Szef rządu uczcił w piątek w warszawskiej Zachęcie pamięć pierwszego Prezydenta RP Gabriela Narutowicza w 100. rocznicę jego śmierci.
Premier podkreślił, że zabójstwo Gabriela Narutowicza to świadectwo tego, do czego może prowadzić polityczna nienawiść. "Jego zabójstwo niech będzie wielką lekcją, także lekcją pojednania, którego potrzebuje także dzisiejsza klasa polityczna" - oświadczył szef rządu. Dodał, że ważne jest, by wszyscy Polacy zdali sobie sprawę, jakie mają szczęście żyć w wolnym i niepodległym kraju, o odzyskanie którego walczył Narutowicz.
"Chciałbym, żebyśmy w życiu Gabriela Narutowicza dostrzegali to, co prowadziło go na drodze do niepodległości. Był jednym z architektów polskiej niepodległości, był jednym z ojców polskiej niepodległości, był ministrem spraw zagranicznych, osobą, która utożsamiała pragnienie Polski nowoczesnej. W tamtym czasie był swojego rodzaju ikoną polskiej nowoczesności" - mówił premier. Podkreślił, że Narutowicz - będąc już światowej sławy inżynierem o ogromnym doświadczeniu zawodowym i życiowym - przyjechał do Polski i budował niepodległą Rzeczpospolitą.
9 grudnia 1922 r., po wielu turach nierozstrzygniętych głosowań w Zgromadzeniu Narodowym, Narutowicz został wybrany pierwszym Prezydentem RP głosami centrum, partii chłopskich, lewicy oraz mniejszości narodowych. Wywołało to ostre protesty środowisk prawicowych, które rozpętały napastliwą kampanię prasową wymierzoną w prezydenta-elekta oraz demonstracje podważające jego wybór określany mianem zdrady narodowej.
Zabójstwo Narutowicza
16 grudnia 1922 r. Narutowicz podczas wizyty w warszawskiej Zachęcie został zastrzelony przez malarza Eligiusza Niewiadomskiego.
Mord w warszawskiej Zachęcie wywołał szok opinii społecznych i postawił pod znakiem zapytania funkcjonowanie systemu politycznego II Rzeczypospolitej.
Narutowicz urodził się 17 marca 1865 r. w Telszach na Litwie w rodzinie ziemiańskiej. Studiował na Politechnice w Petersburgu, a następnie w Szwajcarii, gdzie zaangażował się w pomoc Polakom prześladowanym przez władze carskie. Objęty nakazem aresztowania na terenie kraju, przyjął obywatelstwo Szwajcarii, gdzie przebywał aż do odzyskania niepodległości przez Polskę.
Jako inżynier, projektował i prowadził budowę wielu hydroelektrowni w Europie Zachodniej; zasłynął także jako pionier elektryfikacji Szwajcarii. Równolegle rozwijał karierę akademicką, był także prezesem Polskiego Komitetu Społecznego w Zurychu. Po odzyskaniu niepodległości przez Polskę na zaproszenie rządu Narutowicz powrócił do kraju, by objąć stanowisko ministra robót publicznych, a następnie ministra spraw zagranicznych.(PAP)
Autorzy: Aleksandra Rebelińska, Rafał Białkowski
kgr/