Holenderka, która mieszkała w Chile od 1971 r. była znana ze swojego zaangażowania w działalność charytatywną. W 1976 r. otworzyła dom dziecka Las Palmas w Santiago, w którym miała się opiekować dziećmi porzuconymi przez swoje matki, na co pozyskiwała środki poprzez fundację założoną w Niderlandach - wynika z informacji gazety.
"AD" informuje, że zakonnica jest obecnie podejrzewana przez chilijski wymiar sprawiedliwości o nielegalne odbieranie dzieci matkom i przekazywanie ich następnie do adopcji w Niderlandach.
"Matki były wprowadzane w błąd, często wmawiano im, że ich dzieci urodziły się martwe" – powiedziała dziennikowi Karen Alfaro, chilijska historyk zajmująca się nielegalnymi adopcjami. Natrafiła ona na dokumentację i zeznania ofiar, które wskazują na zaangażowanie Holenderki w ten proceder.
Zakonnica mieszka od 2017 r. w Niderlandach. Powiedziała dziennikarzowi, który odwiedził ją w klasztorze, w którym obecnie mieszka, że jest oburzana podejrzeniami.
"Adopcje, w których pośredniczyłam, zawsze były legalne i odbywały się za zgodą matki i sędziego" – zaznaczyła siostra Gertrudis.
Z Amsterdamu Andrzej Pawluszek (PAP)
kw/