Przesyłkę miała odebrać niania państwa Kurskich w ich podwarszawskim domu. Po sprawdzeniu przez pirotechników zawartości tajemniczego pakunku, okazało się paczka nie zawierała materiałów niebezpiecznych - relacjonuje gazeta.
Według źródeł „Super Expressu” Jacek Kurski otrzymywał już wcześniej pogróżki. "Kiedy jego żona Joanna była w zaawansowanej ciąży, w jednej z przesyłek znalazł ludzkie zęby z fragmentami kości" - napisano.
gn/