Stoltenberg określił wydarzenie w Przewodowie jako „wypadek”, a nie atak Rosji przeciw NATO, choć, jak podkreślił, dochodzenie w sprawie cały czas trwa.
W niedzielę premier Mateusz Morawiecki poinformował, że prowadzący dochodzenie ws. eksplozji rakiety w Przewodowie mają nagrania z kamer SG, ale nie pokazują one ze stuprocentową pewnością, skąd został wystrzelony pocisk.
Pytany o to, czy władze Ukrainy potwierdziły, że eksplozję spowodował pocisk ukraiński odpowiedział, że na ten moment nie ma takich informacji.
"Jeszcze tego nie wiemy. Pozwólmy pracować nad tym specjalistom i prokuratorom. Do śledztwa zaprosiliśmy ekspertów ze strony ukraińskiej, ekspertów międzynarodowych, NAT-owskich i amerykańskich" – odpowiedział premier.
Stoltenberg: kraje NATO przekazując broń Ukrainie zmniejszyły swoje zapasy i muszą zwiększyć produkcję wojskową
Odnosząc się do sytuacji na Ukrainie, Stoltenberg zwrócił uwagę, że kraje NATO przekazując broń Ukrainie zmniejszyły swoje zapasy i muszą zwiększyć produkcję wojskową. Podkreślił, że kraje NATO muszą być gotowe do poniesienia kosztów, takich jak wyższe koszty energii czy inne koszty gospodarcze. „Musimy pamiętać, że cena, którą my płacimy jest mierzona pieniędzmi, a Ukraina płaci cenę liczoną w życiu ludzkim, krwi, każdego dnia i jest naszym obowiązkiem im pomóc” - powiedział Stoltenberg.
Z kolei podczas zakończonego w niedzielę w Halifaksie Międzynarodowego Forum Bezpieczeństwa, były prezydent Ukrainy Petro Poroszenko powiedział, że nie można liczyć na zawarcie porozumienia z prezydentem Rosji Władimirem Putinem. Przypominając niedotrzymane przez Rosję porozumienia z Ukrainą z 1994, 1997 i 2015 r. Poroszenko podsumował, że konkluzją jest „nie wierzyć Putinowi”. „Putin rozumie tylko jedną rzecz – siłę i naszą (Ukrainy) – jedność. „Negocjacje trwają i mamy bardzo dobrze przygotowanego negocjatora (…) To siły zbrojne Ukrainy” - powiedział Poroszenko cytowany przez agencję The Canadian Press.
Z Toronto Anna Lach(PAP)
dsk/