Odbudowa Pałacu Saskiego, Pałacu Brühla oraz kamienic przy ul. Królewskiej kojarzy się przede wszystkim z zabytkowymi gmachami, które zniknęły z przestrzeni placu Piłsudskiego w wyniku wojennych działań i które, na mocy ustawy z 11 sierpnia 2021 roku, mają powrócić w kształcie z ostatniego dnia sierpnia 1939 r. Teren inwestycji leży w sąsiedztwie jednego z najstarszych i najbardziej znanych polskich parków miejskich: Ogrodu Saskiego. By przywrócić dawny blask temu miejscu, spółka celowa Pałac Saski wychodzi z inicjatywą "Zielona Oś Saska".
Przed ok. miesiącem spółka ogłosiła, że szczegółowo analizuje roślinność, kolidującą z terenem odbudowy zachodniej pierzei placu Piłsudskiego po to, by jak najbardziej ograniczyć liczbę drzew, które ewentualnie trzeba będzie usunąć.
"Ekspertyzę dendrologiczną już ukończyliśmy i wiemy, że spośród kolidujących z naszymi pracami 191 roślin - bo chodzi i o drzewa, i o krzewy - usunąć trzeba będzie 56 drzew i 10 krzewów. To przede wszystkim rośliny, które albo wrosły korzeniami w mury zabytkowych fundamentów i usunąć je trzeba będzie ze względów konserwatorskich, albo są w stanie tak złym, że nie nadają się do przesadzenia lub zagrażają życiu i zdrowiu odwiedzających Ogród Saski" - poinformował PAP prezes spółki Jan Edmund Kowalski.
Dodał, że wszystkie pozostałe rośliny spółka będzie albo adaptować na miejscu, albo przesuwać lub przesadzać. "To będzie skomplikowana operacja, w wypadku niektórych drzew przygotowanie ich do przesadzenia wymagać będzie od nas dwóch lat pracy. W tej chwili nasi eksperci przygotowują właśnie plan tych działań" - przekazał prezes Kowalski.
Na pytanie, czy są pomysły odnośnie otoczenia pałaców i kamienic, które odbudowują, odpowiedział: "Jak najbardziej. O gospodarce zielenią w otoczeniu Pałacu Saskiego myślimy kompleksowo. Na użytek wewnętrzny stworzyliśmy nawet roboczą, wspólną nazwę dla tych działań - "Zielona Oś Saska". Chcemy bowiem przywrócić Warszawie Plac Marszałka Piłsudskiego jako tętniące życiem centrum stolicy – miejsce przyjazne mieszkańcom. A żeby było przyjazne, musi być zielone. Pracujemy nad tym z udziałem ekspertów ze Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego, ale też rozmawiamy z przedstawicielami organizacji pozarządowych. To właśnie z rozmów z nimi zrodził się pomysł, który jakiś czas temu przedstawiliśmy zarządcom tego terenu. Otóż chcielibyśmy, by w przestrzeni placu Piłsudskiego - po obu jego stronach, od ul. Królewskiej i Wierzbowej, gdzie dzisiaj są trawniki - pojawiły się drzewa. Żeby stworzyły życzliwą mieszkańcom przestrzeń, poprawiającą jakość życia, zapewniającą cień, redukującą poziom hałasu i zanieczyszczeń itp." - opowiadał Kowalski.
Ocenił, że "to też będzie wyzwanie, bowiem ten teren usiany jest rozmaitą infrastrukturą podziemną, rozmaitymi przyłączami, przewodami". "Jestem przekonany, że i z tym będziemy mogli sobie poradzić" - zapewnił.
Jak mówił, "innym wielkim pragnieniem spółki jest rewitalizacja Ogrodu Saskiego". Pytany o to, czy władze Warszawy będą zainteresowane takim projektem, powiedział: "Ogromnie na to liczę i w takiej intencji wczoraj właśnie skierowałem do prezydenta Rafała Trzaskowskiego pismo z ofertą współpracy w tym zakresie".
"Eksperci, z którymi współpracujemy, wskazują na konieczność przygotowania pełnej diagnozy zasobów przyrodniczych Ogrodu i przygotowanie programu gospodarowania zielenią w celu przywrócenia walorów Ogrodu Saskiego sprzed wojny. Proponują też rozwiązania bardzo konkretne, jak choćby odtworzenie układów zieleni zgodnie z regułami ogrodnictwa historycznego, a także wymianę nawierzchni asfaltowych alejek na takie, które będą sprzyjać małej retencji, poprawiając w ten sposób bilans wodny i obniżając w lecie temperaturę. Jak przekonują, warto też w Ogrodzie stworzyć nisze ekologiczne dla zwierząt, głównie ptaków. Wszystkie te działania należałoby opatrzyć programem edukacyjnym, w atrakcyjny sposób informującym o wyjątkowości Ogrodu Saskiego. Zaproponowaliśmy miastu nie tylko rozmowę na te tematy, ale też konkretny udział Spółki w realizacji projektu rewitalizacji Ogrodu Saskiego" - powiedział PAP Kowalski.
"Jestem przekonany, że zarówno jego rewitalizacja, jak i pojawienie się swoistych oaz zieleni, jakimi byłyby drzewa po obu stronach Placu Piłsudskiego, byłyby dobrze przyjęte przez mieszkańców stolicy i jej gości" - dodał.
W komunikacie spółki podano, że "plan pierwszego oblicza Osi Saskiej przypominał dwa odwrócone wachlarze". "Linia osi biegła od Krakowskiego Przedmieścia, kontynuując przez dzisiejszy pl. Piłsudskiego i historyczny Pałac Saski, aż po plac Żelaznej Bramy. Dziś o założeniu tym przypomina pamiątkowa płyta wyznaczającą początek osi" - napisano.
Wskazano, że "Ogród Saski to nie tylko zielona wyspa w sercu współczesnej Warszawy zapewniająca tlen, miłe oku widoki czy po prostu spokojne miejsce na chwilę wytchnienia, to także przestrzeń nierozerwalnie związana z historią stolicy".
"Niezwykle szykowny park, który stworzono dla króla Augusta II w stylu francuskim, został bowiem udostępniony mieszkańcom Warszawy już w 1727 r. Tym samym ogród stał się pierwszym parkiem publicznym stolicy, a nawet całej Polski. To jednak nie jedyna jego palma pierwszeństwa: to także na tym terenie, w nieistniejącym już budynku Operalni, w 1765 r., po raz pierwszy wystąpił polski profesjonalny zespół aktorski, dając początek współczesnemu Teatrowi Narodowemu" - przypomniano.
XIX w. przyniósł istotne zmiany: po zniszczeniach okresu insurekcji kościuszkowskiej ogród odrodził się w nowej formie, porzucając geometryczny rygor na rzecz łagodniejszych kształtów parku angielskiego. "Ten otwarty salon Warszawy w drugiej połowie wieku tętnił życiem – o tym, jak ważne dla socjety były spacery jego alejkami, wspominał choćby Bolesław Prus. Przychodzono tu także do wód mineralnych, odwiedzano kawiarnię, a także oglądano sztuki w Teatrze Letnim" - podkreślono w komunikacie spółki. (PAP)
Autor: Katarzyna Krzykowska
js/