W Czechach rozpoczął się drugi dzień decydującego głosowania o następcy prezydenta Zemana

2023-01-28 08:01 aktualizacja: 2023-01-28, 14:09
Przewodniczący czeskiego Senatu Milos Vystrcil oddaje swój głos w lokalu wyborczym w drugiej turze wyborów prezydenckich, Fot. PAP/CTK/Lubos Pavlicek
Przewodniczący czeskiego Senatu Milos Vystrcil oddaje swój głos w lokalu wyborczym w drugiej turze wyborów prezydenckich, Fot. PAP/CTK/Lubos Pavlicek
Sobota jest drugim dniem głosowania w drugiej turze wyborów prezydenckich w Czechach, która ma wyłonić następcę Milosza Zemana. Czwartym w historii Republiki Czeskiej prezydentem może zostać były wysoki dowódca czeskiej armii i NATO Petr Pavel lub były premier Andrej Babisz. Faworytem jest Pavel.

W prawie 15 tys. lokali wyborczych od godz. 8.00 mogą oddawać głosy ci spośród 8 milionów 250 tys. uprawnionych obywateli, którzy jeszcze nie zagłosowali.

Według szacunków agencji CTK dotychczasowa frekwencja przekroczyła 50 procent i najprawdopodobniej będzie wyższa niż podczas pierwszej tury przed dwoma tygodniami, gdy wyniosła 68 proc. Kandydaci oraz politycy, którzy głosowali w piątek sądzą, że przekroczy ona 70 proc. W niektórych sondażach wskazywano nawet na więcej niż 80 proc.

Lokale wyborcze zostaną zamknięte o 14.00 i wtedy komisarze przystąpią do liczenia głosów. Przesyłane do Urzędu Statystycznego wyniki, będą stopniowo publikowane. Z dużym prawdopodobieństwem nazwisko nowego prezydenta Czech może być znane między godz. 16 a 17.

Pavel i Babisz byli pytani w ostatniej przedwyborczej debacie, która zakończyła się w momencie otwierania lokali wyborczych w piątek, jak zareagują na swoją ewentualną przegraną.

„Publicznie oświadczyłbym, że Petr Pavel jest moim prezydentem i wezwałbym wszystkich, aby go szanowali i uważali go za swojego prezydenta” – powiedział Babisz. Pavel również zadeklarował, że jeśli przegra to zaapeluje o uznanie wyniku. „Musimy pogodzić się z tym, że przynajmniej przez najbliższe pięć lat będziemy żyć w innej rzeczywistości. Tak po prostu jest i to nie jest koniec świata” – dodał.

Z Pragi Piotr Górecki (PAP)

kw/