Dodał, że pakiet zawiera szereg propozycji przedstawionych przez Polskę wspieraną przez Estonię, Litwę i Łotwę.
"Znacząco rozszerzamy listę artykułów tzw. podwójnego zastosowania. Rozszerzamy listę podmiotów pracujących na rzecz rosyjskiej machiny wojennej. Wprowadzamy zakaz inwestycji w rosyjski przemysł wydobywczy. Wprowadzamy na listy sankcyjne prawie 200 osób i podmiotów, m.in. zaangażowanych w ohydny proceder porywania i wywożenia ukraińskich dzieci, osób zaangażowanych w kradzież ukraińskiego zboża" – powiedział dyplomata.
Zaznaczył, że w dziewiątym pakiecie unijnych sankcji nałożonych na Rosję za jej agresję na Ukrainę znajdą się kolejne zapisy zakazujące eksportu do Rosji produktów branży lotniczej.
"Mówię tutaj o silnikach do dronów. Mamy nadzieję, że ten pakiet zostanie przyjęty dość szybko. Tak jak powiedziałem prace ekspertów trwają w tej chwili" - powtórzył.
Pytany, czy Polska jest zadowolona z propozycji, odparł: "od wielu tygodni postulowaliśmy rozpoczęcie przyjmowania tego kolejnego pakietu sankcyjnego. Oczywiście, propozycje Polski są zawsze najbardziej ambitne. Tutaj musimy wypracować konsensus, znaleźć ten wspólny denominator dla 27 państw członkowskich".
Andrzej Sadoś zwrócił uwagę na próby podejmowane przez niektóre państwa członkowskie, by wykreślić z list sankcyjnych niektóre osoby czy podmioty, w stosunku do których zgromadzono dowody, że pracują na rzecz rosyjskiego wysiłku wojennego. "Opinia publiczna ma prawo poznać szczegółowe uzasadnienie (takich działań), by nie było przestrzeni do spekulacji, że mamy do czynienia z rodzajem politycznej korupcji przy wykreślaniu oligarchów, czy też wysokiej rangi wojskowych, czy propagandzistów z list sankcyjnych" - postulował polski ambasador.
Podkreślił także, że każdy kolejny pakiet sankcji UE przeciwko Rosji jest dostosowywany do aktualnej sytuacji. "(...) w sposób naturalny strona rosyjska stara się obchodzić sankcje; stara się dostosowywać do aktualnego reżimu sankcyjnego. My oczywiście temu zapobiegamy m.in. poprzez wpisywanie do list sankcyjnych produktów sektora cywilnego, ale które potencjalnie mogą być wykorzystywane w rosyjskim wysiłku wojennym" - podsumował Sadoś.
Z Brukseli Artur Ciechanowicz i Łukasz Osiński (PAP)
(PAP)
dsk/ js/