Szefowa MSZ Słowenii: samodzielna potęga kraju jest kwestią względną

2022-11-27 07:51 aktualizacja: 2022-11-28, 09:59
Tanja Fajon. Fot. PAP/ EPA/MARTIN DIVISEK
Tanja Fajon. Fot. PAP/ EPA/MARTIN DIVISEK
Jesteśmy niewielkim krajem, ale potęga jest pojęciem względnym. W dzisiejszym czasach nawet znacznie potężniejsze niż Słowenia kraje nie są w stanie samodzielnie kształtować swojej przyszłości - mówi PAP minister spraw zagranicznych Słowenii Tanja Fajon.

PAP: Pani minister, od czerwca stoi pani na czele słoweńskiej dyplomacji. Jakie są priorytety polityki zagranicznej obecnego rządu?

T.F.: Pozwolę sobie rozpocząć ten wywiad od złożenia kondolencji i wyrażenia solidarności z narodem polskim po wybuchu rakiety w pobliżu granicy z Ukrainą, w którym zginęły dwie osoby. Rząd Słowenii w najostrzejszych słowach potępił rosyjską agresję na Ukrainie, ataki na ludność cywilną i niszczenie infrastruktury krytycznej.

Wracając do pytania… Głównym zadaniem słoweńskiej polityki zagranicznej jest obecnie reagowanie i dostosowywanie się do zmienionych okoliczności geopolitycznych. Jestem zaangażowana w dalszą modernizację słoweńskiej dyplomacji, aby była zdolna do skutecznego reagowania na nowe wyzwania.

PAP: A gdyby mogła pani wymienić główne cele polityki słoweńskiego rządu w kilku punktach?

T.F.: Nasze cele to posiadanie uregulowanych stosunków dwustronnych; stabilny, skuteczny i oparty na zasadach system międzynarodowy; bardziej autonomiczna (w rozumieniu strategicznej autonomii) oraz lepiej połączona i odporna Unia Europejska; silne partnerstwo transatlantyckie; silna wspólna polityka zagraniczna i bezpieczeństwa UE oraz skuteczna polityka rozszerzenia Wspólnoty. Ważnym filarem słoweńskiej polityki zagranicznej jest też dyplomacja gospodarcza. Jesteśmy zaangażowani w pomoc słoweńskim przedsiębiorcom w promowaniu ich interesów za granicą.

PAP: Jakiej Unii Europejskiej chce Słowenia?

T.F.: Dla nas imperatywem jest ochrona praworządności i solidarności, ponieważ wartości te stanowią rdzeń EU. Jako mniejszy, ale ambitny kraj Słowenia jest również zdecydowanym zwolennikiem multilateralizmu, jest to nasz naturalny wybór strategiczny. Dla nas bycie odpowiedzialnym członkiem UE, jak również szerszej społeczności międzynarodowej, jest jedyną drogą do celu.

Ważnym dla mnie jest też prowadzenie feministycznej polityki zagranicznej i dbanie o to, by równowaga płci była częścią naszych działań w polityce zagranicznej. Wydaje się, że jesteśmy na dobrej drodze: 40 proc. ambasadorów Słowenii to kobiety, a prawie połowa stanowisk kierowniczych średniego i wysokiego szczebla w MSZ jest zajmowana przez kobiety. Jako pierwsza kobieta minister spraw zagranicznych w historii Słowenii chciałabym, aby te statystyki były jeszcze lepsze.

PAP: Czym różni się – na polu wewnętrznym, ale i zagranicznym - polityka obecnego rządu od tego pod wodzą konserwatysty Janeza Janszy, który oddał władzę po kwietniowych wyborach parlamentarnych?

T.F.: Najbardziej oczywistą różnicą jest sposób komunikacji z obywatelami i ciągły dialog ze społeczeństwem obywatelskim. Poprzedniemu rządowi brakowało szacunku w dyskursie publicznym, który nasz rząd przywrócił. Widzę mniej mowy nienawiści i ataków słownych i śmiem twierdzić, że żyjemy w zdrowszej demokracji od czasu uformowania się obecnego rządu.

Różni nas też stosunek do UE. Poprzedni rząd zdystansował Słowenię od podstawowych wartości unijnych, zwłaszcza jeśli chodzi o poszanowanie rządów prawa. W kwietniowych wyborach Słoweńcy wyraźnie pokazali, że nie zgadzają się z taką polityką. Nasz rząd zaczął to zmieniać od pierwszego dnia: w ciągu niespełna sześciu miesięcy wróciliśmy do rdzenia UE, głośno mówimy o znaczeniu praworządności i uważam, że jesteśmy na właściwej drodze.

PAP: Politycy obecnego rządu mówią dużo o znaczeniu dla Słowenii Bałkanów Zachodnich. Dlaczego są one tak ważne?

T.F.: Ze względu na bliskość geograficzną, silne więzi historyczne i dynamiczną współpracę gospodarczą. Stabilność i postęp Bałkanów Zachodnich jest jednym ze strategicznych interesów Słowenii. Zdecydowanie popieramy rozszerzenie UE. W nowych realiach wojny na Ukrainie polityka rozszerzenia jest kluczowym narzędziem geopolitycznym bardziej niż kiedykolwiek. Może to przyczynić się do tak potrzebnej transformacji Bałkanów Zachodnich.

Rosyjska agresja na Ukrainę i jej konsekwencje pokazały, że zarówno UE, jak i kraje aspirujące do członkostwa w niej stoją przed wspólnymi wyzwaniami w zakresie bezpieczeństwa energetycznego, żywnościowego itp. Jestem głęboko przekonana, że to geostrategiczne myślenie powinno dominować, gdy decydujemy o naszej wspólnej przyszłości. Jak już powiedziałem, nie ma alternatywy dla pełnoprawnego członkostwa państw Bałkanów Zachodnich w UE.

PAP: Komisja Europejska rekomendowała w październiku nadanie statusu kandydata do UE Bośni i Hercegowinie.

T.F.: Mamy szczerą nadzieję, że stanie się to podczas grudniowego spotkania przywódców unijnych. Popieramy również liberalizację wizową dla Kosowa i stabilizację sytuacji na północy tego kraju. To samo dotyczy Czarnogóry. Region ten jest delikatny i musimy wysłać mu pozytywny sygnał.

PAP: Wyjdźmy poza region. Słowenia jest raczej niewielkim państwem. Jak wobec tego Lublana widzi swoje miejsce na arenie międzynarodowej, gdzie najwięcej do powiedzenia mają potężni aktorzy?

T.F.: Potęga jest pojęciem względnym. W dzisiejszym czasach nawet znacznie potężniejsze niż Słowenia kraje nie są w stanie samodzielnie kształtować swojej przyszłości. Niewątpliwie w celu rozwiązania różnych problemów państwa są zmuszone do współpracy, a dzisiejsza złożona rzeczywistość geopolityczna wymaga odpowiedzialnego i konstruktywnego zachowania.

Nadal aktualne są słowa byłego belgijskiego premiera Paula-Henriego Spaaka, że „w Europie są tylko dwa rodzaje państw: małe i te, które będąc małymi, jeszcze nie zdały sobie z tego sprawy”. Żadne państwo europejskie, niezależnie od jego wielkości, nie ma niezbędnego wpływu na kształtowanie rzeczywistości geopolitycznej, systemu handlowego czy polityki międzynarodowej. Mimo to, utrzymanie suwerenności poprzez ściślejszą współpracę musi być celem i zasadą przewodnią w UE.

Słowenia chce być odpowiedzialnym, sprawiedliwym i bezstronnym członkiem społeczności międzynarodowej. Nasza siła wynika z priorytetowego traktowania zielonych technologii, zrównoważonego rozwoju, gospodarki wodnej, kapitału ludzkiego, równości społecznej, by wymienić tylko kilka kwestii. W celu wprowadzenia tego pozytywnego programu na scenę globalną zdecydowaliśmy się ubiegać o niestałe miejsce w Radzie Bezpieczeństwa ONZ na okres 2024-2025.

PAP: Czy nowa prezydent Natasza Pirc Musar, która wygrała wybory w połowie listopada i obejmie urząd pod koniec grudnia, będzie wsparciem dla rządu na arenie międzynarodowej?

T.F.: Prezydent-elekt ma silny background prawniczy i duże doświadczenie w różnych organach unijnych. Jestem przekonana, że będzie promować wartości słoweńskiego rządu w kraju i na arenie międzynarodowej. Jako była komisarz ds. informacji, jest ona też w pełni świadoma znaczenia rządów prawa i wolności mediów. Nie mogę się doczekać współpracy z nią w dziedzinie polityki zagranicznej, zwłaszcza w świetle ważnych projektów, takich jak kandydatura Słowenii na niestałego członka w Radzie Bezpieczeństwa ONZ na lata 2024-2025. Jako pierwsza kobieta-prezydent Słowenii Natasza Pirc Musar będzie również silnym głosem kobiet w kraju i na świecie.

Rozmawiał Marcin Furdyna (PAP)

kgr/