Tusk w sprawie sporu Tauron-Rafako: potrzebne decyzje, które są w rękach rządzących

2023-01-20 11:32 aktualizacja: 2023-01-20, 12:06
Fot. PAP/Jan Dzban
Fot. PAP/Jan Dzban
W sprawie sporu Taurona i Rafako potrzebne są decyzje, które są w rękach rządzących i które uświadomią Tauronowi, że jego zadaniem nie jest niszczenie Rafako; rządzący i spółki Skarbu Państwa są od tego, aby wspierać polskie firmy, a nie je pogrążać – mówił w piątek w Raciborzu (Śląskie) Donald Tusk.

Lider Platformy Obywatelskiej spotkał się w piątek rano w Raciborzu z załogą producenta kotłów energetycznych Rafako. Spotkanie dotyczyło sporu Taurona i Rafako ws. wartego ponad 6 mld zł bloku energetycznego o mocy 910 megawatów w Jaworznie. "Rafako trzeba ratować" - akcentował b. premier.

Rafako było wykonawcą bloku 910MW Taurona. Spółki od wielu miesięcy spierają się w związku z problemami w jego działaniu. Przed tygodniem Tauron wezwał Rafako do zapłaty ponad 1,3 mld zł tytułem kar umownych i odszkodowań. Rafako w całości kwestionuje żądania Taurona zapowiadając, że zamierza złożyć wniosek o upadłość. W zeszły piątek Rafako wystąpiło do Taurona z roszczeniami na łączną kwotę 857,6 mln zł. Tauron uznał te roszczenia za nieuzasadnione. W czwartek spółki zapowiedziały powrót do rozmów.

W piątek rano w Raciborzu Tusk mówił, że skorzystał z zaproszenia związkowców z Rafako mając świadomość, że załodze firmy nie chodzi o politykę. „Nie będę was do niczego przekonywał, bo nie taka moja rola” – zaznaczył.

„Ja też nie zastąpię Mateusza Morawieckiego – nie jestem premierem, nie zastąpię sądu polubownego, nie zastąpię Prokuratorii Generalnej. Wasi związkowi liderzy napisali w zaproszeniu do mnie, że liczą na jedno, że dzięki mojej obecności będzie głośniej w tej sprawie” – wyjaśnił Tusk. „Zrozumiałem, że mogę się przydać, bo pewnie rządzący zwrócą trochę bardziej uwagę na to, co tu się dzieje” – dodał.

Tusk: w sprawie sporu Rafako z Tauronem potrzebne są decyzje

Szef Platformy deklarował kilka powodów, aby "starać się pomóc w ratowaniu Rafako". Wskazał m.in., że czuje się współodpowiedzialny za to, co się dzieje z firmą w ostatnich latach ponieważ, gdy był premierem, współuczestniczył w przygotowywaniu zmian w polskiej energetyce. Podkreślił w tym kontekście, że "niezależnie od tego, kto będzie rządził, przyszłość polskiej energetyki zależy w dużym stopniu od takich firm i konkretnie od takiej firmy, jak Rafako".

"Jeśli modlimy się ciągle o te wielkie pieniądze europejskie, które mają iść głównie na transformację energetyczną, to bardzo byśmy chcieli, aby te pieniądze wykorzystywały polskie firmy" – zapewnił Tusk. "Rafako ma reputację jednej z najlepszych, najnowocześniejszych firm i w waszych rękach będą w dużej mierze klucze do tego, czy my tę energetykę polską przekształcimy, czy nie. Ale do tego potrzebny jest warunek: nie możecie upaść" – zastrzegł lider PO.

Odwołując się do swego doświadczenia, także premierowskiego ocenił, że w sprawie sporu Rafako z Tauronem potrzebne są decyzje. "Jak ja usłyszałem wczoraj premiera Morawieckiego, że: do tanga trzeba dwojga, że trzeba ustąpić jedni drugim, to ja mogę wam powiedzieć tylko jedno - że tutaj są potrzebne decyzje” – powtórzył.

Wskazał, że po przeczytaniu dostarczonej mu analizy sprawy zorientował się, że "to jest kwestia nie lat, nie miesięcy, tylko dni, a w najlepszym wypadku miesięcy - jeżeli nie będzie jednoznacznych decyzji, które są w rękach tych, którzy dzisiaj rządzą". "Nie mogą (rządzący) zostawić tej sprawy tylko w relacji Tauron-Rafako, bo wy w starciu z takim państwowym molochem za bardzo szans nie macie" - ocenił Tusk.

Tusk: Rafako trzeba ratować

"Ja wiem, że mówimy o spółkach giełdowych, ale jak trzeba było, to ten rząd, ale poprzednie też, nie wahały się, żeby użyć swoich wpływów. Mogą wymusić konkretne decyzje, czy zasugerować takie decyzje, które będą podjęte, jeśli rząd się uprze, żeby te decyzje podjąć. Nie ma żadnego wytłumaczenia: Rafako, podobnie, jak byłoby z innymi firmami w tej sytuacji, trzeba ratować" – podkreślił b. premier.

"Nie wyobrażam sobie sytuacji, aby efektem działania władzy i wielkiej spółki Skarbu Państwa, było zniszczenie innej polskiej firmy. Ktoś, przepraszam za uproszczenie, ale ktoś te kotły będzie musiał albo robić, albo przywieźć. Wszyscy wolelibyśmy, niezależnie od barw politycznych, ażeby to polska firma działała na polskim i na śląskim rynku, szczególnie w perspektywie tych najbliższych lat, gdzie ten rynek będzie olbrzymi. Znaczy, wy jesteście potrzebni nie tylko sobie, ale będziecie potrzebni Polsce" – ocenił polityk.

„Tu nie wystarczy tylko zachęcanie do negocjacji i rozmów. Biorąc pod uwagę tempo, w jakim to wszystko się dzieje, potrzebne są natychmiastowe decyzje, które uświadomią Tauronowi, że jego zadaniem nie jest niszczenie Rafako, tylko że rządzący i spółki Skarbu Państwa są od tego, by wspierać polskie firmy i polski przemysł, a nie je pogrążać" - zaznaczył Tusk.

Zastrzegł, że nie jest od rozstrzygania "wszystkich delikatnych kwestii" w sporze obu spółek; od tego są odpowiednie instancje. "Ale nie raz, nie dziesięć razy władza, jak trzeba było, używała narzędzi, by ratować firmę, która jest potrzebna. Nie chodzi tylko o wasze miejsca pracy – to jest z waszego punktu widzenia najważniejsze – i o powodzenie waszej firmy. Ale na to też nie można przymknąć oczu, że za chwilę będzie bardzo poważny kłopot – dla was, waszych rodzin, regionu" – przyznał Tusk. Przypomniał, że w Rafako i spółkach współpracujących oraz zależnych pracuje ok. 1 tys. osób.

"Chodzi też o jakieś poważne interesy"

Nawiązując do piątkowego spotkania prasowego władz spółki Tauron Wytwarzanie, które miało się rozpocząć już po wizycie Tuska w Raciborzu, przewodniczący Platformy wyraził nadzieję, że władze koncernu zadeklarują, "czy chcą pomóc rozwiązać problem, czy chcą dobić Rafako, bo ktoś tam ma jakieś swoje interesy". "Bo na końcu, ja się też trochę na tym znam, wygląda to też, że na końcu chodzi też o jakieś poważne interesy – i nie są to interesy Rafako. I że ktoś w tym gra też po to, żeby ugrać coś dla siebie i chodzi tu raczej o pieniądze" – zasugerował.

"Mateusz Morawiecki nie może dłużej udawać, że jest premierem i zachęcać do tańca, bo nie o taniec chodzi, tylko trzeba podejmować decyzje. Jest też posłem ze Śląska, więc też powinien przestać udawać, że się zajmuje Śląskiem, tylko powinien podjąć decyzję" – stwierdził szef PO.

"Także, Mateuszu Morawiecki, jeśli umiecie zmusić członków zarządu różnych firm, jak wczoraj dowiedzieliśmy się czy dzisiaj, że te 45 tys. potraficie tego haraczu wymusić, choćby od wiceprezesa Tauronu odpowiedzialnego za strategię, żeby wpłacił na konto partii rządzącej, no to użyjcie tej władzy. Nie po to, żeby ten haracz ściągać, a żeby oni podjęli decyzje, które pomogą ratować Rafako. Bo to jest wasz obowiązek, a nie ściąganie pieniędzy od prezesów i wiceprezesów" – przekonywał.

"To nie jest bardzo skomplikowane: to trzeba, żeby po prostu premier i wicepremier, wiecie który, odpowiedzialny za aktywa państwowe, wyraźnie i głośno powiedzieli do Tauronu: macie się dogadać, a nie niszczyć partnera. Nic więcej tak naprawdę nie trzeba” – oświadczył Donald Tusk.

Tauron-Rafako. W mediacjach pomaga Prokuratoria Generalna

W czwartek w Toruniu premier Mateusz Morawiecki, odnosząc się do sprawy Taurona i Rafako podkreślił, że w mediacjach pomaga Prokuratoria Generalna, ale - jak mówił - do tanga trzeba dwojga. Podkreślił, że liczy na dobrą wolę po stronie obu tych podmiotów; przekonywał również, że każdy z nich powinien trochę ustąpić.

Przewodniczący Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego Pracowników Rafako Marek Langer mówił w piątek na spotkaniu z szefem PO, że firma nie chce od państwa żadnej dodatkowej pomocy. Wskazał, że w grudniu ub. roku Rafako dostało z Agencji Rozwoju Przemysłu 100 mln zł – jak ocenił, w zupełnym oderwaniu – od niedawnego obciążenia firmy przez Tauron na 1,3 mld zł.

"Z jednej strony dostaliśmy pomoc 100 mln zł, czyli ktoś próbuje nam zaufać. Pokazaliśmy działania zarządu, które od prawie trzech lat się toczą, aby wyciągnąć firmę znad przepaści, do tego wyrzeczenia wszystkich pracowników, czy to ruchy na układzie zbiorowym, czy brak podwyżek, po drodze zwolnienia grupowe, prawie 600 osób, to było pewnie koniecznością. Z drugiej strony to działanie Tauronu, którego doświadczyliśmy jako pracownicy, potraktowaliśmy jako nóż w plecy” – zobrazował Langer.

Na wyjście Donalda Tuska z Rafako przed zakładem czekała grupa związkowców z Taurona wraz z ubranym w mundur górniczy posłem PiS Grzegorzem Matusiakiem. Deklarowali, że przyjechali "pożegnać Donalda Tuska". (PAP)

Autor: Mateusz Babak

mmi/