Prezes NBP: w 2023 r. Polska z jednocyfrową inflacją

2022-12-08 15:42 aktualizacja: 2022-12-09, 07:29
Prezes Narodowego Banku Polskiego Adam Glapiński podczas konferencji Fot. PAP/Radek Pietruszka
Prezes Narodowego Banku Polskiego Adam Glapiński podczas konferencji Fot. PAP/Radek Pietruszka
W Polsce nie przewidujemy recesji, ale może się zdarzyć, że tempo wzrostu PKB może zejść do około zera - mówił w czwartek podczas konferencji prezes Narodowego Banku Polskiego Adam Glapiński. Jak dodał, ceny na początku 2023r. mogą jeszcze wzrosnąć, ale w tym samym roku Polska będzie krajem z jednocyfrową inflacją.

"W Polsce nie przewidujemy recesji, ale może się zdarzyć, że zejdziemy do tempa wzrostu PKB do około zera. Przewidujemy w naszych projekcjach, że będzie to 0,7 proc., ale składa się na to wiele czynników" - stwierdził Glapiński.

Jak dodał, koniunktura w całym świecie wysokorozwiniętych krajów demokratycznych się pogarsza, tempo wzrostu PKB spada, a w wielu krajach sytuacja zmierza w kierunku recesji. "W szczególności u najważniejszego partnera gospodarczego Polski - w Niemczech z dużym prawdopodobieństwem przewidywana jest recesja" - zaznaczył.

Jak ocenił, sytuacja na całym świecie "robi się powoli dezinflacyjna". "Spada tempo wzrostu gospodarczego, inflacja jeszcze utrzymuje się na bardzo wysokich poziomach, ale też będzie spadać" - mówił Glapiński.

"W szczególności w Polsce przewidujemy, że jeszcze w styczniu, lutym może być wzrost cen związany ze zmianą cen regulowanych. Rząd robi wszystko co może, aby ten wzrost był jak najmniejszy, niemniej pewien wzrost musi nastąpić" - oświadczył prezes NBP.

Jego zdaniem ingerencja państwa w mechanizmy rynkowe powinna być delikatna, prowadzona z wyczuciem i jak najkrócej. "W Polsce właśnie tak postępuje zarówno NBP, jak i rząd" - zaznaczył. Jak przypomniał, na Węgrzech rząd zamroził ceny paliw, a po kilku miesiącach nastąpiła dezorganizacja, zmuszająca rząd do odblokowania tych cen. "Prawdopodobnie Węgry staną się krajem z najwyższą inflacją w UE" - ocenił Glapiński.

Glapiński: od końca pierwszego kwartału 2023 r. inflacja zacznie systematycznie i szybko spadać

Szef NBP przyznał, że obecna inflacja jest bardzo wysoka. "Ale to jest cały czas płaskowyż, czyli są górki, są dołki, ale nie ma tu gwałtownego pięcia się w górę" - zwrócił uwagę.

Dodał, że według analiz banku, w styczniu i w lutym inflacja powinna jeszcze rosnąć. Sytuacja ma się jednak zmienić od końca pierwszego kwartału.

"Spodziewamy się, że od końca pierwszego kwartału - czyli marzec kwiecień - inflacja systematycznie zacznie i szybko spadać. To będzie trwały proces nie tylko w Polsce" - powiedział.

Adam Glapiński zapewnił, że NBP stara się zdusić inflację jak najszybciej do celu inflacyjnego, ale "jednocześnie nie wylać dziecka z kąpielą". "Tak jak do tej pory nie spowodować, aby nastąpił kryzys gospodarczy, aby nastąpiły masowe bankructwa, szybki gwałtowny wzrost dużego bezrobocia itd." - wymieniał.

Prezes powiedział, że obecną sytuację potocznie nazywa się kryzysem, ale "nie ma kryzysu w sensie ekonomicznym". "Cały czas nasz PKB, nasz dochód narodowy rośnie, gospodarska się rozwija, bezrobocia nie ma, wprost przeciwnie (...),     nie ma bankructw. Można powiedzieć, że na tle krajów europejskich, unijnych sytuacja Polski ekonomiczna i finansowa jest wyjątkowa dobra" - stwierdził.

Prezes NBP zapowiada, że Polska będzie krajem z jednocyfrową inflacją już w 2023 r.

Szef banku centralnego stwierdził, że Polska jest na szybkiej drodze, by się stać krajem wysoce zamożnym.

"Teraz jest sytuacja spowolnienia, która obejmuje wszystkie kraje, ale nie zmienia to faktu, że w ciągu najbliższej dekady przeciętne PKB na mieszkańca mierzone według siły nabywczej w Polsce może osiągnąć poziom Francji" - powiedział.

"Chciałbym, by słowo +kryzys+ było ograniczone do inflacji, bo znajdujemy się wreszcie na tym płaskowyżu" - wskazał Glapiński. I dodał: "Wbrew malkontentom wszystkie projekcje, także instytucji międzynarodowych pokazują, że na koniec przyszłego roku zejdziemy do inflacji jednocyfrowej, między 6 a 9 proc. - oczywiście na tyle, na ile nie zmienią się okoliczności".

"Polska zaraz będzie krajem (...) z jednocyfrową inflacją, już w przyszłym roku, z całkiem (...) przyzwoitym rozwojem gospodarczym na tle tego, co się w Europie i na świecie będzie działo” - wskazał.

Jak podkreślił, rynki wyceniają w coraz większym stopniu rosnące prawdopodobieństwo spadku stop procentowych w ostatnim kwartale przyszłego roku. Zastrzegł, że sam tego nie zapowiada. "Obserwujemy cały czas sytuację, jaka będzie" - dodał.

Co ze stopami procentowymi?

„Gdyby cykl podwyżek się zakończył, to bym to oświadczył. Rada Polityki Pieniężnej nie podjęła takiej decyzji, nasze założenia co do przebiegu inflacji do marca to są tylko założenia. Nadal jesteśmy w stanie zawieszenia" - powiedział Glapiński.

"Istnieje prawdopodobieństwo, że sytuacja ułoży się inaczej, że pojawią się czynniki zewnętrzne, które spowodują, że trzeba będzie podnosić stopy” - dodał.

Glapiński wskazał także, że RPP w ogóle nie podejmowała dyskusji o zakończeniu cyklu podwyżek i dodał: "jak hydra inflacji znowu podniesie łeb, to podniesiemy stopy procentowe”.

„Projekcja marcowa bardzo dużo nam powie, mam nadzieję, że pokaże gasnącą inflację i to z tak dużym stopniem prawdopodobieństwa, że jesteśmy w sytuacji spadku inflacji. I wówczas będzie dyskusja w RPP o tym, czy już zakończyć cykl podwyżek” – powiedział Adam Glapiński.

Rada Polityki Pieniężnej na ostatnim, grudniowym posiedzeniu nie zmieniła stóp procentowych. Tym samym główna stopa procentowa NBP, stopa referencyjna, została utrzymana na poziomie 6,75 proc. Stopa lombardowa nadal wynosi 7,25 proc., stopa depozytowa – 6,25 proc. Stopa redyskontowa weksli to nadal 6,8 proc., a stopa dyskontowa weksli – 6,85 proc.

Rada Polityki Pieniężnej w cyklu podwyżek stóp procentowych, który rozpoczął się w październiku 2021 r., podnosiła oprocentowanie 11-krotnie. W rezultacie główna stopa procentowa NBP, referencyjna, wzrosła z 0,1 proc. do 6,75 proc. obecnie. W tym roku podwyżek stóp nie było w sierpniu, kiedy RPP nie zbierała się z powodu przerwy urlopowej, oraz w październiku i listopadzie, kiedy Rada zdecydowała się nie zmieniać poziomu oprocentowania w NBP.

Prezes NBP: w sprawie. kredytów frankowych powinno pojawić się orzecznictwo SN

Według szefa Narodowego Banku Polskiego orzecznictwo sądów co do kredytów bankowych "nie bardzo się ustabilizowało" i jest trudne do przewidzenia. Przyznał, że zmienia się ono w niekorzystny sposób dla banków, a bardziej korzystny dla kredytobiorców.

Zdaniem Adama Glapińskiego w sprawie kredytów frankowych "mamy stan pewnego chaosu".

"Nie wyobrażam sobie jak w cywilizowanym kraju może być taka sytuacja, że Sąd Najwyższy w tej sprawie jest niemy, ale TSUE też" - powiedział.

Według szefa NBP "Sąd Najwyższy ustabilizowałby jakoś linię orzecznictwa", ponieważ sądy okręgowe wydają wyroki "od Sasa do Lasa".

Glapiński przyznał, że jest kilka banków "zapakowanych" kredytami frankowymi" i w związku z tym różne problemy mogą się w przyszłości pojawić. "To nie jest jeszcze w tej chwili problem. To nie jest coś czym trzeba teraz się tak niepokoić, ale narastający problem, on się jakoś pojawi" - wskazał dodając, że liczy na to iż wówczas problem inflacji "nie będzie doskwierał".

"Nasz system bankowy jest doskonale stabilny. Jest bardzo zdrowy i stabilny. Natomiast te zmieniające się parametry stawiają banki w bardzo trudnej sytuacji" - dodał.

Szef NBP ocenił ponadto, że wygaszanie wakacji kredytowych, będzie ważnym elementem zacieśnienia polityki pieniężnej.

"Na RPP zwracaliśmy na to uwagę, te urlopy (wakacje kredytowe - PAP) wygasają w przyszłym roku przede wszystkim. To wygaszanie (...) to, że one ponownie będą musiały być spłacane w kolejnym roku, to będzie bardzo ważny elementy zacieśnienia. To znowu z rynku sporo środków zostanie wypompowanych w spłatę tych kredytów. Można powiedzieć paradoksalnie, że jakaś podwyżka stóp proc. następuje, czy zacieśnienie sytuacji pieniężnej, z tego tytułu, że urlopy się kończą" - powiedział Glapiński.

autorzy: Michał Boroń, Ewa Wesołowska, Marek Siudaj

mar/