"To od determinacji Zachodu dla wsparcia Ukrainy zależy ostateczny wynik tej wojny. Dla nas musi być sprawą oczywistą, że z jednej strony trwa coś na kształt drugiego wyścigu zbrojeń, kiedy mówimy długoterminowo. Musimy sobie odpowiedzieć na pytanie, na ile Rosja jest w stanie pomimo sankcji, dlatego te sankcje były tak ważne, odtwarzać te zdolności bojowe? Z drugiej strony na ile my jesteśmy w stanie się zbroić, wzmacniać i dalej pomagać Ukrainie? Ta determinacja pomocy Ukrainie będzie tutaj miała kluczowe znaczenie" – powiedział wiceminister MON, który komentując gotowość strony rosyjskiej do podjęcia rozmów pokojowych podkreślił, że "ze strony Rosji nie spodziewa się żadnych dobrych intencji".
"Dlatego, że jest to kraj o podejściu totalnym do swoich sąsiadów, do dominacji nad tą częścią świata, która stanowi granice Federacji Rosyjskiej, a także najbliższego otoczenia. Musimy być świadomi tego, że to my musimy pomóc bardzo mocno Ukrainie" – zaznaczył Ociepa. Dodał, że Polska jeśli chodzi o swoją politykę wewnętrzną, powinna wzmacniać siły zbrojne.
"Ukraińcy otrzymali wsparcie z Zachodu dlatego, że nie ulegli w pierwszych tygodniach tej wojny"
"Pierwsza lekcja z wojny na Ukrainie w wymiarze wojskowym jest taka, że tylko liczne siły zbrojne, dobrze wyposażone są w stanie odeprzeć, zatrzymać przeciwnika. Dopiero wówczas możemy się spodziewać pomocy sojuszniczej" – powiedział wiceszef MON. Dodał, że "Ukraińcy otrzymali wsparcie z Zachodu dlatego, że nie ulegli w pierwszych tygodniach tej wojny".
"To dla nas dobra lekcja. Ukraina od roku 2014, czyli czasu pierwszej agresji na Krym i Donbas, niemal podwoiła swoją armię. Dzięki temu są teraz w stanie utrzymać ten bardzo duży front. To nawet Rosjanie wycofali się spod Kijowa, bo nie byli w stanie tych frontów tak mocno obsadzić. Tym bardziej Polska, która ma bardzo długą granicę, zważywszy na zaangażowanie Białorusi, granicę z tym państwem możemy liczyć w sensie wojskowym jako granicę z Federacją Rosyjską, to my także powinniśmy mieć armię, która będzie w stanie obsadzić całą granicę" – podkreślił Ociepa, który został zapytany przez PAP, czy groźba użycia broni jądrowej przez Rosjan, to "straszak", czy realna możliwość?
"Użycie tej broni jest ostatecznością i jest opisane w doktrynie rosyjskiej obrony własnego terytorium. Tu jest ta niebezpieczna sytuacja, że Rosjanie uznali część Ukrainy za swoje terytorium. Nie uznali niepodległości tego terytorium, jak w przypadku przez chwilę Ługańska czy Doniecka, ale uznali tę część Ukrainy za swoje własne terytorium" – mówił wiceminister obrony narodowej. Dodał, że "teoretycznie mogą po tę doktrynę sięgnąć".
"Ale w praktyce to może być życzeniowe myślenie. Rodzi się pytanie, w jakim stanie są te siły nuklearne? Po drugie, na ile będzie zgoda, konsensus na użycie tej broni na samym Kremlu? Dlatego, że to by oznaczało całkowitą izolację Rosji i postawienie się w sytuacji Trzeciej Rzeszy, która sięga już po wszystkie instrumenty terroru państwowego po to, żeby uzyskać przewagę na froncie. Jaki był koniec Trzeciej Rzeszy, wiemy. To też bardzo ważna nauka dla Federacji Rosyjskiej" – powiedział Ociepa.
Wiceminister obrony narodowej wygłosił w czwartek na Politechnice Świętokrzyskiej w Kielcach wykład pt. "Świat od nowa. Wnioski z rosyjskiej agresji na Ukrainę dla polskiej polityki zagranicznej i obronnej". (PAP)
Autor: Janusz Majewski
maj/ godl/