Reżyser miał namawiać nastolatków do nakręcenia nagiej sceny w filmie „Romeo i Julia”. Syn staje w obronie sławnego ojca

2023-01-10 17:17 aktualizacja: 2023-01-10, 18:17
Kadr z fimu "Romeo i Julia, fot: print screen Twitter/ Werona, fot.  Isaac74 / PAP Alamy Stock Photo
Kadr z fimu "Romeo i Julia, fot: print screen Twitter/ Werona, fot. Isaac74 / PAP Alamy Stock Photo
Kilka dni temu media podały, że aktorzy, którzy wcielili się w głównych bohaterów ekranizacji „Romea i Julii” z 1968 roku, pozwali wytwórnię za seksualne wykorzystanie. Nadużyć na planie zdjęciowym miał się dopuścić nieżyjący już reżyser Franco Zeffirelli, który rzekomo posunął się do manipulacji, by nakłonić nastoletnich wykonawców do nakręcenia nagiej sceny. Głos w tej sprawie zabrał teraz syn filmowca, który stanowczo potępił autorów pozwu.

O oscarowym melodramacie „Romeo i Julia” z 1968 roku znów jest głośno. Wszystko za sprawą procesu, jaki produkującej ten film wytwórni Paramount Pictures wytoczyli odtwórcy głównych ról. Chodzi o 71-letnią dziś Olivię Hussey i 72-letniego Leonarda Whitinga, którzy oskarżyli studio o „seksualne wykorzystanie, oszustwo i rozpowszechnianie nagich zdjęć z udziałem dzieci”. Przedmiotem sporu jest jedna kontrowersyjna scena produkcji nakręconej w 1968 roku. 15-letnia wówczas Hussey i 16-letni Whiting zostali sfilmowani w sypialni, a widzowie mogli zobaczyć na ekranie nagie piersi aktorki i odsłonięte pośladki jej partnera.

Gwiazdy żądają 500 mln dolarów

Aktorzy twierdzą dziś, że reżyser Franco Zeffirelli nimi manipulował. Choć początkowo miał zapewniać, że w filmie nie będzie nagości, później zaczął namawiać nastolatków do nakręcenia nagiej sceny. Stosując emocjonalny szantaż, ostrzegał ich, że jeśli nie spełnią jego prośby, „film poniesie klęskę”. Z relacji autorów pozwu wynika, że ostatecznie Zeffirelli postawił na swoim, bo ich okłamał - podał im błędne informacje na temat ustawienia kamery i potajemnie sfilmował ich nago. Teraz Hussey i Whiting utrzymują, że występ w słynnej filmowej adaptacji kultowego dzieła Szekspira wywołał u nich „trwające latami emocjonalne cierpienie i psychiczną udrękę”. Swoje straty wycenili na 500 mln dolarów.

Syn Zeffirellego: scena miłosna w filmie nie ma absolutnie nic wspólnego z pornografią

Głos w tej sprawie zabrał teraz syn nieżyjącego już filmowca i prezes nazwanej jego imieniem fundacji, Pippo Zeffirelli. W udostępnionym przez „The Hollywood Reporter” oświadczeniu zasugerował on, że zarzuty wysunięte przeciwko jego ojcu są absurdalne. „To doprawdy żenujące, że dziś, 55 lat po nakręceniu filmu, dwójka starszych aktorów, którzy głównie jemu zawdzięczają sławę, budzi się i oświadcza, że padła ofiarą nadużyć. Przez wiele lat aktorzy ci utrzymywali z Zeffirellim przyjacielskie stosunki, w setkach wywiadów opowiadając o wspaniałym doświadczeniu, jakim było zagranie w jego filmie” – wypunktował syn reżysera. Rzeczywiście, w 2018 roku Hussey stwierdziła w rozmowie z „Variety”, że rozbierana scena była „potrzebna”, a Zeffirelli zadbał o to, by nakręcono ją „ze smakiem”.

Prezes Franco Zeffirelli Foundation dodał też, że „z tego, co pamięta” producenci filmu, John Brabourne i Anthony Havelock-Allan, przed rozpoczęciem zdjęć uzyskali od rodziców aktorów pisemną zgodę na sfilmowanie rozbieranej sceny. Scena miłosna w filmie 'Romeo i Julia' nie ma absolutnie nic wspólnego z pornografią. Sam Zeffirelli bywał oskarżany o reakcyjność, gdyż wielokrotnie wypowiadał się przeciwko pornografii. Nagie ujęcia w filmie wyrażają piękno, uniesienie i szczerość” – zaznaczył Pippo Zeffirelli. (PAP Life)

mj/