Podejrzany o napaść na b. marszałka Senatu, senatora Stanisława Karczewskiego został zatrzymany przez policję

2022-12-15 15:10 aktualizacja: 2022-12-16, 07:53
Stanisław Karczewski Fot. PAP/Wojciech Olkuśnik
Stanisław Karczewski Fot. PAP/Wojciech Olkuśnik
Podejrzany o napaść na b. marszałka Senatu, senatora Stanisława Karczewskiego (PiS) został zatrzymany przez policję - wynika z informacji podanej Twitterze przez Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji.

MSWiA podało we wpisie, że policjanci zatrzymali podejrzanego o atak mężczyznę. "Trwają czynności wyjaśniające" - poinformował resort.

Karczewski powiedział wcześniej PAP, że został napadnięty i uderzony podczas świątecznych zakupów w Warszawie w jednym ze sklepów wielkopowierzchniowych, a napastnik zaatakował go, bo jest z PiS.

O zdarzeniu były marszałek Senatu poinformował w czwartek na Twitterze. "Skala agresji i nienawiści, którą sieje D. Tusk i PO jest ogromna. Podczas świątecznych zakupów zostałem napadnięty, wulgarnie wyzwany, uderzony i przewrócony. Agresywny napastnik wyrwał mi telefon i rzucił na podłogę. Bojówki Tuska posuwają się do najgorszych czynów" - napisał.

Senator powiedział PAP, że był to "niezwykle wulgarny atak".

"Niestety, to się zdarza sporadycznie, ale po raz pierwszy została złamana moja nienaruszalność cielesna. Zostałem uderzony, wyrwano mi telefon, telefon jest uszkodzony" - relacjonował PAP Karczewski.

Jak podkreślił, atak był motywowany polityką. Dodał, że padły wulgarne obelgi pod adresem jego, a także prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego.

"Człowiek nie zaatakował mnie, bo mu się nie podobała moja fryzura, tylko zaatakował mnie, bo jestem z PiS. My się czujemy po prostu zaszczuci. To już nie jest nienawiść - to jest szczucie" - zaznaczył senator.

"Jeżeli słyszę od Donalda Tuska, który mówi, że przyjdą silni ludzie i wyprowadzą prezesa NBP, to wyzwala się w ten sposób najgorsze zachowania, najgorsze reakcje. To jest groźne" - stwierdził Karczewski.

Jak poinformował, w wyniku ataku nie odniósł obrażeń, a sprawa została zgłoszona na policję. "To zdarzyło się w sklepie, z kamerami. Mam nadzieję, że ten człowiek zostanie ukarany, bo absolutnie tego nie można tolerować" - dodał w rozmowie z PAP były marszałek Senatu.(PAP)

autor: Aleksander Główczewski

mar/gn/