W opublikowanej rozmowie abp Gaenswein ujawnił, że o zamiarze ustąpienia usłyszał od Benedykta XVI w letniej rezydencji w Castel Gandolfo we wrześniu 2012 roku, a więc na pięć miesięcy przed jej ogłoszeniem.
„Moja natychmiastowa reakcja była taka: 'Ojcze Święty, to niemożliwe, to po prostu niemożliwe'” - wyjaśnił niemiecki dostojnik.
“Papież Benedykt XVI pozwolił mi mówić, a potem powiedział: może sobie ksiądz wyobrazić, że dobrze przemyślałem ten wybór, rozważyłem, modliłem się, walczyłem. To nie jest kwestia do dyskusji, to decyzja. Ja to księdzu mówię, a ksiądz nie może teraz tego nikomu powiedzieć” - wspominał abp Gaenswein.
“Kiedyś powiedział mi: 'nie mogę i nie chcę naśladować modelu Jana Pawła II w chorobie, bo ja muszę skonfrontować się z moim życiem, z moimi decyzjami, z moimi siłami'. Oto dlaczego pozwolił sobie na dokonanie takiego wyboru, który według mnie wymaga nie tylko wielkiej odwagi, ale także ogromnej pokory” - oświadczył hierarcha.
Odnosząc się do problemów za pontyfikatu Benedykta XVI, w tym wycieku poufnych dokumentów z jego kancelarii, czyli afery Vatileaks, abp Gaenswein stwierdził: „To oczywiste, jak powiedziałby papież Franciszek, że Zły, diabeł nie śpi”. Zaznaczył, że czuł działania diabła „przeciwko papieżowi Benedyktowi”.
Z Rzymu Sylwia Wysocka (PAP)
js/