Jak dodała "od lekarza prowadzącego nadal nie wiemy, kiedy będzie można przesłuchać pokrzywdzoną. Dopóki lekarz nie wyrazi zgody wszyscy musimy czekać, nawet biegli nie mają do niej dostępu" – powiedziała PAP prokurator Ewa Antonowicz.
Wyjaśniła, że na razie trwają przesłuchania świadków; prokuratura oczekuje opinii biegłych z zakresu kryminalistyki ws. zabezpieczonych śladów.
Pacjentka – jak powiedziała PAP rzecznik prasowy Szpitala Uniwersyteckiego w Zielonej Górze Sylwia Malcher-Nowak - nie przebywa już na oddziale intensywnej terapii. "Najgorszy kryzys minął" – powiedziała.
Dodała, że stan zdrowia kobiety po wybudzeniu jej dwa dni temu ze śpiączki nie zmienił się i nie uległ pogorszeniu. "Widzi, ale czeka ją jeszcze wiele badań. Stan zdrowia dzieci poprawił się" - powiedziała rzecznik.
Wybuch paczki we wsi Siecieborzyce. Ucierpiała 31-latka i jej dwoje dzieci
Do tragedii doszło w zeszły poniedziałek rano we wsi Siecieborzyce, w pow. żagańskim. Przed domem, w którym 31-latka mieszka z dwójką dzieci i swoimi rodzicami, ktoś zostawił pakunek. Prawdopodobnie ktoś z domowników zabrał paczkę do środka.
Do silnej eksplozji doszło najprawdopodobniej w momencie, kiedy 31-latka w kuchni otwierała paczkę. W pomieszczeniu były także jej dzieci, najbliżej córka. W domu w tym czasie przebywali rodzice kobiety, którzy nie zostali pokrzywdzeni na skutek wybuchu.
Ranna kobieta została zabrana do szpitala w Zielonej Górze przez śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego i od razu trafiła na salę operacyjną. Jej dzieci do tego samego szpitala przewieziono karetkami. Lekarze musieli także je operować.
Na miejscu wybuchu przez wiele godzin były prowadzone oględziny i inne czynności procesowe, m.in. z udziałem techników kryminalistyki, pirotechników oraz prokuratora. Śledczy pracowali zarówno w domu, w którym doszło do eksplozji, jaki sprawdzili pobliską okolicę. Teraz trwa analiza zebranych śladów i informacji oraz inne czynności.(PAP)
Autorka: Ewa Bąkowska
js/