Podczas konferencji prasowej w Helsinkach szef polskiego rząd został zapytany o dotychczasowe ustalenia w śledztwie dotyczącym eksplozji rakiety w Przewodowie, w wyniku której zginęło dwóch mężczyzn. Dziennikarz pytał m.in., czy strona ukraińska przyznała, że był to ich pocisk.
"Jeszcze tego nie wiemy. Pozwólmy pracować nad tym specjalistom i prokuratorom. Do śledztwa zaprosiliśmy ekspertów ze strony ukraińskiej, ekspertów międzynarodowych, NAT-owskich i amerykańskich" – odpowiedział premier.
Poinformował, że prowadzący dochodzenie dysponują "materiałami dowodowymi w postaci filmów z kamer Straży Granicznej, ale nie pokazują one ze stuprocentową pewnością, skąd został wystrzelony pocisk". "Musimy nadal zbierać dowody, śledztwo jeszcze trochę potrwa" - zaznaczył.
Mateusz Morawiecki zapewnił, że Polska pragnie zachować pełną transparentność w dochodzeniu. "W szczególności chcemy, aby nasi ukraińscy przyjaciele i partnerzy zostali przekonani, że wynik śledztwa będzie pewny. Dlatego zaprosiliśmy ich do śledztwa" - oznajmił.
Spotkanie się z premier Finlandii Sanną Marin
W niedzielę premier Mateusz Morawiecki udał się do Helsinek, gdzie spotkał się z premier Finlandii Sanną Marin. Na konferencji po spotkaniu, dziękując premier Finlandii za współpracę podkreślił, że razem "raz na zawsze" musimy odeprzeć rosyjskie zagrożenie i rosyjskie okrucieństwo. "Zrobimy to, jeśli będziemy zjednoczeni i jeżeli będziemy koncentrować się na kluczowych zagrożeniach i ryzykach geopolitycznych, zaś wszelkie problemy z wczoraj zostaną usunięte na boczny tor" - powiedział.
"Razem jesteśmy i silniejsi, i bezpieczniejsi, i razem możemy osiągnąć więcej" - wskazał Morawiecki. Zapewnił, że mimo iż Polska i Finlandia leżą na dwóch przeciwnych krańcach Bałtyku, to mówią wspólnym głosem w sprawach geopolitycznych, a szczególnie w sprawie tego, co dzieje się na Ukrainie. Zaznaczył, że oba kraje są krajami frontowymi wobec Rosji, co jest wielkim wyzwaniem, z którym nie można sobie poradzić samemu. "Fala sejsmiczna tej agresji Rosji dotarła do granic Unii" - przypomniał szef polskiego rządu. "Rosja 15 listopada odpaliła liczne rakiety w kierunku infrastruktury krytycznej Ukrainy, zabijając przy okazji dwóch obywateli Polski, za co pełną winę ponosi właśnie Rosja" - stwierdził polski premier. "Nie ugniemy się wobec prowokacji, stojąc ramię w ramię z Ukrainą" - zapewnił.
Zaznaczył, że "szczególne czasy wymagają szczególnych działań". Wskazał na niestosowaną do tej pory potencjalną konfiskatę majątków rosyjskich - zarówno państwa rosyjskiego, jak i rosyjskich oligarchów. "Muszą poczuć ból związany z tą wojną" - ocenił. "Tych środków nie można tylko zamrozić, ponieważ nabierają one wartości. Musimy spowodować, by te środki zostały wykorzystane do odbudowy Ukrainy" - powiedział Morawiecki. "Dziś cały świat płaci za rosyjską agresję, ale to Rosja powinna zapłacić za wszystkie swoje zbrodnie" - zaznaczył szef polskiego rządu.
W jego ocenie dalsze sankcje są potrzebne, ponieważ pomimo dotkliwych strat Rosja nadal jest wielkim zagrożeniem. Zaznaczył, że dotychczasowe sankcje są skuteczne, mimo że nie pozostają bez wpływu na gospodarki państw je stosujących. "Dlatego wspólnym językiem musimy wyjaśniać wszystkim powody inflacji czy podwyżki cen surowców energetycznych" - przekonywał.
Morawiecki podkreślił, że ukraińscy żołnierze zmagają się z wielkim wrogiem - jak Dawid przeciw Goliatowi. "Dlatego Dawid musi wiedzieć, że my - wolny świat - będziemy bronić ich i jesteśmy gotowi poświęcić jeszcze więcej, żeby obronić Ukrainę, ponieważ ona walczy za naszą wolność" - mówił. Podkreślił, że siła NATO polega na sile poszczególnych jej członków, dlatego Polska będzie wspierać szybkie wejście Finlandii i Szwecji do Paktu i przekonywać te kraje, które jeszcze nie ratyfikowały dokumentów, do zgody na to.
"Ukraina leżała na drodze rosyjskiego niedźwiedzia do Europy i Ukraina go zatrzymała. Chodzi o to, żeby go zatrzymać tak, żeby już nigdy nie podniósł łapy. Czas odgrywa tu ważną rolę - zarówno przy sankcjach, jak i w wojnie na Ukrainie" - zaznaczył premier Morawiecki.
Podkreślił, że Rosja ma zimę po swojej stronie, ale to Finlandia wie, jak tę porę roku wykorzystać przeciwko Rosji.
Premier Finlandii poinformowała, że rozmowy dotyczyły m.in. wsparcia dla Ukrainy. "Polska robi więcej, niż powinna, pomagając uchodźcom z Ukrainy, a także pomagając innym pomagać Ukrainie" - oświadczyła. "Finlandia również wykonuje swoją część. Podjęliśmy decyzje o dostawie pakietu pomocy wojskowej na rzecz Ukrainy; jest to do tej pory największa dostawa o wartości 55 mln euro, a będzie więcej" - zapowiedziała Marin. Podkreśliła, że Finlandia "zrobi wszystko, co należy".
Jak dodała, należy również pociągnąć do odpowiedzialności Rosję, "ponieważ nie może być tak, że Rosja będzie gwałcić prawo międzynarodowe zupełnie bezkarnie". "Musimy zmusić ją do zapłacenia za zniszczenia, jakie spowodowała; także okrucieństwa i przestępstwa, jakie Rosja popełnia, nie mogą przejść bezkarnie" - podkreśliła premier Finlandii.
"Dziękuję Polsce w tym punkcie"
Podała, że rozmowy dotyczyły m.in. dołączenia Szwecji i Finlandii do NATO. "Dziękuję Polsce w tym punkcie - Polska była bardzo pomocna w tym procesie; cechowała się przywództwem wobec innych, choć pozostały pewne kwestie do rozwiązania" - mówiła premier Finlandii.
Przypomniała, że Węgry i Turcja, jako jedyne państwa członkowskie NATO nie ratyfikowały dokumentów akcesyjnych, które umożliwią Szwecji i Finlandii wstąpienie do Sojuszu Północnoatlantyckiego. Polski premier zapytany został m.in. o to, czy zamierza na ten temat porozmawiać z premierem Węgier, by przyspieszyć proces ratyfikacji. "Za kilka dni pan premier (Węgier Viktor) Orban i ja spotykamy się w formacie Grupy Wyszehradzkiej. Jestem pewien, że razem z naszymi przyjaciółmi ze Słowacji i Czech poprosimy Viktora Orbana o szybką ratyfikację dokumentów dla Szwecji i Finlandii, ponieważ ma to krytyczne znaczenia dla wschodniej flanki naszego regionu" - powiedział Morawiecki.
Premier Marin poinformowała, że prowadzone są rozmowy z oboma krajami: Turcją i Węgrami. "Węgry obiecały ratyfikację jeszcze w tym roku, pojawiły się jednak pytania, czy zdarzy się to jeszcze w tym roku, czy dopiero na początku następnego, ale Węgry obiecały ratyfikację obu wniosków do NATO jak najszybciej" - powiedziała. "Rozmawialiśmy również z Turcją. Turcja powiedziała głośno, publicznie, że nie mają problemów z Finlandią, natomiast pewne problemy, jeśli chodzi o Szwecję. Z naszej perspektywy jest to bardzo ważne, żeby wejść do NATO wspólnie" - zaznaczyła.
Premierzy byli pytani m.in. czy spodziewają się kolejnej fali uchodźców z Ukrainy oraz czy uważają prezydenta Rosji Władimira Putina za zbrodniarza wojennego. Szef polskiego rządu powiedział, że kolejnym krokiem Putina może być zniszczenie infrastruktury krytycznej na Ukrainie, co mogłoby zniszczyć morale narodu ukraińskiego, który dzielnie broni swojej suwerenności i integralności terytorialnej. Podkreślał, że naszym obowiązkiem jest pomoc Ukrainie, aby mogła odpierać rosyjskie ataki. Należy też – dodał - pomagać społeczeństwu ukraińskiemu. W tym kontekście wskazał na pomoc finansową, tak, by rząd Ukrainy mógł wypłacać pensje obywatelom pozostającym w tym kraju.
Jak mówił Morawiecki, kraje takie jak Polska i Finlandia, które są świadome sytuacji na Ukrainie, starają się przekonywać KE, by działać szybciej, odważniej i bardziej hojnie, jeśli chodzi o dostarczanie funduszy Ukrainie. Morawiecki powiedział też, że nasz kraj spodziewa się kolejnej fali uchodźców i dlatego "uważamy, że KE i jej myślenie powinno opierać się bardziej na solidarności z Polską, Słowacją i innymi krajami, które przyjmą większość z tych uchodźców". Jak zauważył, pierwsza fala uchodźców została przyjęta przez Polskę przy relatywnie niewielkiej pomocy ze strony UE, jeśli chodzi o koszty wsparcia.
"Na Ukrainie ciągle dochodzi do zbrodni wojennych"
Premier Marin z kolei zwróciła uwagę, że na Ukrainie ciągle dochodzi do zbrodni wojennych. Wskazała na ostrzeliwanie cywili czy niszczenie infrastruktury energetycznej. "Musimy zapewnić, że osoby odpowiedzialne, szczególnie Władimir Putin, który wywołał tę wojnę, zostaną pociągnięte do odpowiedzialności. Musimy zapewnić potępienie całej społeczności międzynarodowej wobec tych działań; zapewnić, że Ukraina wygra tę wojnę i odbuduje swój kraj" – mówiła fińska premier. W tym kontekście wskazała na zamrożenie aktywów rosyjskich, które powinny być wykorzystane na odbudowę Ukrainy.
Premier stwierdziła też, że wszyscy powinni wspierać Polskę oraz inne kraje sąsiadujące z Ukrainą, w sprawie przyjmowania uchodźców z tego kraju.
Szefowa fińskiego rządu została zapytana, czy na granicy fińsko rosyjskiej powstanie trwała zapora podobna do tej, którą postawiono na granicy między Polską i Białorusią. Marin odpowiedziała, że w ocenie fińskiej straży granicznej taka zapora jest potrzebna, "żeby w przyszłości lepiej nadzorować granicę". "Mamy dobrą współpracę z rosyjską strażą graniczną, ale patrząc w przyszłość nasza straż graniczna oceniła, że taki płot byłby potrzebny, żeby w przyszłości zapewnić kontrolę całej granicy bez problemów. Wyasygnowaliśmy fundusze na ten projekt i zaczniemy budowę w przyszłym roku" – oznajmiła premier Finlandii.
Autorzy: Danuta Starzyńska-Rosiecka, Rafał Białkowski
gn/