Komisja AiSW miała zająć się we wtorek sprawą wybuchu w siedzibie KGP jednego z granatników, które podczas wizyty na Ukrainie komendant Jarosław Szymczyk dostał od szefów tamtejszych służb.
Posiedzenie poświęcone tej eksplozji było niejawne. Po jego odroczeniu szef komisji Wiesław Szczepański z Lewicy złożył wniosek do Kancelarii Sejmu o odtajnienie obrad, bo - jak mówił - nie padło nic, co miałoby charakter niejawny. Protokół z ich przebiegu ukazał się w piątek na sejmowej stronie internetowej.
Jak wynika z protokołu, wniosek o odroczenie posiedzenia złożył poseł KO Tomasz Szymański. Poseł mówił, że komisji należy się wytłumaczenie z ust gen. Szymczyka, a także ministra Mariusza Kamińskiego bądź jego zastępcy Macieja Wąsika.
Na posiedzeniu szefa MSWiA reprezentował wiceminister Błażej Poboży. Byli też zastępcy komendantów głównych Policji i Straży Granicznej. Przewodniczący Szczepański zaproponował, aby przed głosowaniem wniosku posłowie wysłuchali wiceministra, na co poseł Szymański się nie zgadzał.
"Nie, panie przewodniczący. Wniosek formalny złożyłem teraz i bardzo proszę o jego przegłosowanie. To jest niepoważne potraktowanie Komisji. Tak jak powiedziałem, gen. Szymczyk pięciokrotnie był w mediach, dostał status pokrzywdzonego, a dopiero po pobycie w mediach został przesłuchany przez prokuraturę" - powiedział poseł KO.
Wniosek przeciwny zgłosił poseł PiS Piotr Kaleta, który namawiał do wysłuchania informacji wiceministra i zastępców komendantów.
"Robienie w tej chwili szopki medialnej, pokazanie, że posiedzenie Komisji się nie rozpoczęło, bo ktoś nie przyszedł, jest dla mnie nielogiczne. Nielogiczny, a nawet trochę niegrzeczny jest również słyszany w podtekście zarzut, że pan minister nie udzieli nam merytorycznej informacji i merytorycznych odpowiedzi" - podkreślił Kaleta.
Ostatecznie posłowie poparli wniosek KO o odroczenie obrad. Za wnioskiem było dwunastu posłów, a przeciwko dziesięciu.
Zgodnie z regulaminem przewodniczący powinien zwołać posiedzenie komisji najpóźniej do 21 stycznia. Jak tłumaczył Szczepański, jeżeli ten termin nie zostanie dochowany, prawdopodobnie posłowie złożą kolejny wniosek o zwołanie komisji.
Komendant Szymczyk, tłumacząc w mediach okoliczności, w jakich dostał prezenty od szefów ukraińskich służb, wskazywał, że na spotkaniu z szefem Narodowej Policji Ukrainy Ihorem Kłymenką otrzymał tubę po granatniku przerobioną na głośnik, z którego puszczano muzykę. Podobną tubę otrzymał od Państwowej Służby Ukrainy ds. Sytuacji Nadzwyczajnych gen. Dmytra Bondara i był zapewniany, że to także element zużytej broni. Po eksplozji Bondar został zawieszony.
W sprawie toczą się śledztwa i w Polsce, i na Ukrainie. Szef MSWiA informował, że wyklucza dymisję komendanta głównego w związku z tym incydentem. Pod koniec grudnia do Warszawy przyjechał jego ukraiński odpowiednik Denys Monastyrski. "Strona ukraińska po raz kolejny wyraża ubolewanie z powodu nieumyślnej pomyłki, która doprowadziła do incydentu w Komendzie Głównej Policji" - głosił wspólny komunikat Ministrów Spraw Wewnętrznych Polski i Ukrainy, który uzgodnili podczas spotkania.(PAP)
Autorzy: Agnieszka Ziemska, Marcin Chomiuk
kw/