We wtorek Sąd Okręgowy w Warszawie przeprowadził posiedzenie organizacyjne w sprawie, w której były minister transportu jest oskarżony m.in. o przyjmowanie milionowych łapówek w zamian za ułatwianie zdobycia kontraktów na budowę dróg na Ukrainie. Sławomir Nowak i żaden z innych 14 oskarżonych nie pojawił się w sądzie. Reprezentował ich sztab obrońców. Dzięki postawie adwokatów, którzy zgodnie opowiedzieli się za jawnością prowadzenia całego procesu, media mogą uczestniczyć w tej sprawie od samego początku.
Generalnie podczas posiedzenia organizacyjnego sąd wyznacza terminy rozpraw, kolejność przeprowadzania czynności i odbiera wnioski. We wtorek sąd nie ustalił jednak żadnych terminów. Powodem był wniosek mecenas Marty Lech, obrończyni jednego z oskarżonych Grzegorza W. Adwokat wniosła o wyłączenie sędzi Iwony Szymańskiej od rozpatrywania tej sprawy, uzasadniając to m.in. naciskami, którym w tej sprawie poddawana może być sędzia.
Jak ustaliła PAP, pierwotnie termin posiedzenia organizacyjnego sędzia Szymańska wyznaczyła na koniec marca br. Jednak w związku z pismem z sądu apelacyjnego, przełożony tej sędzi zobowiązał ją pisemnie do "niezwłocznej zmiany terminu posiedzenia wstępnego, tak aby miał miejsce najpóźniej do końca stycznia". Przełożony ponaglił także sędzię, zalecając, aby rozprawy w tym procesie odbywały się nie rzadziej niż raz w miesiącu. W konsekwencji sędzia Szymańska przyspieszyła ten termin o dwa miesiące.
Z ustaleń PAP wynika też, że w październiku 2022 r. do sądu okręgowego trafiło inne pismo od wiceprezesa sądu apelacyjnego w tej sprawie, w którym prosi on o przesyłanie mu comiesięcznych sprawozdań dotyczących działań w tym procesie.
Według obrony presja na szybkie rozpatrywanie sprawy przez sędzię Szymańską i prośba o raporty z procesu są bezprawną próbą nacisków uzasadniającą wyłączenie tej sędzi.
Kolejnym powodem odsunięcia Szymańskiej od tej sprawy są - zdaniem obrońców - jej związki rodzinne. Jak przyznała we wtorek sama sędzia, jej mężem jest Konrad Szymański, były minister ds. Unii Europejskiej w rządzie PiS. "Dla dobra wymiaru sprawiedliwości i dla dobra tej sprawy byłoby lepiej wyłączyć sędziego referenta, nie tyle z uwagi na sposób prowadzenia postępowania, ale na związki rodzinne" - mówiła mec. Lech.
Obrońcy argumentowali także we wtorek, że w tej sprawie niemożliwe było przeprowadzenie tzw. testu bezstronności sędziego z uwagi na to, że przepisy dotyczące tego testu weszły w życie już po skierowaniu aktu oskarżenia w sprawie. Adwokaci zwrócili też uwagę, że do niektórych oskarżonych w tej sprawie nie dostarczono zawiadomień o akcie oskarżenia. Osoby te przebywają bowiem na Ukrainie. Według prawników rodzi to wątpliwości, czy proces w ogóle może się rozpocząć.
Prokurator Jan Drelewski nie zgodził się z wnioskiem obrońców. Jego zdaniem argumenty za wyłączeniem sędzi są nietrafione. "Wyłączanie sędziego może nastąpić, kiedy wystąpią przesłanki dotyczące jego bezstronności" – dodał.
Ostatecznie termin rozpoczęcia procesu nie został we wtorek wyznaczony, a wniosek o wyłącznie sędzi ma niezwłocznie rozpatrzeć inny sędzia stołecznego sądu okręgowego.
W grudniu 2021 r. b. minister transportu został oskarżony o popełnienie 17 przestępstw o charakterze kryminalnym, w tym założenie oraz kierowanie zorganizowaną grupą przestępczą o charakterze międzynarodowym, zajmującą się popełnianiem przestępstw korupcyjnych i płatną protekcją.
Według prokuratury Nowak jako szef Państwowej Służby Dróg Samochodowych Ukrawtodor miał żądać i przyjmować korzyści majątkowe oraz obietnice takich korzyści w kwocie ponad 6,1 mln zł. W zamian miał wspierać określone podmioty w postępowaniach o udzielenie i realizację zamówień publicznych związanych z remontem dróg na Ukrainie.
Byłego ministra oskarżono również o pranie brudnych pieniędzy. Chodzi o blisko 8 mln zł. Oskarżenie dotyczy też okresu, kiedy Nowak pełnił funkcję szefa gabinetu politycznego premiera Donalda Tuska oraz ministra transportu i gospodarki morskiej. Według śledczych polityk miał przyjąć co najmniej 320 tys. zł łapówek w zamian za pomoc w uzyskaniu intratnych stanowisk i kontraktów w państwowych spółkach. Jest też skarżony o przyjęcie 760 tys. zł łapówki za zorganizowanie spotkania przedstawicieli spółki deweloperskiej z władzami miasta Gdańska.
Nowak odpowiada w tym procesie z wolnej stopy. W areszcie przebywał przez dziewięć miesięcy od lipca 2020 r. do kwietnia 2021 r. Wyszedł na wolność po wpłaceniu 1 mln zł kaucji.
Oprócz Sławomira Nowaka w procesie tym na ławie oskarżonych zasiądzie jeszcze 14 osób, w tym trzech obywateli Ukrainy i jeden obywatel Turcji. Zarzuty im przedstawione dotyczą m.in. udziału w zorganizowanej grupie przestępczej, wręczania korzyści majątkowych, prania brudnych pieniędzy pochodzących z popełniania przestępstw, powoływania się na wpływy oraz poświadczania nieprawdy.
Autor: Mateusz Mikowski
kw/