„Siła natury. Dzieło geniuszu. Dar z niebios. Głos Arethy Franklin to wszystko i jeszcze więcej, dlatego pozostaje ona niekwestionowaną królową, lata po swoim ostatnim ukłonie. Jej śpiew to najwspanialszy dźwięk, jaki wyłonił się z Ameryki” – tymi słowami redakcja magazynu „Rolling Stone” opisała liderkę zestawienia 200 najlepszych piosenkarek i piosenkarzy wszech czasów. Podobnie jak w 2008 roku, tak i w tym, Arethę Franklin uznano za najwybitniejszy głos wszech czasów.
Tuż za królową soulu, jak zwykło się nazywać Franklin, uplasowała się Whitney Houston i zajmujący trzecie miejsce rankingu, Sam Cooke. Poza podium kolejne miejsca zajęli: Billie Holiday, Mariah Carey, Ray Charles, Stevie Wonder, Beyonce, Otis Redding i zamykający pierwszą 10., Al. Green.
Wśród wymienionych artystów nie zabrakło także Johna Lennona (12. miejsce), Freddiego Mercury'ego (14. miejsce), Boba Dylana (15. miejsce), Prince’a (16. miejsce), Elvisa Presley’a (17. miejsce), Franka Sinatry (19. miejsce), Adele (22. miejsce), Dolly Parton (27. miejsce), Davida Bowie (32. miejsce), Kurta Cobaina (36. miejsce), Ariany Grande (43. miejsce), Lady Gagi (58. miejsce) Kate Bush (60. miejsce), Rihanny (68. miejsce), Billie Eilish (198. miejsce) czy zamykającej zestawienie Rosalie.
Pominięcie Celine Dion
Oczywiście, nie sposób wymienić wszystkich artystów, którzy znaleźli się w tym zestawieniu, podobnie jak redakcja magazynu nie mogła uhonorować wszystkich wykonawców, którzy swoim talentem i głosem zapisali się w dziejach muzyki. Niemniej uwadze komentujących zaktualizowany ranking nie umknął fakt, że na liście tych 200 wybitnych wykonawców brakuje chociażby Celine Dion.
„Z całym szacunkiem, pominięcie Celine Dion – prawdopodobnie najlepszego technika wokalnego wszech czasów – na tej liście graniczy ze zdradą” – zauważył na swoim Twitterze producent Jamie Lambert. Fani artystki wprost piszą o wstydzie i ogromnej pomyłce magazynu, a listę najlepszych głosów wszech czasów, która nie uwzględnia kanadyjskiej piosenkarki, nazywają żartem. Do tej listy ważnych nieobecnych CNN dopisuje także Stinga i Dianę Ross.
Najwyraźniej sama redakcja magazynu zdawała sobie sprawę, że jej wybory mogą spotkać się z krytyką. Bowiem w notce poprzedzającej zestawienie czytamy: „Zanim zaczniesz przewijać (i komentować), pamiętaj, że jest to lista największych wokalistów, a nie lista największych głosów. Talent jest imponujący; geniusz jest niedościgniony”. (PAP Life)
mj/