Polska kończy udział w mundialu. Francja z Anglią w ćwierćfinale

2022-12-04 07:46 aktualizacja: 2022-12-05, 10:49
Fot. PAP/EPA/Ali Haider
Fot. PAP/EPA/Ali Haider
Biało-czerwoni zakończyli już udział w mundialu. Przegrali z Francją w 1/8 finału piłkarskich mistrzostw świata 1:3. W 90+9. minucie meczu bramkę zdobył Robert Lewandowski z rzutu karnego. Francuzi w ćwierćfinale zagrają z Anglią, która pokonała Senegalczyków 3:0.

Na stadionie Al Thumama w Dausze Francja wygrała z Polską 3:1.

Dla biało-czerwonych było to pierwsze od 36 lat wyjście z grupy i gra w fazie pucharowej 1/8 finału mistrzostw świata. 

"Wynik meczu z Francją jest gorszy od naszej gry, ale przegrać z aktualnymi, a być może i przyszłymi mistrzami świata, to nie wstyd"- napisał premier Mateusz Morawiecki. 

"Wszyscy dzisiaj widzieliśmy, jakie możliwości i jakie ambicje drzemią w naszej drużynie" - podkreślił. "Jestem pewien, że to zaprocentuje na kolejnych wielkich turniejach" - dodał premier.

"Dla naszej reprezentacji to koniec Mundialu, ale kończymy go z podniesionymi głowami. Przeciwko Francji mieliśmy swoje okazje, mistrzowie świata byli po prostu silniejsi. Wyjście z grupy, pierwsze od 36 lat, to jednak sukces. Dziękuję za to trenerowi, piłkarzom i naszym kibicom" - napisał na Twitterze Cezary Kulesza, prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej. 

W ćwierćfinale Francja zmierzy się z Anglią.

Minister sportu i turystyki Kamil Bortniczuk podziękował na Twitterze polskim piłkarzom za występ w mistrzostwach świata w Katarze. "Po raz pierwszy na tym turnieju możemy powiedzieć, że gra lepsza od wyniku. Dziękujemy za tę przygodę na MŚ 2022 w Katarze" - napisał.

Jak dodał, głównymi wygranymi w reprezentacji po tym turnieju są Wojciech Szczęsny i Bartosz Bereszyński.

Zieliński: wyglądało to lepiej niż w poprzednich meczach

"Myślę, że dzisiaj lepiej rozgrywaliśmy piłkę i nie traciliśmy jej tak od razu. Z Argentyną praktycznie każda piłka to była strata i nie potrafiliśmy wyjść z własnej połowy, ale dziś nam się to udawało. Argentyńczycy też zostawiali nam dużo miejsca, ale wtedy tego nie wykorzystywaliśmy, a dzisiaj to już lepiej wyglądało" - ocenił Piotr Zieliński .

Jego zdaniem reprezentacja Polski nie dała się stłamsić tak, jak w starciu z "Albicelestes".

"Luz, swoboda, więcej kreatywności, więcej ruchu z przodu. Dzięki temu stworzyliśmy sobie więcej sytuacji. Tak musimy grać. Uważam, że drużyna zagrała dobry mecz z mistrzami świata, przeciwko jednemu z najlepszych napastników na świecie, bo to, co robi Mbappe nie tylko teraz, ale już od kilku lat, pokazuje, że jest topowym zawodnikiem i ciężko go kryć" - zaznaczył 28-letni pomocnik Napoli.

W pierwszej połowie Zieliński miał znakomitą sytuację, aby dać biało-czerwonym prowadzenie, ale jego strzał z niewielkiej odległości obronił bramkarz Hugo Lloris.

"Szkoda tej sytuacji. Zobaczyłem tam trzech Francuzów w bramce i chciałem strzelić na siłę. Dobrze trafiłem (w piłkę - PAP), ale niestety trafiłem w środek bramki, w bramkarza. Szkoda. Byłoby ciekawie, to byłby dla nas korzystny rezultat i może byśmy go utrzymali" - ubolewał.

Nie chciał oceniać występu Polaków w całym mundialu.

"Dziś można było na pewno powalczyć o coś więcej, bo były na to sytuacje. Szkoda, że to się już kończy dla nas, ale Polska mogła się cieszyć po raz pierwszy od 36, że wyszliśmy z grupy w mundialu" - przypomniał. 

Glik: osiągnęliśmy cel minimum

"Cel, jaki sobie zakładaliśmy, osiągnęliśmy, choć sami mamy świadomość, że ta gra nie wyglądała tak, jak każdy kibic by oczekiwał. Myślę, że dziś zagraliśmy najlepszy mecz na tym mundialu, szczególnie pierwsze 45 minut. W drugiej połowie, już przy 0:1, troszkę się otworzyliśmy, chcieliśmy za wszelką cenę wyrównać, ale grając przeciwko tak mocnej drużynie zawsze istnieje ryzyko, że stracimy drugą bramkę. Niestety, tak się stało. Ale staraliśmy się w tym ostatnim meczu sprawić trochę frajdy sobie i kibicom" - skomentował obrońca piłkarskiej reprezentacji Polski Kamil Glik na antenie TVP Sport.

34-letni obrońca nie ukrywał, że po wyjściu z grupy drużynie grało się łatwiej pod względem psychicznym.

"Na tych bardziej doświadczonych zawodnikach - na mnie, na Robercie (Lewandowskim - PAP), na kilku innych - to ciśnienie od kibiców, dziennikarzy ciążyło. Ale udało nam się osiągnąć cel minimum. Dziś było widać, że jest trochę więcej luzu w naszej grze. W pierwszej połowie stworzyliśmy trzy, cztery naprawdę świetne sytuacje. Ten mecz mógł potoczyć się w różną stronę" - uważa Glik. (PAP)

dsk/mmi/