuje otrzymuje rocznie ok. 250 mln dolarów m.in. z wynalazków i patentów, które wykorzystują różne firmy, a które zostały stworzone przy programie kosmicznym. 

Zdaniem Chmielewskiego, jest szansa, że podobnie będzie w Polsce. „Absolutnie jest to możliwe i jeszcze do potęgi. Polacy, którzy przyjeżdżają do mnie, są niezwykle mądrzy, świetnie mówią po angielsku, ciężko pracują. Nasi menadżerowie (z NASA) są zachwyceni polskimi kobietami, które są znakomite. Jak Polki przyjeżdżają do NASA wszyscy dzwonią do mnie i pytają, jak można je zatrudnić” – mówił. 

Chmielewski pytany o element rywalizacji i współpracy między NASA a innymi ośrodkami kosmicznymi w Europie, Rosji czy Chinach powiedział, że obecnie współpraca z Rosją jest minimalna. „Ale za to jest duża współpraca z Europejską Agencją Kosmiczną, dlatego, że te projekty są już coraz trudniejsze. Wszystko, co było proste zostało już zrobione. Trzeba rozłożyć koszty i kompetencja np. w tak ważnych projektach, jak obrona Ziemi przed asteroidami. To jest światowy program i wszyscy powinni brać w tym udział. I sądzę, że wszyscy dorośli do tego, żeby brać w tym udział” – podkreślił. 

Chmielewski obecnie pracuje nad misją, która ma dostarczyć helikopter (dron) na Marsa

Wyraził nadzieję, że do tej dobrej współpracy z NASA dołącza również Polacy. Pytany przez PAP, nad czym obecnie pracuje w NASA, Chmielewski odpowiedział, że nad misją, która ma dostarczyć helikopter (dron) na Marsa. „Ten który obecnie lata na Marsie to zabawka i testowanie technologii. Następny helikopter już będzie zbierał dane naukowe, latał nawet 200 kilometrów, będzie wlatywał do kraterów i jam na Marsie. To będzie trudna i ciekawa misja. Dlatego też tu jestem, w Rzeszowie, bo my jesteśmy świetni, jeśli chodzi o latanie w próżni. Wy, w Polsce jesteście świetni, jeśli chodzi o helikoptery i samoloty. Chcielibyśmy, żebyście nam pomogli w tej misji” – powiedział. 

Ta misja na Marsa planowana jest na ok. 2031 r. 

Chmielewski w rozmowie z PAP opowiedział również o współpracy polskich firm z NASA. Przypomniał, że w ubiegłym tygodniu w NASA była delegacja Polskiej Agencji Kosmicznej (POLSA). „Mieliśmy burze mózgów o tym, jakie są najlepsze pola do współpracy. Byli też przedstawiciele polskich firm kosmicznych i wszyscy nam zaimponowali – dobry angielski i duża chęć współpracy. Wcześniej było z tym różnie. Poprawiłbym jednie budżet POLSA, nie musi wynosić 22 mld dolarów jak nasz, no ale 21 mld dolarów mógłby być. Wtedy będziecie mogli więcej. Społeczeństwo musi zrozumieć, że to nie jest koszt, to jest napędzanie gospodarki, to są nowe firmy. Polacy są świetni w tym, trzeba dać im szansę” – mówił. (PAP)

Autor: Wojciech Huk 

js/