Były ambasador USA był pytany w wywiadzie o zwłokę Niemiec z przekazaniem Ukrainie czołgów Leopard i wydaniem zgody na podobny ruch ze strony Polski i innych aliantów.
"Niemiecka polityka wobec Ukrainy to jest wielki bałagan. Nie, żeby Niemcy nic nie robili po 24 lutego, zrobili dużo, i to w dobrej sprawie. Razem z Amerykanami i Brytyjczykami dostarczają Ukraińcom najwięcej broni. Ale jednocześnie na widoku publicznym nieporadnie odsłaniają swoje wahania, członkowie rządu federalnego wygłaszają sprzeczne opinie. A to prowokuje cyników do formułowania zarzutu, że w Berlinie szykują się do wznowienia interesów z Moskwą, jak tylko wojna się skończy" - odpowiedział Fried.
Na pytanie, czy tak nie jest, były ambasador odparł, że "nie".
"Chodzi o coś innego. Niemcy muszą się mierzyć ze skutkami całkowitej porażki polityki wobec Rosji, jaką prowadzili przez dwa–trzy pokolenia i nie wiedzą, co robić. Jak zombie wymykają się im więc idiotyzmy o dialogu z Rosją, zrozumieniu. Tego u Zielonych nie ma, bo oni od dawna nie mieli złudzeń wobec Moskwy, więc nie muszą niczego zmieniać. To jest zresztą moja ulubiona, lewicowa partia, choć Aleksander Kwaśniewski też nie był zły w latach 90. Ale CDU? SPD? Oni są całkowicie zagubieni. Ale z tego wyjdą" - powiedział Fried.
Dopytywany czemu, były ambasador odparł: "Bo ich dotychczasowe stanowisko jest nie do utrzymania".
"Tyle, że kiedy ma się problemy psychiczne, najlepiej terapię prowadzić z terapeutą prywatnie, a nie na widoku publicznym. Ale też Niemców trzeba próbować zrozumieć. Polacy od zawsze myśleli strategicznie wobec Rosji, bo jeśli tego by nie robili, by ich już nie było. To samo Estończycy, Litwini. Ale Niemcy byli chronieni parasolem amerykańskim i myśleć strategicznie nie musieli. Czasami działali prawidłowo, jak w trakcie zjednoczenia kraju czy wtedy, gdy w szczególności minister obrony Volker Ruhe forsował przyjęcie Polski do NATO. Ale też wiele razy robili błędy. Podobnie zresztą jak i my".
Według niego, Polska musi szukać sposobów na skuteczną współpracę z Niemcami nawet, jeśli robią błędy.
"Owszem schrzanili politykę wobec Rosji. Ale co my zrobiliśmy w Wietnamie? w Iraku? Czy to jest powód, aby więcej z nami nie współdziałać? - pytał Fried.
Podkreślił, że chciałby w tym miejscu Niemcy pochwalić.
"Piotr Naimski robił przez 20 lat znakomitą robotę dla Polski, Europy i Ameryki. Gdy Putin zakręcił kurek z gazem, polskie władze mogły tylko wzruszyć ramionami, bo były na to dzięki Naimskiemu gotowe. Ale Niemcy gotowe nie były. W Moskwie sądzono więc, że gdy zostaną odcięte od rosyjskiego gazu, upadną. Ale tak się nie stało. Znam ludzi, którzy pracują w niemieckim ministerstwie energii: to Zieloni. Wiedzieli, co zrobić. Putin zagrał gazową kartą i przegrał. Dlaczego polskie władze nie znajdują w sobie dość odwagi, aby ten niemiecki sukces uznać?" - dodał były ambasador USA. (PAP)
kw/