Jak podała CNN w trakcie kataklizmu Withey, mechanik z miasta Cheektowaga, wyruszył na drogę z pomocą uwięzionemu w śniegu przyjacielowi. Nie dotarł do niego, ponieważ sam utknął w zaspach.
"Próbuję się wykopać, ale śnieg jest tak intensywny, że ledwo nadążam z odgarnianiem go łopatą" – relacjonował mężczyzna w rozmowie z CNN.
Zaczął się coraz bardziej niepokoić, tym bardziej, że benzyny ubywało. Wpuścił też do swej ciężarówki napotkanego młodego mężczyznę lekko odzianego - Mike’a.
Withey opowiadał, że poszedł do 10 domów, oferując wszędzie 500 dolarów za możliwość spędzenia tam nocy. Został odprawiony z kwitkiem.
"Błagam ich, +Proszę, proszę, czy mógłbym spać na podłodze, boję się o swoje życie+, a oni mówią: +Nie, przykro mi+" – cytuje mechanika CNN. Powrócił do swojego pojazdu i zmęczony próbował się zdrzemnąć. Rozbudziła go pukająca w okno starsza kobieta - Mary, która też utknęła w śniegu w samochodzie i prosiła o pomoc. Nad ranem benzyna się skończyła i cała trójka przeniosła się do furgonetki kobiety.
„W końcu Mary musiała skorzystać z toalety. Wtedy Withey, poczuł się zakłopotany, spojrzał na GPS i zauważył, że w pobliżu była szkoła - EDGE Academy – relacjonuje CNN.
Mężczyzna rozbił okno i otworzył drzwi wejściowe. Weszli tam razem, a ponieważ w najbliższym sąsiedztwie Withey zauważył wiele innych ludzi, którzy utknęli w samochodach, w wieku od 20 do 70 lat, również wprowadził ich do szkoły, gdzie w stołówce znalazł też jedzenie. Tymczasem jego przyjaciela wyswobodziła policja.
„Withey, który przedstawia się jako człowiek religijny, powiedział, że postrzega całą gehennę jako błogosławieństwo. Jeśli tylko jedna osoba w odpowiedzi na błagania udzieliłaby mu schronienia, nie uratowałby wszystkich tych ludzi” – przytacza wypowiedź mechanika CNN.
Jak dodaje, szef policji w Cheektowaga Brian Gould tłumaczył, że Withey był w części miasta, do której trudno było dotrzeć. Nazwał jego działania heroicznymi i przykładem poczucia wspólnoty wśród ludzi w okolicy.
"Byliśmy absolutnie zszokowani widząc, że miał ponad 20 osób w szkole i dwa psy" – mówił Gould.
Z Nowego Jorku Andrzej Dobrowolski (PAP)
mar/