Sejm uchwalił w piątek nowelizację ustawy o Sądzie Najwyższym, która według autorów ma być kluczowym "kamieniem milowym" dla odblokowania przez Komisję Europejską pieniędzy z Krajowego Planu Odbudowy. Ustawa trafi do prac w Senacie. W piątkowym głosowaniu żadna z 14 poprawek opozycji nie uzyskała poparcia. Za projektem noweli zagłosowali w piątek niemal wszyscy posłowie PiS. Przeciwko był koalicjant PiS – Solidarna Polska, a także Konfederacja i Polska 2050. Posłowie KO, Lewicy i KP-PSL w zdecydowanej większości wstrzymali się od głosu. Po głosowaniu szef klubu KO Borys Budka powiedział dziennikarzom, że w Senacie zostaną przyjęte poprawki do noweli, które spowodują, że uzyskanie środków z KPO nie będzie budzić wątpliwości.
Ustawa o SN
"Poparcia ustawie udzieliło PiS, ale nie udałoby się jej przegłosować gdyby nie wstrzymujące się głosy opozycji. Oczywiście chciałbym, żeby to były głosy za ustawą - za wsparciem polskich rodzin, pracowników i firm, ale na początek dobre i tyle. Najważniejsze, że opozycja nie zablokowała nam drogi do unijnych pieniędzy, na razie z pewną dozą sceptycyzmu, mam jednak nadzieję, że na entuzjazm również przyjdzie pora" - powiedział premier w podkaście.
Przypomniał czas, kiedy - jak podkreślił - wszyscy oczekiwali, że UE przygotuje plan odbudowy gospodarczej na czas po kryzysie pandemicznym. "Już wtedy wydawał się on konieczny, a przecież nie wiedzieliśmy, że za chwilę Putin rozpęta wojnę na Ukrainie. Teraz, kiedy do skutków pandemii dochodzą również konsekwencje wojny, pieniądze z KPO są ważne w dwójnasób" - stwierdził.
Sytuacja finansowa Polski
"Wokół nas szaleje kryzys makroekonomiczny. Polska w tych okolicznościach jest stabilna finansowo, stabilna nawet mimo pandemii i wojny na Ukrainie, ale jednocześnie teraz musimy wybiegać myślami kilka kroków naprzód, patrzeć jak transformować naszą gospodarkę tak, by nadążała za najnowszymi globalnymi trendami, a nawet je prześcigała. Stawką jest nie tylko odbudowa po trudnych latach, ale budowa lepszej przyszłości. Inwestycje, miliardy euro, to wszystko brzmi nieźle, ale tak naprawdę chodzi o nowe, lepsze miejsca pracy. Państwa nie można przecież przetransportować z jednego miejsca na mapie w inne, za to ludzie mają swobodę wyboru" - powiedział.
"Kiedy w czasach naszych poprzedników polityka gospodarcza nie dostawała do standardów europejskich, setki tysięcy Polaków wybrało emigrację. Dziś młodzi ludzie tak samo patrzą na swoje CV, na swoje umiejętności i wykształcenie, poza tym często podróżują i widzą doskonale, że mają taki sam kapitał wyjściowy jak miliony innych Europejczyków. To właśnie oni będą chcieli wiedzieć, czy w Polsce znajdą tak samo dobre warunki zatrudnienia i rozwoju jak w Niemczech czy Francji. A naszą odpowiedzialnością, odpowiedzialnością polityków jest to, by zapewnić im jak najlepsze warunki startu i rozwoju" - podkreślił szef rządu.
Według niego w ostatnich latach coraz więcej ludzi z zagranicy wraca do Polski. "A żeby stworzyć dla ludzi jak najlepsze możliwości startu i rozwoju potrzebne są do tego pieniądze z KPO. Wojna wywołana przez Rosję uświadomiła nam z kolei również, że nowoczesne państwo, które chce pozostać suwerenne, nadal musi inwestować w politykę obronną" - zaznaczył szef rządu.
Jak zaznaczył, "trzeba się niestety pogodzić z tym, że są na świecie państwa, które mówią tylko językiem siły, i które rozumieją tylko język siły".
"Z polskiego punktu widzenia sprawa nie jest takim zaskoczeniem. My nie tylko wiedzieliśmy od lat, w jakim kierunku rozwija się neoimperialna Rosja, my znamy rosyjską, zaborcza politykę od wieków i dlatego dla naszego bezpieczeństwa i dla zachowania naszej suwerenności musimy inwestować potężne środki w polską armię" - wskazał Morawiecki.
Pieniądze z KPO
Dodał, że te pieniądze są. "Lata naprawy finansów publicznych przyniosły swoje efekty, ale jeśli nie dostaniemy KPO, to skądś trzeba będzie zabrać, żeby móc wydać na uzbrojenie. Nie możemy do tego dopuścić, bo prawdziwa wolność oznacza również bezpieczeństwo finansowe polskich rodzin" - zaznaczył Morawiecki, stwierdził jednak, że ten czarny scenariusz dzisiaj się oddala, "bo jesteśmy o krok bliżej do pozyskania środków z Unii Europejskiej".
"Zawarliśmy kompromis trudny i pewnie dla wielu niesatysfakcjonujący, ale konieczny, bo kiedy realne zagrożenie idzie ze Wschodu nie stać nas na konfliktowanie się z Zachodem. Nie tylko ze względów finansowych, ale przede wszystkim geopolitycznych" - podkreślił.
Zwrócił uwagę, że dzisiaj UE znalazła się na zakręcie. "I dzisiaj właśnie, dlatego, że dostrzegamy to, jesteśmy zobowiązani by tę unię naprawiać, poprawiać. Jesteśmy przecież częścią Unii Europejskiej. Bo kiedy w domu pojawia się napięcie, czy nawet konflikt to kłótnia wewnątrz tego domu tylko potęguje to napięcie i pogarsza sytuację" - stwierdził premier, dodając, że Polacy w UE czują się bardzo dobrze, a polscy przedsiębiorcy, pracownicy znakomicie wykorzystują fakt, że Polska jest częścią dużego wewnętrznego rynku.
Pozycja Polski w UE
"Dlatego mój rząd będzie walczył, by miejsce Polski było jak najlepsze w jak najlepszej Unii Europejskiej, a nie poza nią. Mówiąc wprost Europa to nasz wspólny dom i nie zamierzamy go opuszczać, i nie zamierzamy dawać się innym, jakimś radykałom w Brukseli, być może wciągać w pułapkę taką, z której by wynikało, że my tych środków nie dostaniemy, bo są one Polsce potrzebne" - podkreślił Morawiecki.
"Mamy ustawę, jesteśmy krok bliżej KPO i to jest naprawdę dobra wiadomość" - podsumował Morawiecki i zaapelował do Senatu by nie zwlekał i procedował tę ustawę jak najszybciej. "Pokazaliśmy, że mimo różnic możemy iść na przód. Doceniam postawę opozycji i chciałbym żeby ten trend był kontynuowany" - powiedział.
"Zanim pieniądze dotrą do Polski czeka nas wiele pracy, a jak już dotrą to przecież nie będziemy przyglądać się im jak leżą na koncie, ale inwestować, inwestować i jeszcze raz inwestować. Im szybciej tym lepiej. Polska potrzebuje spokoju, bezpieczeństwa i rozwoju. Tylko to się liczy" - dodał Morawiecki. (PAP)
kgr/