"Moim zdaniem do wspólnej listy opozycyjnej jest dalej niż bliżej" - ocenił w rozmowie z PAP Gawkowski odnosząc się do formuły startu w najbliższych wyborach do Sejmu, które mają się odbyć jesienią.
"Jedynie Lewica i Platforma Obywatelska zadeklarowały, że chcą takiej listy, a inni partnerzy uznali, że nie chcą tej listy, więc z tej perspektywy wydaje się wręcz nieprawdopodobne, że ona powstanie" - stwierdził polityk.
Dopytywany, w jakiej formule w takim wypadku wystartuje jego formacja, odparł: "W takim wypadku my startujemy na pewno jako Lewicy. Dlatego, że jeśli nie ma wspólnej listy, a ona była kluczowa, to trudno mówić o innych listach. Ale co przyniesie przyszłość, zobaczymy".
"Jakby się okazało, że zmienią się okoliczności i będzie wspólna lista, to Lewica jest na to gotowa" - podkreślił Gawkowski.
Tusk wzywa przywódców ugrupowań opozycyjnych do tworzenia jednej listy
Lider PO Donald Tusk konsekwentnie wzywa przywódców ugrupowań opozycyjnych do tworzenia jednej listy na wybory parlamentarne 2023 r. Jednocześnie przyznaje, że czasu na podjęcie tej decyzji jest coraz mniej, bo u progu nowego roku wszystkie ugrupowania powinny już przygotowywać się do kampanii. A ta będzie inaczej wyglądać, jeśli będzie jedna lista, a inaczej gdy list będzie trzy lub więcej.
Stanowiska liderów głównych ugrupowań opozycyjnych są w tej sprawie niezmienne. Jednoznacznego poparcia idei jednej listy udziela tylko lider Nowej lewicy Włodzimierz Czarzasty.
Zdecydowanym przeciwnikiem jednej listy jest prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz. Według niego najbardziej optymalnym rozwiązaniem z punktu widzenia poziomu poparcia dla opozycji są dwie listy.
Sceptyczny wobec wspólnej listy jest też lider Polski 2050 Szymon Hołownia. (PAP)
Autor: Grzegorz Bruszewski
mmi/